Pokój numer 3 - szósta klasa

Pomieszczenie, w którym przeważają żółte kolory pomieszane z ciemnym brązem i głęboką czernią. Wszystkie łóżka, kufry oraz szafki są wykonane z mocnego drewna, przykryte brązowymi narzutami. Łóżka osłonięte są żółto-czarnymi kotarami. W pokoju nie ma okien, oświetla je mnóstwo pozłacanych kinkietów, świecących ciepłym światłem oraz kilka niewielkich, połyskujących żyrandoli. Miejsca przy wschodniej ścianie zajmują kolejno , Sunny Tracey, Macy Anderson, natomiast te po zachodniej Madelaine Candle, Lilly McLoretain i Polly Carney

To był długi i męczący dzień. Długi i męczący dzień, który dał się we znaki panience Candle. Wypompowana z resztek energii dotarła, jakimś cudem, do swojego dormitorium. I nic, a nic jej nie było teraz w głowie oprócz jednego czasownika. Spać! Od czasu do czasu w wersji pomnożonej typu "Spać! Spaaać!".
I gdzie tu był czas na jakąkolwiek toaletę wieczorną, kiedy całe jestestwo rudowłosej dziewczyny skupiało się wokoło jednego punktu w przytulnej sypialni, którą oświetlało tylko przytłumione światło kinkietów.
- Mam to w nosie... - mruknęła i przeciągnęła się ziewając przy tym szeroko. Tak więc, zmieniła jedynie ubrania na ciepłą piżamę i wślizgnęła się pod kołdrę z lubym uśmiechem.
Zanim przez jej głowę zdołały przetoczyć się cztery baranki - Maddie już spała.

---

Ranek nastał bardzo szybko, za szybko. Madelaine wstając przetarła zaspane jeszcze oczy i powędrowała do łazienki, którą pozbawiła swojej obecności poprzedniego wieczoru. Po porannej toalecie, ubrana i pachnąca wyszła z sypialni.

z|t