Nowe pokolenie bohaterów
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Kamienna ściana

4 posters

Go down

Kamienna ściana Empty Kamienna ściana

Pisanie by Mistrz Gry Nie Lis 28 2010, 17:43

Kolejny ślepy zaułek? Jeżeli tak sądzisz to z całą pewnością nie należysz do Domu Węża. Tylko wtajemniczeni wiedzą, że za nią kryje się Pokój Wspólny Slytherinu. Tak, jeżeli znasz hasło, ściana otworzy się przed tobą i ujrzysz kamienne stopnie, wiodące do salonu. Już stąd będziesz w stanie dostrzec, jaki jest duży i jak wspaniale urządzony, ale czy aby na pewno wolno ci oglądać te wspaniałości...?


Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 619
Dołaczył : 28/11/2010

Powrót do góry Go down

Kamienna ściana Empty Re: Kamienna ściana

Pisanie by Kaitlyn de Geneville Nie Gru 26 2010, 18:22

Nie miała ochoty już dalej łazić, więc spokojnie skierowała się w stronę Pokoju Wspólnego Ślizgonów. Cały czas miała jednak delikatny uśmiech na ustach. Z każdym dniem Nicholas posuwał sie dalej. W sumie nie była pewna czy powinna się bać czy cieszyć. W każdym razie bya zadowolona z tego, że tak na niego działa. Nastepnym razem ubierze si na czerwono i pójdzie w okolice Wieży Ravenclawu. zobaczymy jak to dalej wyniknie. Stanęła kilka kroków przed wejsciem do PW w celu wycignięcia ciastek. Wolała już je teraz zjeść, bo znając ludzi z jej domu szybko by się ich pozbyła.
Kaitlyn de Geneville
Kaitlyn de Geneville

Liczba postów : 119
Wiek : 29
Czystość krwi : czysta
Klasa : VI
Dołaczył : 12/12/2010

Powrót do góry Go down

Kamienna ściana Empty Re: Kamienna ściana

Pisanie by Blake de Geneville Nie Gru 26 2010, 18:50

W sumie niewiadomo co Blake robił w podziemiach. Raczej rzadko się tutaj pojawiał. Właściwie tylko wtedy kiedy miał jakąś sprawę do starszego brata. Teraz żadnej sprawy nie miał. Po prostu tu był. Już z oddali dostrzegł Kaitlyn i ruszył żwawo w jej kierunku.
- A Ty nie powinnaś już spać smarkulo? – Zapytał wesoło wyciągając rękę i zabierając jej kilka ciastek. Jedno z nich zaraz wpakował do ust. Patrzył przy tym na bratanice z pobłażliwym uśmiechem. Lubił ją na pewno bardziej niż jej własny ojciec. Ale był dla niej tylko wujkiem. Młodym, przystojnym i w ogóle zajebistym… Nie był przy tym wścibski i nie pchał się w jej sprawy. I wcale nie potrzebował wiedzieć o niej wszystkiego. Wręcz przeciwnie, lepiej mu chyba było z tymi strzępkami informacji, które posiadał. Nie żeby nie interesował się dziewczyną. Bo przecież interesował się. Na pewno nie mniej niż innymi ludźmi. A, że Ci inni ludzie nie obchodzili go zupełnie, to już inna bajka. Ślizgonka obchodziła go chociaż trochę, a przecież to już dużo.
Blake de Geneville
Blake de Geneville
Nauczyciel OPCM

Liczba postów : 43
Czystość krwi : czysta
Dołaczył : 12/12/2010

Powrót do góry Go down

Kamienna ściana Empty Re: Kamienna ściana

Pisanie by Kaitlyn de Geneville Nie Gru 26 2010, 19:33

Wiadomo, że przyszedł tutaj własnie dla swojej ukochanej bratanicy. Wyczuł, że dziewczyna znowu si zaczyna nudzic i w ogóle i przyszedł ją uratować. Odwróciła gwałtownie głowę słyszac znajomy głos.
- Nikt nie chce mnie ululac do snu. - odparła z niewinnym uśmiechem na ustach. Tak jakby to była dla niego propozycja, żeby poszedł z nią i ułozył ja do snu. Miło by było zeby chociaż ktoś ją lubił w tej głupiej rodzince. A on chociaż mógłby ją bardziej lubić i próbować ja poznać. Jako jedyny.
Kaitlyn de Geneville
Kaitlyn de Geneville

Liczba postów : 119
Wiek : 29
Czystość krwi : czysta
Klasa : VI
Dołaczył : 12/12/2010

Powrót do góry Go down

Kamienna ściana Empty Re: Kamienna ściana

Pisanie by Blake de Geneville Nie Gru 26 2010, 19:52

To by musiała być jakaś dziwna telepatia z której Blake zupełnie nie zdawał sobie sprawy. Ale kto wie? W sumie dzięki temu spotkaniu zyskał możliwość bezczelnego wyjadania ślizgowce ciasteczek, a więc mógłby się nawet z niego cieszyć.
- Oj biedna. – Zaśmiał się wesoło, wciąż zajadając ciasteczka. – Powinnaś sobie znaleźć kogoś, kto Cie odpowiednio ulula. – Stwierdził lekkim tonem, patrząc na nią sugestywnie. On się do układania do snu nie nadawał. A właściwie nie nadawał się do układania do snu swojej własnej bratanicy. No przecież lubił ją! Nigdy nie poświęcał jej jakoś super dużo uwagi, bo rzadko miał czas się z nią zobaczyć, ale naprawdę ją lubił. Teraz kiedy został nauczycielem mają o wiele więcej okazji do spotkań, więc kto wie? Może teraz jako jedyny dobrze ją pozna? Swoją drogą to dziwne, że wychodzi nie na czarna owce, a na kogoś lepszego w stosunku do niej w porównaniu do reszty cudownej familii. Chociaż… Czarną owcą to on nigdy nie był. Blake w końcu zawsze był taki och, ach i w ogóle cudowny i z wszystkim sobie tak doskonale radził i w ogóle. Tylko do stabilizacji mu się nie spieszyło. Ale to0 przecież musi być tak cholernie nudne! A on nienawidził się nudzić.
Blake de Geneville
Blake de Geneville
Nauczyciel OPCM

Liczba postów : 43
Czystość krwi : czysta
Dołaczył : 12/12/2010

Powrót do góry Go down

Kamienna ściana Empty Re: Kamienna ściana

Pisanie by Kaitlyn de Geneville Nie Gru 26 2010, 20:06

Kolejny który jej wyjadał ciastka. Czemu ci faceci tak bardzo lubili wyjadać jej ciasteczka? Jej ciężko zdobyte ciasteczka.
- Zgłaszasz się na ochotnika? - zapytała wodząc palcem po jego ramieniu. Pewnie, że się nadawał do tego aby ją układać do snu. W końcu była jego bratanicą, znał ją od dziecka więc nadawał się praktycznie do wszystkiego. Faktycznie przez to, że został nauczycielem więcej się widywali. Tylko inna sprawa czy rozmawiali. Zwykle sie spotykali na lekcjach, ale wtedy tylko rozmawiali jak ją wezwał do odpowiedzi. Zawsze był czarn owca rodziny. A po nim ona si nią stała. A jeżeli chodzi o stabilizację to totalnie się z nim zgadzała. I cały czas miała nadzieje, że jej ojciec wybierze takie życie jak młodszy brat i rzuci ta latawicę z która się ożenił.
Kaitlyn de Geneville
Kaitlyn de Geneville

Liczba postów : 119
Wiek : 29
Czystość krwi : czysta
Klasa : VI
Dołaczył : 12/12/2010

Powrót do góry Go down

Kamienna ściana Empty Re: Kamienna ściana

Pisanie by Blake de Geneville Nie Gru 26 2010, 20:25

Może dlatego, że to były wyjątkowo dobre ciasteczka? Poza tym on nie był po prostu kolejnym facetem, tylko jej najwspanialszym na świecie wujkiem!
- Chyba mnie nie zrozumiałaś. – Powiedział wesoło. Blake potrafił utulać do snu tylko kobiety i tylko w jeden sposób. A to odpadało właśnie dlatego, że Kaitlyn była jego bratanicą. No i do tego była jeszcze uczennicą. Chociaż… W tej rodzinie wszystko jest przecież możliwe, a rzeczy dla innych szokujące SA na porządku dziennym. No może to lekka przesada, ale nie wiadomo.
- Wiesz ja nie potrafię opowiadać bajek. – Powiedział patrząc na nią w typowy dla siebie, figlarny sposób. Na lekcjach dziewczyna nie miała żadnej taryfy ulgowej, byłą przez niego traktowana jak każda inna uczennica. Oj wcale nie był czarna owcą! On był Bogiem! Przynajmniej dopóki żyli jego rodzice, a jej dziadkowie, których dziewczyna nigdy nie poznała. Po ich śmierci był już po prostu Blake’em, który miał wszystko i wszystkich gdzieś, a przez długi czas odcinał się od rodziny,. Wynikało to z ogromnej niechęci jaką darzył matkę Kaitlyn. De Geneville doskonale wiedział, że jego brat nigdy nie wybierze tak wspaniałego i beztroskiego życia jakie prowadził on sam. Noah był po prostu… inny. Blake nigdy nie potrafił zrozumieć jego i jego chorych ambicji. No, ale to tez przecież dzięki rodzicom, którzy od starszego cały czas wymagali, a młodszemu kładli do głowy, jaki to on jest cudowny i wspaniały. Co do Autumn, miał zupełnie inne zdanie niż bratanica. Lubił ja. I podobała mu się.
Blake de Geneville
Blake de Geneville
Nauczyciel OPCM

Liczba postów : 43
Czystość krwi : czysta
Dołaczył : 12/12/2010

Powrót do góry Go down

Kamienna ściana Empty Re: Kamienna ściana

Pisanie by Kaitlyn de Geneville Nie Gru 26 2010, 20:39

Tak, oczywiście. Wujkowi należały się ciężko zdobyte ciastka, prawda? Mógłby jej coś za to dać. A co do jego ululania bardzo by jej to pewnie nie przeszkadzało. W końcu i tak nie znała go dobrze póki nie zaczął pracować w Hogwarcie. W sumie pojawił się niedługo po tym jak tata wyszedł za Autumn. Ciekawe...
- Nie musisz. Wystarczy, że mnie przytulisz i otulisz kołderką. - powiedziała z uroczym uśmiechem na ustach. Serio, dla niej Blake był prawie jak obcy facet, przynajmniej na poczatku. Dopiero od niedawna zaczeła go akceptowac w formie wujka. a i to jej nie przeszkadzało w tym, żeby twierdzić że jest przystojny.
Szkoda, że nie miała u niego taryfy ulgowej. U ojca tez jej nie miała. Troche głupio bo w końcu to rodzina. Powinni ją traktowac inaczej. To było naturalne. Poza tym czemu nie lubił mamy Kaitlyn? Jej mama była cudowna i kochana. Blondynka bardzo za nią tęskniła i chciała aby wróciły beztroskie lata dzieciństwa. Wtedy kiedy była oczkiem w głowie mamy i tata bywał w jej życiu częściej. Wiadomo że Blake lubił Autumn. Była ładna i cudowna, dla wszystkich, tlyko nie dla pasierbicy.
Kaitlyn de Geneville
Kaitlyn de Geneville

Liczba postów : 119
Wiek : 29
Czystość krwi : czysta
Klasa : VI
Dołaczył : 12/12/2010

Powrót do góry Go down

Kamienna ściana Empty Re: Kamienna ściana

Pisanie by Blake de Geneville Nie Gru 26 2010, 21:12

Oczywiście, że mógłby jej cos dać, ale przecież spotkał ja przypadkiem, więc nie miał żadnego drobiazgu. Lubił sprawiać bratanicy prezenty. Kiedy była mała prawie w ogóle jej nie widywał, ale zawsze dwa razy w roku, na urodziny i na gwiazdkę, przesyłał świetne zabawki. Teraz bardzo lubił dawać jej biżuterie. Zawsze wyjątkowo gustowną, bo przecież de Geneville nie kupiłby byle czego.
Cóż… Może to trochę dziwne, że pojawił się dopiero w tym momencie, ale niezbyt się tym przejmował. W życiu Kaitlyn przecież tez pojawił się dopiero kiedy ta podrosła i z dziecka stała się kobietą. W tym chyba też można dostrzec cos dziwnego prawda?
- No, no, no… Bo jeszcze uznam to za jakąś niemoralna propozycję… - Odparł, bezczelnie taksując ją wzrokiem. Faktycznie Kait nie była już dzieckiem. I bardzo dobrze. Blake wcale nie lubił dzieci. On podchodził do dziewczyny podobnie. Wprawdzie oczywiście pamiętał ją, jak była mała, ale jak przez mgłę. Dopiero teraz stała się interesująca.
Z tym, że i ojciec i wujek byli nauczycielami, dziewczyna wcale nie miała lekko. Jeśli chodzi o Noah, to aż dziwne, że nie miała u niego bardziej przesrane niż normalni uczniowie. Blake traktował ja tak jak innych, jednak to nie było Az takie złe. Jako nauczyciel był w miarę wyrozumiały. Oczywiście miał pewne wymagania, które uczniowie musieli bezwzględnie spełniać, jeśli chcieli żyć z bim w zgodzie, ale poza tym podchodził do nich na luzie, jak do wszystkiego. Jeśli chodzi o Kaitlyn zawsze mogła liczyć na jego pomoc jeśli sobie z czymś nie radziła. Zarówno jeśli chodzi o jego przedmiot, jak i o przedmiot jej ojca. Blake nie wiedział jak można by nie lubił Autumn. Natomiast jeśli chodzi o matkę ślizgonki, za bardzo się od siebie różnili, żeby był w stanie wytrzymać w jej towarzystwie chociaż kilka godzin.
Blake de Geneville
Blake de Geneville
Nauczyciel OPCM

Liczba postów : 43
Czystość krwi : czysta
Dołaczył : 12/12/2010

Powrót do góry Go down

Kamienna ściana Empty Re: Kamienna ściana

Pisanie by Kaitlyn de Geneville Nie Gru 26 2010, 21:34

To niech następnym razem nosi coś zawsze ze soba dla dziewczyny. Tak, była materialistką, ale tak została wychowana. Przez pierwszych kilka lat jej zycia tata przejmował sie tym, e go nie ma i wtedy dawał jej prezenty. Poza tym pieniądze i rzeczy materialne zawsze były w jej życiu wic nie trudno o to aby nie była materialistką.
To plus to, że Blake nalezał do osób które nie stronią od towarzystwa kobiet... Ale co tam, tak przynajmniej było zabawniej i wszyscy byli zadowoleni.
- Oj, wujku, ja chce żebyś tylko mnie przytulił do snu. - powiedziała śmiejąc się i specjalnie mówiąc do niego "wujku". Nie, nie była dzieckiem i umiała to skutecznie pokazać. A co w niej w jako dziecku mogło być interesującego? Jak bardzo śmierdzącą kupę zrobiła do pieluchy czy jak bardzo opluła rodziców jedzeniem?
Na szczeście nie miała. chociaż były takie dni w których tatuś wyjątkowo był dla niej chamski. Generalnie to zwykle było po kolejnej nieudanej próbie zniszczenia Autumn. Wiedziała tez że Blake pomoże jej we wszystkim o co poprosi. A przynajmniej w większości.
Kaitlyn de Geneville
Kaitlyn de Geneville

Liczba postów : 119
Wiek : 29
Czystość krwi : czysta
Klasa : VI
Dołaczył : 12/12/2010

Powrót do góry Go down

Kamienna ściana Empty Re: Kamienna ściana

Pisanie by Blake de Geneville Nie Gru 26 2010, 21:50

Jeszcze czego. Jakby go odwiedziła w jego gabinecie to zapewne by coś dostała. Mężczyzna zawsze jak coś wpadło mu w oko, kupował to, a później trzymał u siebie czekając na odpowiedni moment, aby to komuś wręczyć. Ta osobą najczęściej była Kaitlyn, no bo w końcu była jego jedyną bratanicą, więc mógł ją bezkarnie rozpieszczać upominkami. A bardzo to lubił.
W życiu Blake’a także było bardzo dużo pieniędzy, już od najmłodszych lat, jednak ciężko nazwać go materialistą. W pewnym stopniu na pewno, jednak traktował pieniądze jako cos oczywistego, co po prostu jest, zawsze było i zawsze będzie. Na szczęście spadek po rodzicach był tak duży, że faktycznie zawsze będzie mimo wystawnego życia. W każdym bądź razie nigdy nie zależało mu na pieniądzach, bo ma ich wystarczająco. Nawet pracuje nie dla wynagrodzenia, a dla własnego kaprysu.
Jeśli chodzi o towarzystwo kobiet, to Blake od zawsze je uwielbiał.
- Może kiedyś. – odparł filuternie, znów przemykając wzrokiem po tym i owym. To „wujku” zabrzmiało dziwnie… W ogóle cała ta rozmowa przybierała dziwny obrót. No, ale nie zapominajmy, że mamy przecież do czynienia z totalnie popieprzona rodzinką. A może wcale nie? Może oni tak tylko sobie żartują? Cóż… Tego nie wiem nikt, poza tą dwójką.
Jednak mężczyźnie podobało się to, że może z nią teraz normalnie w jego mniemaniu porozmawiać. To trochę tak, jakby dorosła na tyle, aby zasłużyć sobie na jego zainteresowanie i sympatię.
To prawda. Był gotów pomóc jej we wszystkim co nie miało na celu zniszczenia Autumn.
Blake de Geneville
Blake de Geneville
Nauczyciel OPCM

Liczba postów : 43
Czystość krwi : czysta
Dołaczył : 12/12/2010

Powrót do góry Go down

Kamienna ściana Empty Re: Kamienna ściana

Pisanie by Kaitlyn de Geneville Nie Gru 26 2010, 21:58

To może się jej spodziewać w niedługim czasie u siebie w gabinecie. I tak chciała do niego iść żeby jej pomógł z zadaniem domowym które ojciec ostatnio dał ich klasie. Nie zeby nie mogła sobie poradzić, ale była leniwa i zwyczajnie jej się nie chciało. Miała też nadzieje że Blake się nie zorientuje że ona wie jk zrobić to zadanie i pomoże jej z eliksirami.
Pracowac w szkole dla kaprysu... Tak, ta rodzinka na bank była popieprzona. Bo kto normalny coś takiego robił? Tylko ktoś kto się wywodził od de Geneville`ów. Sama miała nadzieje, że kiedy wyjdzie ze szkoły już nigdy więcej nie bdzie musiała ogldac jej murów.
- No weź, Blake. Odmówisz mi? - zapytała robic uroczą minkę która zawsze na niego działała. Właśnie to było najzabawniejsze. Wszyscy co mogli słyszec tą rodzine to od razu myśleli ze to jakas patologia. Nikt jednak nie wiedział o tym czy to prawda czy nie.
Tak, wydoroślała od kiedy przyszła do szkoły. I od kiedy on zaczął tutaj uczyć. Była w trakcie dojrzewania fizycznego, co jej się coraz bardziej podobało. No może poza okresem, ale to można pominąć.
Kaitlyn de Geneville
Kaitlyn de Geneville

Liczba postów : 119
Wiek : 29
Czystość krwi : czysta
Klasa : VI
Dołaczył : 12/12/2010

Powrót do góry Go down

Kamienna ściana Empty Re: Kamienna ściana

Pisanie by Blake de Geneville Nie Gru 26 2010, 22:44

Blake nie ma nic przeciwko odwiedzinom w jego gabinecie. Wręcz przeciwnie. Czuje się tam bardziej komfortowo, gdyż można porozmawiać swobodniej niż na korytarzu. Oczywiście, że jej pomoże. Potrafił zrozumieć lenistwo, gdyż jemu także często się wielu rzeczy nie chciało. Chociaż… To nie powód żeby on miał odwalać całą robotę za nią. Może jej wytłumaczyć to, czego dziewczyna nie rozumie, albo poprawić pracę, którą ślizgonka napisze. W szkole z eliksirów miał zawsze W, tak samo zresztą jak z OPCM, jednak ten drugi przedmiot zawsze wydawał mu się nieco bardziej interesujący.
Czyli wychodzi na to, że Blake nie jest normalny? No, w końcu nazywa się de Geneville. On nigdy nie myślał o szkole w taki sposób. Wcale nie chciał z niej jak najszybciej uciec. Owszem, chciał jak najszybciej rozpocząć swoją podróż, która przeciągnęła się później na jakieś 10 lat, ale przecież w Hogwarcie też było fajnie, dlatego chętnie tutaj wrócił.
- Nie, skądże. Zjaw się w moim gabinecie, jak będziesz pełnoletnia to Cię utulam tak, że nigdy tego nie zapomnisz. – Powiedział tym razem pół żartem, pół serio. Patrzył przy tym na nią w taki sposób żeby nie miała wątpliwości co ma na myśli. W sumie ta aura tajemnicy wokół rodziny Hogwarckich nauczycieli była intrygująca.
Czyżby wujek Blake utwierdzał ją w przekonaniu, że odpowiednio wykorzystując swoje zewnętrzne atuty można czasem wiele osiągnąć?
Blake de Geneville
Blake de Geneville
Nauczyciel OPCM

Liczba postów : 43
Czystość krwi : czysta
Dołaczył : 12/12/2010

Powrót do góry Go down

Kamienna ściana Empty Re: Kamienna ściana

Pisanie by Kaitlyn de Geneville Nie Gru 26 2010, 23:54

Korytarz był o tyle zabawniejszy że praktycznie każdy mógł usłyszec o czym rozmawiają, a z tego zawsze wychodziły zabawne rzeczy. Głównie przez to obrywała od ojca, przez takie niedomówienia i plotki.
Bez przesady, przecież nie bdzie go zmuszała, żeby napisał jej całą prace. Napisze wszystko co umie, a niech wujaszek jej sprawdza. Przyda si do czegoś oprócz sprawiania jej radości błyskotkami.
Pewnie, że nie jest normalny. Właśnie ze wzgldu na nazwisko i geny. Poza tym on nie miał takiej sytuacji jak ona. Jego rodzice nie uczyli go w Hogwarcie i nie musiał się z tym wszystkim użerać. Tak naprawde nie wiedział jak to jest mieć przyczepioną etykietę "córka Mistrza Eliksirów". A mogła zapewnić, że to zbyt przyjemne nie było.
- Zjawie się jutro. I wtedy nie będziesz mia wyjścia. - powiedziała uśmiechajc się jednoznacznie. Tak, nie miała wątpliwości o czym myslał Blake. Ale skłamałaby gdyby powiedziała, że jej to nie pasuje. GHdyby tak było to by już dawno się odwróciła i poszła do siebie.
Tak, właśnie w tym ja wujek utwierdzał. I prosze, kolejny pozytek z młodszego z braci de Geneville.
Kaitlyn de Geneville
Kaitlyn de Geneville

Liczba postów : 119
Wiek : 29
Czystość krwi : czysta
Klasa : VI
Dołaczył : 12/12/2010

Powrót do góry Go down

Kamienna ściana Empty Re: Kamienna ściana

Pisanie by Blake de Geneville Pon Gru 27 2010, 00:29

Tak było w tym coś zabawnego. Ale nie chciało mu się w razie czego tłumaczyć przed nikim… Chociaż, prawda jest taka, że znając Blake’a miałby to gdzieś i nikomu by się nie tłumaczył. Nigdy się nie przejmował plotkami i niedomówieniami w przeciwieństwie do starszego brata.
W sumie to… jaki on jest dla niej dobry! Ale prawda taka, że nie szukał problemów tam, gdzie ich nie było, a poprawienie pracy z eliksirów nie było dla niego najmniejszym problemem. Pożyteczny Blake… Jakie to dziwne.
No, więc ona jest jeszcze mniej normalna niż on. Chociaż… Oboje mieli dość nietypowe dzieciństwo. Jego rodzice zginęli kiedy był w drugiej klasie, więc żył sobie sam, teoretycznie pod opieką brata. Praktycznie pod finansową opieką brata, gdyż swoją część spadku mógł ruszyć dopiero po ukończeniu siedemnastu lat. Czyli przez całe pięć lat Noah zapewniał mu tyle funduszy ile potrzebował. Ale wcale mu to nie przeszkadzało. Bycie córką surowego mistrza eliksirów musi być nietajne. Gdyby to chociaż był jakiś lajtowny, lubiany przez wszystkich nauczyciel miałaby łatwiej. Chociaż na jej miejscu Blake by się nie przejmował. On miał gdzieś co, kto o nim myśli.
- Zobaczymy, zobaczymy. – Powiedział tylko krótko, znów mierząc ją wzrokiem. Pasowało jej? To dobrze. Wiedział o tym. W końcu był boski i w ogóle. Cieszył się, że może tak traktować Keitlyn i rozmawiać z nią w typowy dla siebie sposób.
Młodszy de Geneville w ogóle wychodzi teraz na niesamowicie pomocna i pożyteczną osobę! Jakie to dziwne! On, zapatrzony w siebie hedonista.
- A teraz powinienem Ci odjąć punkty za przebywanie tutaj o tej porze. – Zaśmiał się patrząc na nią złowieszczo.
Blake de Geneville
Blake de Geneville
Nauczyciel OPCM

Liczba postów : 43
Czystość krwi : czysta
Dołaczył : 12/12/2010

Powrót do góry Go down

Kamienna ściana Empty Re: Kamienna ściana

Pisanie by Kaitlyn de Geneville Wto Gru 28 2010, 03:29

On by w sumie nie musiał się tłumaczyć za bardzo. Chyba, ze przed dyrekcją dlaczego prowadzi tego typu rozmowy z uczennicami. Szczególnie kiedy te uczennice należą do jego rodziny praktycznie najbliższej. Inna sprawa gdyby ktoś miał dowód na to, że coś między nimi się działo. Na szczęście nikt takiego dowodu nie miał, bo nic się nie działo. Póki co.
A więc ustalone. Poprawi jej pracę z eliksirów i Kaitlyn wreszcie zabłyśnie na tym przedmiocie. A przynajmniej taka miała szczerą nadzieję. Chyba, że tatuś stwierdzi że ma znowu zły humor i udupi córeczkę.
Oj, tak. Zdecydowanie była bardziej porąbana ni wujek. Szczególnie jeżeli patrzeć na jej charakter. Wybuchowa mieszanka jej ojca i mamusi w jednym. Do tego traumatyczne przeżycia z tym że tata się ponownie ożenił z kimś kto mógłby być jej siostrą. Plus cała najbliższa rodzina widywana codziennie mimo szkoły z internatem. I jak tutaj pozostać normalnym? A ona była inna niż Blake i ona się przejmowała tym co inni myślą, mimo że tego nie pokazywała za bardzo.
- No zobaczymy. I tak musze ci przynieść pracę zaległą z OPCM i musisz mi pomóc. – powiedziała bardziej do siebie niż do niego. Tak, niech sobie wlewa że był nie wiadomo jak cudowny. Fakt, był przystojny, ale co z tego? To nie upoważniało go do takiej wysokiej samooceny.
- Odejmiesz mi punkty? – zapytała robiąc wielkie słodkie oczka. Nie, nie mógł jej odjąć punktów. To byłoby nie fair. Nie kiedy sobie tak przyjemnie rozmawiali. - Poza tym jak widać po stroju wracam z balu, więc nie możesz. – powiedziała i wystawiła mu język zadziornie. Zawsze to jakaś wymówka przed tym, żeby nie otrzymac minusowych punktów. Mimo, że w sumie jej nie zależało na punktach, to jakoś też nie paliła si do tego żeby je tracić.
Kaitlyn de Geneville
Kaitlyn de Geneville

Liczba postów : 119
Wiek : 29
Czystość krwi : czysta
Klasa : VI
Dołaczył : 12/12/2010

Powrót do góry Go down

Kamienna ściana Empty Re: Kamienna ściana

Pisanie by Blake de Geneville Wto Gru 28 2010, 14:16

Fakt. Chociaż też nie do końca. Żeby musiał się tłumaczyć przed dyrekcją, jakiś uczeń musiałby jej donieść co słyszał. A komu uwierzyłby dyrektor? Jakiemuś tam uczniowi, czy nauczycielowi, który ma doskonałe wyniki. Zresztą to była przecież prywatna rozmowa z bratanicą, więc nikomu nic do tego. No i właśnie, nikt nie mógłby im udowodnić, że jest między nimi coś niewłaściwego, bo przecież na razie nic nie było. Czy może być? Nigdy nic nie wiadomo w tej popieprzonej rodzince. Blake nie miał skrupułów, więc pewnie jeśli by miał na to ochotę to doprowadziłby do tego żeby coś było. Ale na razie nie myślał o tym w ten sposób.
Oj z tym nie należy być tak pewnym. Blake może poprawić pracę Keitlyn tak żeby była perfekcyjna, ale nigdy nie wiadomo, czy Noam ją dobrze oceni, czy zaniży coś tak dla zasady.
Blake nie potrafił zrozumieć, czemu bratanicy tak bardzo przeszkadza ponowny ślub jej ojca i co też właściwie ona ma do Autumn. Przecież pani de Geneville była typem osoby, której nie można nie lubić! Ale jeśli chodzi o psychikę Keitlyn, to przez to wszystko dziwnym było by gdyby była jakaś normalna.
- Zaległą? – Zmarszczył groźnie brwi. – A od kiedy to ja przyjmuje zaległe prace? – Posłał dziewczynie wyzywające spojrzenie. Nie upoważnia? Ależ owszem! Ale przecież nie tylko to, że był przystojny! Także to, że od dziecka powtarzano mu jaki to jest cudowny i wspaniały, a także fakt, że wszystko czego chciał zawsze mu w życiu wychodziło i jeśli miał jakiś cel, zawsze, bez najmniejszego problemu go osiągał, oraz ogromne powodzenie u płci przeciwnej jakim cieszył się od zawsze.
Popatrzył na dziewczynę z wrednym uśmiechem. – Nie mogę? A chcesz się przekonać? – Mówił poważnie, czy tylko się z nią droczył? Ciężko było to ocenić. W każdym bądź razie przeszywał dziewczynę spojrzeniem, swoich chłodnych oczu. Nie lubił jak ktoś mówił mu, że czegoś nie może. Przecież on może wszystko.
Blake de Geneville
Blake de Geneville
Nauczyciel OPCM

Liczba postów : 43
Czystość krwi : czysta
Dołaczył : 12/12/2010

Powrót do góry Go down

Kamienna ściana Empty Re: Kamienna ściana

Pisanie by Kaitlyn de Geneville Wto Gru 28 2010, 23:17

Lepiej w takim razie, żeby nikt nie usłyszał ich rozmów. Mimo, że póki co prowadziły tylko do tego, że oboje mieli z tego niezłą rozrywkę, nie chciała mieć kłopotów. Nie przez Blake`a. Poza tym nawet gdyby pomiedzy nimi cokolwiek było to tylko ich sprawa. W końcu są rodziną, a każda rodzina ma swoje odchyły. Ta w sumie jest jedną wielką patologią, ale to zupełnie inna sprawa. Poza tym to, że nie myślał o tym w ten sposób miało ją pocieszyć czy zmartwić? Skoro taki z niego kobieciarz to może źle że nie myślał o Kaitlyn w ten sposób?
Tata jak będzie chciał i tak ją udupi. Z tym, że kiedy napisze naprawdę dobrą pracę może się z tym zgłosić do dyrektora, że Mistrz Eliksirów zaniża jej oceny. Wtedy już ta cała zabawa którą prowadzili od początku się skończy. I pewnie niewiele osób z tego wyjdzie w całości, bez szwanku choćby na psychice. Ona była do tego zdolna, a wtedy już by się zaczęła zimna wojna między nią a ojcem. I odnosiła dziwne wrażenie, że tata by ją wygrał.
Temat Autumn to zupełnie inna sprawa. W sumie młodsza de Geneville nie miała konkretnych powodów żeby jej nie lubić. Wystarczyło to, że tamta jest młoda, ładna i jest z jej ojcem. To plus pokręcony charakter po tatusiu oznaczało nienawiść do końca życia.
- Od wtedy kiedy twoja ukochana bratanica nie miała czasu ci jej oddać na czas. – odparła z niezachwianą pewnością siebie.
Nie, nawet to go nie upoważniało do takiej pewności siebie. Chociaz nie mogła mieć do niego pretensji bo sama też należała do osób które w siebie nie watpiły. Mimo, że nie miała wychowania jak Blake, to sama w sobie to wypracowała. A powodzenie u płci przeciwnej nie wynikało tylko z tego, że był niesamowity i w ogóle oh i ah. Też zależało od tego na jakie dziewczyny młodszy de Geneville trafiał.
Popatrzyła na niego uważnie kiedy mówił o tych punktach. Podeszła tak, że ich ciała praktycznie się ze sobą stykały. - Zalezy czy razem z punktami też otrzymam karę. – powiedziała kładąc mu rękę na policzku. Po chwili zjechała nią na ramię mężczyzny i po klatce piersiowej póki nie dojechała do lini spodni. Tam się jednak zatrzymała. - Bawisz się w złego profesora, Blake? – zapytala oblizując niby nieświadomie wargi. Oczywiście wszystko co aktualnie robiła było całkowicie zamierzone. Nawet lekko rozchylone usta po tym jak mówiła. I w tym momencie miała totalnie gdzies czy ktoś ich zobaczy i co sobie pomyśli.
Kaitlyn de Geneville
Kaitlyn de Geneville

Liczba postów : 119
Wiek : 29
Czystość krwi : czysta
Klasa : VI
Dołaczył : 12/12/2010

Powrót do góry Go down

Kamienna ściana Empty Re: Kamienna ściana

Pisanie by Noah de Geneville Wto Gru 28 2010, 23:37

Może i miała totalnie gdzieś to czy ktoś ich zobaczy, jednak pech chciał że pan profesor nie mógł spać i zamierzał zająć się patrolowaniem szkolnych korytarzy. Zaczął od dołu, wszak tu miał najbliżej. Poza tym bądźmy szczerzy, był stronniczy i zależało mu na tym aby jego dom nie tracił punktów tak więc jak to miał w zwyczaju zamierzał pogonić błądzących ślizgonów do łożek, tak żeby nikt nie mógł odjąć im punktów.
To co jednak zobaczył przy kamiennej ścianie trochę wybiło go z rytmu. Rutynowy patrol który powinien wiać nudą zmienił się w coś dziwnego. A mianowicie przez kilka chwil mógł obserwować poczynania swojej córki, ukochanej, rozbestwionej idiotki która zachowywała się jak mała dziwka, nadstawiając się do swojego wujka. W jednej chwili miał ochotę podejść do niej i przemówić jej do rozumu, a w drugiej chwili naszło go na poważną rozmowę z bratem, która pewnie nie zakończyłaby się całkiem dobrze.
Gdy usłyszał pytanie które mu zadała nie wytrzymał i w kilka sekund znalazł się przy nich. - Ty dziwko - oznajmił cichym głosem patrząc na coś co nosi jego nazwisko i ma jego geny. Spojrzał na nią z niejakim obrzydzeniem bo przecież każdy ojciec chciałby aby jego pociecha była porządna, a tu takie coś. Więc, z całym zainteresowaniem córką, wymierzył jej policzek. - Idź do siebie - rozkazał dalej nie podnosząc głosu.
Jasne, mogła mówić ze się nią nie interesuje, ale on nie potrafił okazywać tego że się nią jednak interesuje, dlatego robił to wszystko co robił, po swojemu, po cichu i takie tam.
A teraz przejdźmy do Blake'a. - Ty idioto - oznajmił spokojnie, zastanawiając się o co chodzi młodszemu de Geneville. Idiota to dobre określenie, nie zbyt ostre, w sumie w sam raz. Zero wdzięczności, a przecież mógł mieć go w dupie i wysyłać mu bożonarodzeniowe kartki do sierocińca. Rozumiał przystawianie się do żony, w końcu była młoda i seksowna, ale żeby do córki? Płynęła w nich ta sama krew jakby nie patrzeć, i starszy de Geneville nie mógł tego pojąć bo było to okropne. - Odpieprz sie - i znowu nie było w tym nic z prośby, tudzież groźby, ot zwykły rozkaz.
Noah de Geneville
Noah de Geneville

Liczba postów : 17
Dołaczył : 12/12/2010

Powrót do góry Go down

Kamienna ściana Empty Re: Kamienna ściana

Pisanie by Blake de Geneville Sro Gru 29 2010, 00:08

Lepiej, a właściwie lepiej dla tego kogoś żeby trzymał język za zębami i nie wtrącał się w nie swoje sprawy, bo tego Blake bardzo nie lubił. Zwłaszcza jeśli w ten sposób ten ktoś mógłby mu, chociaż minimalnie zaszkodzić. A młodszy de Geneville także potrafi być mściwy i okrutny. I naprawdę bardzo, ale to bardzo niebezpieczny. Ta rodzina faktycznie była wyjątkowo dziwna. Romans Blake’a z własną bratanicą nie byłby wielkim odchyleniem od całej reszty. No, ale romansu nie było. Przynajmniej na razie. Nie myślał o niej w ten sposób, czyli jeszcze nie pojawił się w jego głowie pomysł żeby ją przelecieć. Co nie znaczy, że była mało atrakcyjna, czy coś. Młody de Geneville wbrew pozorom, wcale nie sypiał z kim popadnie.
Wojna między Noah, a jego córką byłaby zapewne spektakularna, ale nie aż tak jak porażka dziewczyny. Bo co do tego, kto takową batalię by wygrał nie było najmniejszych wątpliwości. Można podejrzewać, że de Geneville byłby wobec niej bezwzględny.
Czyli w skrócie Kaitlyn była po prostu zazdrosna o macochę. Cóż, nie ma się co dziwić biorąc pod uwagę to, jak mało uwagi poświęcał jej ojciec. Ale mniejsza z tym.
- A dlaczegóż to nie miałaś czasu? Wiesz, że bardzo rzadko robię wyjątki od tej reguły, a więc mam nadzieję, że masz naprawdę dobre wytłumaczenie. – Odparł uśmiechając się delikatnie. Jej pewność siebie słusznie była niezachwiana. Zastanawiające dlaczego tak bardzo lubił bratanicę, która przecież ogromnie przypominała swoją matkę, której Blake tak bardzo nie lubił. Jednak przypominała też jego brata, więc może to wynika z tego? W końcu młodszy de Geneville kochał go na swój sposób mimo, że nigdy nie okazywali sobie uczuć.
- Jak miałaby wyglądać ta kara? – Zapytał spokojnie, nie reagując na jej dotyk niczym, poza przenikliwym spojrzeniem. Nie żeby mu przeszkadzało to co robiła dziewczyna, jednak on sam miał w tej chwili w głowie pewną lampkę, która kazała mu się nie posuwać za daleko.
I jak się okazało słusznie. Blake nie zdążył nawet odpowiedzieć na ostatnie słowa dziewczyny, kiedy nagle pojawił się Noah. Znał brata wystarczająco dobrze żeby wiedzieć co może teraz nastąpić. Atmosfera natychmiastowo się zmieniła. Mężczyzna stał sztywno z wyrazem obojętności na twarzy, zupełnie nie wiedząc co powinien zrobić. Odsunąć się, czy zasłonić jakoś Kaitlyn? Powinien się wtrącać w ich rozmowę? Nie wiadomo tez jak wiele Noah usłyszał i zobaczył, faktem jest jednak, że pojawił się w najmniej odpowiednim momencie. Młodszy de Geneville się nie bał, ani nic. Jednakże starszy brat był jedyną osobą przed którą odczuwał pewien respekt. Ich stosunki były idealne i nie chciał tego zmieniać. Czuł tez do brata wdzięczność, w końcu całe 5 lat od śmierci rodziców do pełnoletniości były w porządku, tylko dzięki odpowiedniej postawie starszego brata. Ostatecznie, mimo całej sympatii i troski wobec bratanicy na razie się nie wtrącił. Wiedział, że rozmowa ze wzburzonym Noah’em nie miała sensu. Mężczyzna musiał trochę ochłonąć, aby można mu było cokolwiek przetłumaczyć.
Wysłuchał tej niezbyt mocnej obelgi w milczeniu, patrząc na brata z uwagą. Patrzył mu się prosto w oczy, zachowując całkowity spokój. Nie podpieprzał się do jego zony. Do córki w sumie też nie. Chyba. To przecież tylko niewinna zabawa. W tej sytuacji wolał jednak nie odzywać się nie pytany. Uniósł, więc tylko brew nie ruszając się z miejsca i czekając na moment w którym Noah będzie oczekiwał od niego wyjaśnień.
- Daj spokój. - Rzucił tylko jakby pojednawczo.
Blake de Geneville
Blake de Geneville
Nauczyciel OPCM

Liczba postów : 43
Czystość krwi : czysta
Dołaczył : 12/12/2010

Powrót do góry Go down

Kamienna ściana Empty Re: Kamienna ściana

Pisanie by Kaitlyn de Geneville Sro Gru 29 2010, 00:21

I tak właśnie się objawiało jej pieprzone szczęście. W momencie kiedy czuła się najbardziej rozluźniona i rozproszona to atak przychodził z drugiej strony. Bo w sumie skąd mogła wiedzieć, że jej ojciec akurat wybierze się na patrol? W końcu praktycznie ze sobą nie rozmawiali, nawet nie sadziła, że on uznaje coś takiego jak patrole. Gdyby jednak wczesniej wiedziała o tym to by się inaczej zachowywała. On nie rozumiał, ze to była tylko niewinna zabawa. Gdyby chciała się przespać ze swoim wujkiem nie robiłaby tego w miejscu gdzie mógłby przechodzić właśnie ktoś taki jak tata. Teraz tylko sprawdzała na ile posunie się jej ukochany wujaszek.
W każdym razie kiedy usłyszała kroki za swoimi plecami gwałtownie odwróciła głowę i natychmiast odsunęła się od młodszego z braci o kilka kroków. Słysząc słowa taty poczuła się naprawdę zraniona, ale starała się tego nie okazać za bardzo. Spuściła tylko wzrok, wiedząc że źle zrobiła. Dlaczego zawsze tak było, że cokolwiek tata zrobił to ona odczuwała to jako krytykę w stosunku do siebie? Zastanawiała się, czym zasłużyła sobie na coś takiego. W końcu sam dopuścił do tego, żeby jego dorastająca córka biegała praktycznie samopas. Przez długi czas nie miała oparcia w nikim i nikt nie starał się jej zrozumieć. Przynajmniej ona to tak widziała. A hormony buzowały w jej dorastającym ciele.
Po chwili poczuła pieczenie policzka i niekontrolowane łzy poleciały jej z oczu. Dopiero wtedy uniosła wzrok i spojrzała na tatę. - Przepraszam. – powiedziała cicho nie za bardzo wiedzac jak się zachować. Pyskówkę by musiała zostawić na inny czas, teraz Noah był zbyt zdenerwowany. A przynajmniej tak jej się wydawało. Z tym, że płaszczenie się przed nim tez za bardzo jej nie odpowiadało. Bała się go, szanowała go, kochała, ale równocześnie mocno nienawidziła.
- Jesteś niesprawiedliwy. – powiedziała cicho bardziej do siebie niż do niego. Nie miała ochoty na kłótnie. Tak jak to było wspomniane wcześniej, przegrałaby. A mimo wszystko nie potrafiła tak po prostu odejść i nic nie powiedzieć. Cały czas się zastanawiała, czemu tata bardziej się opiekował ta głupią Autumn, a nie nią. W końcu jak sam powiedział, to jego geny, jego charakter tylko ze w skórze jego byłej żony. Kaity nie potrafiła tego zrozumieć, nie wiedziała skąd się bierze ta cała niechęć Noaha do niej. Może gdyby choć raz spróbował z nią porozmawiać.
Kaitlyn de Geneville
Kaitlyn de Geneville

Liczba postów : 119
Wiek : 29
Czystość krwi : czysta
Klasa : VI
Dołaczył : 12/12/2010

Powrót do góry Go down

Kamienna ściana Empty Re: Kamienna ściana

Pisanie by Noah de Geneville Sro Gru 29 2010, 00:26

Jasne, oczywiście. Teraz to Noah wyjdzie na tego złego który rzuca się o byle co.
Wszystko było całkiem normalne, przecież nie wyobrażał sobie zostawienia brata na pastwę losu, jednak oczekiwał czegoś więcej niż tanich romansów z jego jedynaczką. Nie był wzburzony, raczej poczuł się zdradzony? To chyba najlepsze słowo, wszak chciał wychować Kait na normalną dziewczynę, a tu takie rzeczy. Co innego gdyby spotkał ją z uczniem, to by zrozumiał, głupia i szczenięca miłość. Ale z wujkiem? Na dodatek rodzonym bratem ojca?
Uspakajał się coraz bardziej, aż do momentu kiedy znowu stał się tym samym Noah który wychodził z gabinetu, spokojnym, zimnym i opanowanym.
- Idź stąd - odpowiedział na pojednawcze próby brata, ze stoickim spokojem nie patrząc na niego. Pójdzie i będzie tak jak wcześniej. Dalej będą sobie mówić cześć przy stole nauczycielskim na śniadaniu, i raz w miesiącu pić ognistą w lochach. O ile teraz stąd pójdzie. Nie chciał słuchać tłumaczeń, chciał ciszy i spokoju, przecież to jego lochy, on tu jest opiekunem i jego trzeba słuchać. Dlatego liczył że brat ma chociaż trochę oleju w głowie i rozumu i że grzecznie zniknie.
Spojrzał na córkę zimno, nie bardzo rozumiejąc o co jej chodzi. Przecież miała wszystko, dach nad głową, wysokie kieszonkowe, i nawet cień jego uwagi. Może nie objawiała się ona w jakiś super sposób, ale robił wszystko co mógł żeby nie oblała egzaminów jak Autumn.
Gdy zobaczył jak płacze odwrócił wzrok. To było takie ... babskie. O tym powinna rozmawiać z kobietą, nie z nim. Przy kobiecie powinna płakać, a nie sceny urządzać. I może pokusiłby się na jakiś ludzki odruch gdyby nie to, że nie potrafił w stosunku do niej przyjąć innej postawy niż obojętność.
Położył jej rękę na ramieniu, palce mocniej zaciskając. - Też już stąd idź - przykazał jedynie cicho,
Noah de Geneville
Noah de Geneville

Liczba postów : 17
Dołaczył : 12/12/2010

Powrót do góry Go down

Kamienna ściana Empty Re: Kamienna ściana

Pisanie by Blake de Geneville Sro Gru 29 2010, 00:50

Patrzył na tą scenę, czując się jakoś dziwnie. Właściwie to czuł się tu jak intruz, bo przecież to sprawy między ojcem, a córką. On nawet nie chciał w tym uczestniczyć. Nie byłby sobą gdyby przejął się tą całą sytuacją. Kobiece łzy nie robiły na nim wrażenia. Widział je już tyle razy, najczęściej u kobiet bezskutecznie usiłujących zatrzymać go przy sobie na dłużej, że całkowicie się na nie znieczulił. Z Kaitlyn sprawy miały się jednak inaczej, jako, że była jego bratanicą i była mu bliższa niż te wszystkie panienki. Nigdy nie lubił być świadkiem jakichkolwiek rozmów dziewczyny z ojcem, gdyż wywoływały u niego dziwny nastrój. Widział zawsze cierpienie dziewczyny i jej miłość do ojca. O dziwo widział także uczucie jakim Noah darzył slizgonkę i to jak bardzo nie potrafił go okazać. Dlatego tego nie lubił. Sam był osobą zbyt bezproblemową, aby uczestniczyć w problemach innych. Zwykle nie bardzo wiedział jak powinien zareagować, tak jak i teraz. Posłał tylko dziewczynie delikatny pokrzepiający uśmiech. Spojrzał jeszcze badawczo na brata, chcąc wybadać teren. Noah nie był na niego zły to wiedział. W sumie jeszcze nigdy nie było sytuacji w której starszy brat byłby na niego wściekły o cokolwiek, gdyż zazwyczaj starał się nie wchodzić mu w drogę, bo i po co? Wiedział też, że wbrew pozorom, wcale nic się nie stało między nimi. I, że nic się nie zmieni. Może przy następnym piciu w lochach, które powinno już niedługo mieć miejsce, wszystko sobie wyjaśnią. Chociaż pewnie nie poruszą tego tematu. Blake już jutro zupełnie nie będzie sobie zaprzątał tym głowy. A Noah wcale nie powinien czuć się zdradzony. I to nie tylko dlatego, że młodszy brat nie przeleciał jego córki, a jedynie wdali się w rozmowę, niebezpiecznie ocierającą się o flirt.. Ale z usposobieniem młodszego de Geneville ciężko było tego uniknąć. Wiedział też, że znajduje się na terenie brata, że to jego lochy i on chce się tu czuć panem i władcą. On sam nie zamierzał z nim rywalizować w tej kwesti, gdyż zwyczajnie nie odczuwał takiej potrzeby. Blake był lekkoduchem, przemieszczającym się z miejsca na miejsce, w przeciwieństwie do Noah, który chyba potrzebował czegoś w rodzaju poczucia stabilizacji i własnego miejsca. A więc jeszcze raz spojrzał na brata, starając się bez słów zapewnić, że wszystko jest okay i nic się nie stało, po czym obrócił się i odszedł bez słowa. W tej chwili słowa były niepotrzebne. Postanowił ruszyć się gdzieś poza zamek dla komfortu psychicznego zarówno własnego, jak i Noah. I odreagować. Tak impreza i jakaś interesująca kobieta, to był jego cel w tej chwili.
Blake de Geneville
Blake de Geneville
Nauczyciel OPCM

Liczba postów : 43
Czystość krwi : czysta
Dołaczył : 12/12/2010

Powrót do góry Go down

Kamienna ściana Empty Re: Kamienna ściana

Pisanie by Kaitlyn de Geneville Sro Gru 29 2010, 01:24

Skoro chciał już wychowywać córkę to mógł uczestniczyć w jej życiu a nie obserwować je z zewnątrz. Takie wychowanie było tak naprawdę gówno warte. Szkoda tylko, że mężczyzna zdawał się nie wiedzieć o tym. I nie spała przecież z wujkiem. To był tylko totalnie niewinny flirt. A gdyby tutaj się tak bawiła z jakimś innym uczniem, tez nie byłby zadowolony. Blondynka czasem myślała, że nic co zrobi nie będzie odpowiednie żeby usłyszeć od taty słów typu "Gratulacje" albo "jestem z ciebie dumny". Dlatego zachowywała się tak jak teraz. Bo co jeszcze miała do stracenia?
Miała wszystko oprócz jego miłości. A przynajmniej tak jej się zdawało. Raz mu to wygarnęła to skończyło się na kolejnym policzku i milczeniu przez długi czas. Nigdy więcej już nie poruszała potem tego tematu. Stwierdzała, że to i tak nie ma sensu. Może i naiwne myślenie szesnastolatki, ale naprawdę bardziej od egzaminów liczyła się dla niej opinia ojca. W piątej klasie udało jej się zdać większość przedmiotów tak że była trzecia w grupie. Nic od niego nie usłyszała, więc warto było przygotowywac się do tych co teraz miały nadejść? Według niej, nie. Wolała korzystać z życia ile wlazło. Nawet jeżeli oznaczało to spanie z rodzonym wujkiem. Czasem po prostu chciała zapomnieć i tyle.
I tak, płakanie może i było babskie, ale to co się działo w jej wnętrzu mogła zrozumieć tylko druga kobieta. A przecież do Autumn z tym nie pójdzie. Nie chciała widzieć reakcji macochy na to co by miała jej powiedzieć, a nikogo innego nie miała. Wszystko dzięki ukochanemu tatusiowi.
- Dobranoc. - powiedziała cicho czując rękę ojca na swoim ramieniu. Odwrociła się do niego tyłem i wypowiedziała hasło. Po chwili zniknęła za ścianą nie odwracając się jakby chciała zapomnieć, że taka osoba jak Noah de Geneville w ogóle istnieje.
Kaitlyn de Geneville
Kaitlyn de Geneville

Liczba postów : 119
Wiek : 29
Czystość krwi : czysta
Klasa : VI
Dołaczył : 12/12/2010

Powrót do góry Go down

Kamienna ściana Empty Re: Kamienna ściana

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Powrót do góry


 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach