Nowe pokolenie bohaterów
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Bufet

4 posters

Go down

Bufet Empty Bufet

Pisanie by Mistrz Gry Pią Gru 10 2010, 13:37

Ustawiony tuż przy ścianie, w dogodnym i widocznym miejscu. Idealny, by odejść na chwilę i zapomnieć o szumie dookoła, jednocześnie delektując się pysznymi potrawami. Skrzaty już od kilku tygodni testowały różne receptury tak, by zachwycić uczniów szkoły. Znaleźć tu można wiele potraw zarówno znanych przez czarodziei, jak i zapożyczonych z mugolskich książek kucharskich. Prócz tego na wielkich, pięknych stojakach ułożono przeróżne słodycze z Miodowego Królestwa.
Całość wpasowała się w wystrój Wielkiej Sali – stół, na którym ustawiono jedzenie wygląda tak, jak gdyby wykoty był z bryły lodu, ponad nim zwieszają się lampy, wyglądające niczym potężne sople, a także płatki śniegu, połyskujące najróżniejszymi kolorami, odbijanymi przezeń od kuli dyskotekowej, którą zawieszono ponad parkietem.
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 619
Dołaczył : 28/11/2010

Powrót do góry Go down

Bufet Empty Re: Bufet

Pisanie by Haerowen Villain Pią Gru 17 2010, 20:45

I tak oto jakimś cudem Haerowen udało się dotrzeć na bal. Rodzice, mając już dość jej listów pełnych gróźb, niekoniecznie ładnych słów i żalów postanowili przesunąć wyjazd o ten jeden dzień aby córka wreszcie dała im spokój. I tak oto uradowana ślizgonka ciągnęła za sobą Ethelyn, z którą planowała wybrać się na tegoroczny bal już od... zeszłych świąt! No i się doczekała. Z wielkim uśmiechem na twarzy, tak nikczemnym, podłym i w ogóle, kroczyła w stronę Wielkiej Sali. Ukradkiem przyjrzała się swojemu, a następnie strojowi Eth. Obie uczennice miały na sobie tak jaskraworóżowe garnitury, że nawet krótkie spojrzenie na nie groziło oczopląsem. Ale to nie koniec! Pod przepięknymi marynarkami skrywały się ręcznie robione (oczywiście nie przez nie) sweterki w odcieniach szarości z wydzierganymi reniferami na samym środku. Ich nosy się świeciły. Macie już dość? Przykro mi, ale to jeszcze nie koniec. Na ich przepięknych głowach spoczywały kapeluszy a buty... Właściwie to nie wiem, czy można było je nazwać butami. Dziewczyny wyszywały się niesamowitym talentem bez trudu krocząc w koturnach, przez które każdy normalny uczeń Hogwartu już dawno straciłby życie. A przynajmniej kilka zębów.
Tak, to już koniec opisu ubioru. Teraz pałeczkę przejmuje Ethelyn.
Haerowen Villain
Haerowen Villain

Liczba postów : 122
Wiek : 30
Czystość krwi : Czysta
Klasa : VI
Dołaczył : 12/12/2010

Powrót do góry Go down

Bufet Empty Re: Bufet

Pisanie by Ethelyn Elliston Pią Gru 17 2010, 20:54

Dzień tak długo wyczekiwany nie tylko przez przedstawicielki płci pięknej, ale też niektórych osobników płci brzydkiej – Bal Bożonarodzeniowy.
Czy jest coś piękniejszego niż bale? Właściwie, to zależy od charakteru osoby i jej upodobań. Jeśli chodzi o Ethelyn – Zawsze kochała długie, kobiece i wyrafinowane suknie, w rozmaitych kolorach i kształtach. Już nie wspominając rozmaitych koków, loków i wszelkiego rodzaju fryzur – na których punkcie Etylen miał totalną schizę, bzika, maniakalną obsesję.
Szła – Tak, ona szła, w tych ogromnych koturnach, wiwat! – razem z Haerowen na Bożonarodzeniowy Bal w owych butach na koturnach tak wielkich, jak jej różdżka niemalże była długa i w cudownych, satynowych garniturach w kolorze jaskrawego, oczorąbnego różu, którego to, dla przypomnienia napiszę, Ethelyn nie znosi. Wszelakiego rodzaju różu.
Na głowie dziewczyna miała kapelusz w tymże samym kolorze, co garnitur, a pod oczorąbną marynarką dziergany przez Emilie, babcię Villain sweter z reniferem, którego nos świecił niczym czerwona żarówka. Cóż, Eth nic nie wiedziała o żarówce, niemniej jednak wyglądała ona uroczo!
Wpadła do sali z Haerowen, o mało co nie zabijając się o własne nogi i nogi przyjaciółki, ciągnąc od razu swoją ukochaną BFF w stronę bufetu. Jednak, międzyczasie - tamdararam! – wykonały obie swego rodzaju magiczny chód, tak potocznie w świecie mugolskim zwany moonwalkiem, trzymając przy tym kapelusz spuszczony do połowy oczu. Tak, dosłownie dwie kopie Michaela Jacksona!
Ethelyn Elliston
Ethelyn Elliston
Prefekt naczelny

Liczba postów : 85
Wiek : 30
Czystość krwi : ¾
Klasa : VI
Dołaczył : 13/12/2010

Powrót do góry Go down

Bufet Empty Re: Bufet

Pisanie by Haerowen Villain Pią Gru 17 2010, 21:05

I to się właśnie nazywa wielkim wejściem! Co z tego, że na sali nie było tak dużo osób, jak przewidywały? Przynajmniej wszyscy zwrócili na nie uwagę! Gdyby tłum był większy prawdopodobnie dwie, może trzy osoby zauważyłby małych kosmitów ubranych w różowe garnitu... No dobra, kogo ja chcę oszukać? Uczniowie Hogwartu, nie przyzwyczajeni do takich widoków, na pewno zauważyliby ich wtargniecie do Wielkiej Sali. Ale już mniejsza o to!
Taniec wyszedł po prostu cudownie. Haerowen starała się zachować pokerową twarz i za wszelką cenę nie wybuchnąć śmiechem w połowie układu. I nawet jej się udało. Zaczęła się śmiać dopiero w momencie, kiedy dotarły do bufetu, a przy pomocy różdżek zamieniły swoje, szczerze mówiąc, przeokropne stroje na cudowne, balowe suknie.
Pozwólcie, że opiszę w skrócie tylko Haerowen. Jej włosy zmieniły się, ale tylko nieznacznie. Rozpuszczone fale opadł lekko na ramiona, a niesforne kosmyki zaczęły łaskotać ją w policzki. Zawsze spinała włosy więc nie mogła się przyzwyczaić do tej nagłej zmiany. Z racji małej ilości czasu wygląd sukni opiszę w skrócie (KLIK.). Bufiasta, sięgająca niewiele poniżej kolan, w przepięknym odcieniu zieleni której nie powstydziłby się żaden ślizgon. Niektóre miejsca zdobiły niewielkie kamienie, mieniące się w blasku świec latających po sali. Do tego czarne szpilki, srebrny łańcuszek z zawieszką w kształcie węża. I właściwie... to tyle z opisu! Macie zdjęcie wiec nim musicie nakarmić waszą wyobraźnię.
Haerowen jeszcze chwilę postała z Eth przy bufecie, obserwując wszystkie łakocie znajdujące się na nim. Poczuła nieprzyjemne burczenie w brzuchu jednak nie pozwoliła się skusić. Przyjaciółka w międzyczasie odeszła trochę dalej, a wygłodniała ślizgonka została na miejscu, zaciekawiona przyglądając się ludziom na sali.
Haerowen Villain
Haerowen Villain

Liczba postów : 122
Wiek : 30
Czystość krwi : Czysta
Klasa : VI
Dołaczył : 12/12/2010

Powrót do góry Go down

Bufet Empty Re: Bufet

Pisanie by Go?? Pią Gru 17 2010, 21:53

Blanche nie zawracała sobie raczej głowy żadnymi wejściami, wchodząc jak stała i nie oglądając się na boki w momencie, w którym już obrała cel swojej długiej wędrówki przez salę. Prawdę mówiąc, mimo że wyglądała bardzo ładnie, chociaż dość cukierkowo, prezentując koktajlową sukienkę w kolorze bladego różu z czarnymi akcentami oraz w podobnej tonacji buty, nie wspominając o tonie dodatków oraz włosach misternie ułożonych w delikatne fale, minę miała dość krzywą. Co prawda brak zadowolenia z siebie jej nie doskwierał, bo wiedziała, że ze swoją wysoką, szczupłą sylwetką wygląda dokładnie tak, jak chciała wyglądać; ba, nie przeszkadzał jej nawet fakt, że w obecnych butach miała niemal metr osiemdziesiąt wzrostu. Przygotowania zajęły jej jednak cały dzień, więc przyszła w najzwyklejszy na świecie sposób… Głodna. Co wprawiało ją w niezwykle paskudny humor, bo wcale nie miała zamiaru przesiedzieć całego wieczora przy bufecie.
Aczkolwiek mogłoby się na to zanosić, bo jej domniemana para, a mianowicie Clay, pewnie wpadnie sobie za kilka godzin popatrzeć, ewentualnie trochę ją podenerwować, po czym w charakterystyczny dla siebie sposób zniknie. I to ona się z nim zadawała, no pięknie, ale właściwie solo wyglądała chyba jeszcze ładniej, więc jej złość odrobinę zelżała.
- Boże, zjadłabym wszystko – westchnęła, stając obok Haerowen i pożerając spojrzeniem zawartość bufetu. Było wszystko, na co w tym momencie miała ochotę i wszystko, czego jutro rano mogłaby żałować. Przestępowała nerwowo z nogi na nogę, czekając na jakiś znak z nieba, czy powinna jeść, czy jednak nie.

Go??
Gość


Powrót do góry Go down

Bufet Empty Re: Bufet

Pisanie by Haerowen Villain Pią Gru 17 2010, 22:05

Haerowen stała sobie tak wygłodniała przy bufecie. W międzyczasie dołączyła do niej Blanche i teraz obie pożerały wszystkie ciastka i inne wypieki. Niestety, tylko wzrokiem. Ślizgonka odwróciła się w stronę znajomej wzdychając cicho pod nosem. A wtedy doznała szoku- musiała unieść głowę do góry aby móc dostrzec chociaż zarys twarzy Blanche.
-Na brodę Merlina, wyższych szpilek nie znalazłaś?- odparła, udając urażoną. Skrzyżowała ręce na piersi a brwi mimowolnie uniosły jej się w górę. Haerowen nie przepadała za swoim wzrostem dlatego tak często paradowała po Hogwarcie w szpilkach. Jej początki z tymi butami był dość ciężkie- często się potykała i po pierwszym tygodniu miała całe sine nogi. Z czasem jednak nabrała wprawy i na chwilę obecną nie miała problemów nawet z bieganiem w szpilkach.
Haerowen z powrotem przeniosła wzrok na bufet. W prawdzie Blanche zasługiwała na komplement, względem swojego olśniewającego wyglądu, jednak nie powinna spodziewać się go ze strony ślizgonki. Były w dobrych stosunkach, jednak nie na tyle, by Haer zmusiła się do powiedzenia jej czegoś aż tak miłego. Komplementów mogła oczekiwać co najwyżej Eth, czy choćby Rose.
Haerowen złapała ciastko z lukrem, tak pięknie ozdobione, że aż żal było je jeść. Spojrzała przelotnie na swoją koleżankę, wyciągając w jej stronę drugą rękę, na której znajdowała się inna babeczka, nie taka piękna jak jej.
-Częstuj się- odparła z perfidnym uśmiechem i sama zaczęła jeść.
Haerowen Villain
Haerowen Villain

Liczba postów : 122
Wiek : 30
Czystość krwi : Czysta
Klasa : VI
Dołaczył : 12/12/2010

Powrót do góry Go down

Bufet Empty Re: Bufet

Pisanie by Go?? Pią Gru 17 2010, 22:31

E tam, wstawka o szpilkach wystarczyła Blanche za całe morze komplementów, dlatego tylko się uśmiechnęła. Z drugiej strony przecież nie oczekiwała, że komplementować ją będą dziewczyny. Z resztą, Villain mogła się przyzwyczaić, bo przecież szpilki to prawie nieodłączny element Blanche, czy tam wyższe, czy niższe – dziewczyna była od nich uzależniona, bo oddawały całą elegancję, którą starała się osiągnąć swoją osobą. To nic, że była jeszcze smarkulą i do dojrzałości zostało jej kilka lat, ona chciała być teraz!
Uśmiech jednak zbladł, gdy zobaczyła wyciągniętą w jej kierunku babeczkę. Nie miała problemów z wagą, przemianą materii i tak dalej i tak dalej, była po prostu przeżarta przez „Czarownicę” i tego typu czasopisma, więc jej brwi powędrowały tylko w górę, a z ust wydobyło się charakterystyczne prychnięcie. Obżerać się mogła tylko we własnym towarzystwie niestety, bez udziału osoby czy tam osób trzecich. A tu połowa szkoły.
Szybko poszukała spojrzeniem czegoś bardziej nadającego się do jedzenia, najlepiej bez czekolady. Oczywiście w końcu odkryła wielkie misy z owocami najróżniejszych gatunków i kolorów, ale w otoczeniu kilku fontann z czekoladą, również w różnych kolorach. Fajnie, a potem ¾ brytyjskich dzieci ma problemy z przyswajaniem laktoz i w ogóle, problemy z jedzeniem. Ostentacyjnie chwyciła kilka truskawek, mając nadzieję się nimi zapchać na jakiś czas.
- Taaa, może obsłużę się sama – wykręciła się, już w trakcie oblegania misy z owocami. Słodkie bo słodkie, ale czuła się mniej winna. – Ładna sukienka – stwierdziła w końcu, na moment przestając myśleć o sobie. Rozejrzała się jeszcze po sali, nieco krytycznie. – Myślisz, że kto tym razem wpadnie z upojeniem alkoholowym? – zapytała, marszcząc lekko brwi. To przecież taka nieodłączna część każdego balu, że ktoś lata zaćpany albo pijany, a nie widzą tego tylko nauczyciele.

Go??
Gość


Powrót do góry Go down

Bufet Empty Re: Bufet

Pisanie by Haerowen Villain Pią Gru 17 2010, 22:58

Ależ Haerowen nic nie miała do wspaniałych szpilek Blaszki prócz tego, ze powinny być niższe. No proszę was, mierzyła teraz ponad metr osiemdziesiąt a ślizgonka wcale nie czuła się komfortowo musząc zadzierać głowę aby spojrzeć jej w oczy. A przecież to kochała! Zawsze podczas droczenia się z kimś bezczelnie gapiła mu się prosto w źrenice.
Może szczędźmy sobie gadania o tym jakie to słodycze są niedobre, fe, jak źle wpływają na cerę i figurę, bo o tej porze i w tej sytuacji to ostatnie, o czym wypadałoby rozmawiać. Poza tym pozwolę sobie przypomnieć, że zarówno Blaszka jak i Haer są z domu węża, a takie typowo puste gadanie o zbędnych kaloriach na pewno im nie przystoi. Powinny razem knuć plany i rozmawiać o zawładnięciu świata, albo chociaż o dręczeniu innych uczniów Hogwartu. Wstyd mówię, wstyyyd!
Ale wróćmy na ziemię.
Haerowen zlizała lukier z jednej babeczki, tej mniej urodziwej, po czym odstawiła ją perfidnie na tackę z resztą. Zaczęła zajadać się drugą jakby nigdy nic.
-To się obsłuż, ja raczej i tak nie planowałam ci kelnerować- mruknęła pomiędzy kęsami. Następne słowa były już mniej wyraźne i brzmiały, jakby Haerowen się dławiła.-Fięki, foja fesz.
No i babeczka zniknęła, ale brudny papierek został. Ślizgonka odrzuciła resztki gdzieś hen hen daleko, by następnie sięgnąć po serwetkę. Miała brudne paluchy i nie wybaczyłaby sobie gdyby upaćkała nimi swoją jakże wspaniałą sukienkę! Nie kosztowała jej może krocie, ale była ładna i nawet gdyby zapłaciła za nią pięć galeonów nie chciałaby jej ubrudzić.
Słysząc pytanie Blanche dziewczyna spojrzała w stronę tłumu tańczącego na parkiecie. Jakoś wcale nie żałowała, że tam nie była. Ba! Ona się z tego cieszyła. Tak samo jak z faktu, że właściwie to nikt nawet nie pomyślał o zaproszeniu jej więc spokojnie mogła udać się z na bal z Eth która... Gdzieś wyparowała.
-Mam nadzieję, że tak. Przynajmniej będzie wesoło.
Haerowen zaczęła leniwie rozglądać się po sali zarówno w poszukiwaniu znajomych twarz jak i nauczycieli. Była pewna, ze czają się tu gdzieś czekając tylko, aż któryś z uczniów będzie bawił się odrobinę za dobrze. Właściwie o ile nie złapali akurat panny Villain, z jej punktu widzenia było to dość zabawne.
Haerowen Villain
Haerowen Villain

Liczba postów : 122
Wiek : 30
Czystość krwi : Czysta
Klasa : VI
Dołaczył : 12/12/2010

Powrót do góry Go down

Bufet Empty Re: Bufet

Pisanie by Go?? Pią Gru 17 2010, 23:25

- No widzę – stwierdziła Blanche z przekąsem. – Pewnie umierasz, żeby tylko mnie obsłużyć, co? – pozwoliła sobie przypuszczać, ale nie zabrzmiało to w jakoś specjalnie nadęty sposób, bo o dziwo Ślizgonka nadęta nie była. Nie umknęło jej uwadze jednak zachowanie Haerowen i przez chwilę starała się ogarnąć wpieprzanie babeczek i rozwalanie papierków naokoło stolika, ale w końcu zrezygnowała. Były zupełnie różne pod względem zachowania, co pewnie zaowocowało dość luźną znajomością. Bardziej niż pewne było, że nie wytrzymałyby ze sobą dnia, Blanche była tego dziwnie pewna.
- Trzymam kciuki – rzuciła w propos wieczornego picia. Gdyby miała obstawiać, pewnie najbardziej prawdopodobna byłaby Haerowen, taka niepokorna i popieprzona.
Mając nadzieję, że wieczór w końcu się rozkręci, skończywszy jeść, młoda Ślizgonka poprawiła sukienkę i włosy. Nie przywykła do wystawania pod bufetem i o dziwo parkiet dość ją nęcił, więc nie było powodu, żeby w jego stronę się nie udać. Poza tym jej landrynkowa aparycja chyba wzbudzała zainteresowanie, to może ktoś się nawinie, nie zaszkodzi spróbować.
- Dobra, miłego jedzenia, do później albo coś – rzuciła beznamiętnie, jeszcze przez chwilę obserwując Haerowen wycierającą sobie palce serwetką, po czym pewnym krokiem mimo tak wysokich butów oddaliła się w… No w tamtą wcześniej wspomnianą stronę. Byle dalej od tej całej wystawki hogwarckiego jedzenia. Teraz już nawet wyobrażanie sobie, że brudne łapy skrzatów domowych, (których Blanche wciąż odrobinę się bała) tego wszystkiego dotykały nie pomagało.

Go??
Gość


Powrót do góry Go down

Bufet Empty Re: Bufet

Pisanie by Haerowen Villain Pią Gru 17 2010, 23:36

Haerowen obserwowała odchodząca Blaszkę tylko przez chwilę. Rzuciła w jej stronę krótkie "część" które zginęło pośród muzyki, rozmów i śmiechów. Och tak, bal bożonarodzeniowy zapowiadał się niesamowicie, a Eth zapewne niesamowicie się bawiła, jednak ślizgonka wcale nie miała ochoty tu przebyć. Wzięła do ręki jeszcze jedną babeczkę. Co mogła na to poradzić, ze były takie pyszne?! Hogwarckie skrzaty naprawdę znały się na rzeczy i trudno było się oprzeć tym słodkościom. Jednak Haerowen nie miała zamiaru z ich powody spędzać reszty wieczoru w Wielkiej Sali, przepełnionej gwarem i setkami ludzkich głosów. W dormitorium czekały na nią znacznie ciekawsze zajęcia. W sumie już od dawna nie korzystała ze swoich pędzli, więc dlaczego nie dzisiaj? W głowie już formowała się przepiękna wizja, którą jak najszybciej chciała przenieść na płótno.
Jak szybko tu weszła, tak szybko zniknęła.
Haerowen Villain
Haerowen Villain

Liczba postów : 122
Wiek : 30
Czystość krwi : Czysta
Klasa : VI
Dołaczył : 12/12/2010

Powrót do góry Go down

Bufet Empty Re: Bufet

Pisanie by Ethelyn Elliston Sob Gru 18 2010, 11:00

Tak, dziewczyny na pewno miały wielkie wejście, czego niestety nie można powiedzieć o widowni, bo zaledwie kilka person dopiero przyszło na bal. A Ethelyn była przekonana, że będzie gotowa dopiero godzinę przed końcem balu, no cóż.
Ethelyn uważnie przyjrzała się sukni Haerowen, która miała piękny, zielony odcień i sięgała jej do kolan. Za to włosy zaś miała upięte w piękny, elegancki kok.
Ethelyn już otworzyła usta, żeby coś powiedzieć na temat sukni Haerowen, jednak znając ją doskonale, ta i tak by się tym zbytnio nie przejęła; Toteż złotowłosa machnęła tylko lekceważąco ręką i wyciągnęła z kieszeni różowych spodni od garnituru różdżkę i zrobiła kilka kółek nią nad głową. Posypały się tylko drobniutkie, złote iskierki i... Już wyglądała o wiele, wiele lepiej.
Doskonale zdawała sobie sprawę z faktu, iż niewiele dziewczyn przyjdzie w długich sukniach, toteż sama ubrała krótką, kremową sukienkę z podwyższonym stanem, a do tego piękny, trochę drogi wisiorek z pereł, oraz perłowe kolczyki. Na jej ręce zagościła bransoletka, będąca imitacją wieńca laurowego, ale największy cudznajdował się na nogach złotowłosej – kremowe, eleganckie i wysokie buty od mugolskiego projektanta, a mianowicie – Christiana Louboutina. Tak, buty były cholernie drogie, a Bal Bożonarodzeniowy wyśmienitą okazją, aby wzbogacić się o drugą już parę butów od owego projektanta. Oczywiście siostra Ethelyn zbierała na rzeczy „bardziej przydatne”, czyli w jej mniemaniu, rzeczy służące rozrywce.
Lecz żeby zachować swego rodzaju „aurę” balu, Ethelyn zabrała na owy bal Bożonarodzeniowy elegancką maskę, którą i tak pewnie po chwili odeśle różdżką do dormitorium.
Elliston miała włosy upięte w niedbałego koka, z którego zwisały pojedyncze kosmyki jej naturalnie falistych włosów nad karkiem i przy skroniach. A kolor włosów był naturalny – tak, to dziwne, bo na ostatnim balu jej włosy były śliwkowe. Dosłownie.
A tak właściwie to ułatwię wam zadanię i powiem, że kreacja Eth jest zaraz w jej podpisie.
Oddaliwszy się od Haerowen, Ethelyn rozglądnęła się i ukradkiem zabrała z bufetu smakowicie wyglądającą babeczkę, po czym ją spokojnie skonsumowała a potem udała się na salę, przyglądając się jak zwykle wszystkim ukradkiem, nie zwracając przy tym uwagi na to, czy ktoś spogląda na nią. Przyszła samotnie i wcale nie miała zamiaru źle bawić się z tego powodu. Zawsze dorwie się jakąś koleżankę, Pandorę czy kogoś innego, a z upływem kilku minut zabawa się rozkręci, czyż nie?
Ethelyn Elliston
Ethelyn Elliston
Prefekt naczelny

Liczba postów : 85
Wiek : 30
Czystość krwi : ¾
Klasa : VI
Dołaczył : 13/12/2010

Powrót do góry Go down

Bufet Empty Re: Bufet

Pisanie by Lysander Scamander Wto Gru 21 2010, 19:36

Lysander zmuszonył był zmienić swoje plany i tym razem wcale nie chodziło o jego żołądek. Ten nadal był pełen, więc istniał inny powód, dla którego chłopak postanowił wrócić na bal. Właściwie był gdzieś w połowie drogi pomiędzy Obserwatorium, a Wieżą Ravenclaw, gdy uświadomił sobie, iż ostatnie wydarzenia rozbudziły go na tyle, że i tak nie będzie w stanie zasnąć. Co jak co, ale Lysander bardzo dobrze siebie znał. Lubił obserwować nie tylko innych. Własne reakcje zdawały mu się równie ciekawe. Z tym swoim badawczym nadejściem albo zginie, albo zajdzie wysoko. To się dopiero okaże.
Rzecz jasna nikt nie spostrzegł zniknięcia Krukona, a przynajmniej tak mu się zdawało. Właściwie w Wielkiej Sali nic się nie zmieniło, no poza muzyką. Scenę przejęła inna kapela, ale Scamander nie orientował się w tych wszystkich nazwach. Muzyka ani sport nigdy nie leżały w obszarze jego zainteresowań. Było w końcu tyle ciekawszych zagadnień!
Chłopakowi udało się przedrzeć przez Parkiet, który zmuszony był przeciąć wzdłuż. Długawa odświętna szata wcale mu w tym nie pomagała. Doprawy, jak kobiety są w stanie to znosić? Tylko ze względu na poszanowanie dla swojej męskiści nie zakasał swojego stroju do kolan, aby nieco ułatwić sobie przejście do Bufetu. I pomyśleć, że Madame Malkin była taka zachwycona ze swojego dzieła. Wprawdzie długo rozwodziła się nad wyborem odpowiedniego koloru dla oryginalnej urodzy Lysandera, ale ostatecznie postawiła na granat podkreślający oczy. Rzecz jasna Krukonowi było absolutnie wszystko jedno, a rozmowa o kontrastach zupełnie do niego nie trafiała.
Wreszcie chłopakowi udało się przekroczyć magiczną (nie dosłownie) linię oddzielającą strefę do tańca od pozostałej przestrzeni. To było jak wyjście z gęstego lasu na polanę. I tu pierwszę rzeczą jaką napotkał jego wzrok była Ethelyn Elliston, prefekt Gryffindoru z VI roku. Lysander nie znał jej zbyt osobiście, jednak potrafił wymienić prefektów przynajmniej z nazwiska. Tak, zawsze wolał trzymać rękę na pulsie. Dziewczynę obdarzył przeciągłym, ciekawskim spojrzeniem. Skoro już i tak stanęła naprzeciw miejsca, w którym się znalazł? Każdy elemnent garderoby zadziwiająco ze sobą współgrał, co musiał zauważyć nawet chłopak. Poza tym pozłacana maska nadawała całej kreacji charakteru. Tak, Lysander pokiwał z uznaniem głową i jak gdyby oglądał manekina na sklepowej wystawie, zwyczajnie ruszył dalej przed siebie.
Lysander Scamander
Lysander Scamander

Liczba postów : 52
Czystość krwi : Czysta
Klasa : VI
Dołaczył : 02/12/2010

Powrót do góry Go down

Bufet Empty Re: Bufet

Pisanie by Ethelyn Elliston Wto Gru 21 2010, 20:12

Ethelyn od czasu pojawienia się na balu, nie zrobiła nic ciekawego, ambitnego, ani godnego podziwu, czy tym bardziej opisania. Cały czas kręciła się w okolicach bufetu, niczym pasiasta pszczółka wokół kolorowego, pachnącego kwiatka. Co jakiś czas brała z niego to smakowicie wyglądające i pachnące ciastko, to zaś kubeczek z jakimś napojem, aby przygasić średnio zaawansowane pragnienie (żeby nie było, tylko soczki, woda i inne nie procentowe napoje!).
Podziwiając turkusowymi oczyma piękno przystrojonej sali, jak i rozmaitość strojów zgromadzonych na balu Bożonarodzeniowym uczniów, błyskotliwie zauważyła, że większość damskich kreacji kręciła się wokół koloru różowego, fioletowego, łososiowego i kremowego, jak i w jej przypadku. Brawa więc dla Haerowen Villain, która jako jedna z nielicznych ubrała zieloną sukienkę do kolan!
A właśnie, co do Haerowen – Ethelyn kręciła się w pobliżu bufetu z racji tego, iż nie mogła znaleźć nigdzie swej przyjaciółki, a wiedziała doskonale – jak i każdy, kto ją znał lepiej niż większość osób, które należały do zacnego grona wrogów Haerowen – że dziewczyna tańczyć nie miała zamiaru. Łatwo więc wyciągnąć wnioski – będzie w pobliżu bufetu.
Niemniej jednak po usilnych, może nawet zbyt usilnych nieudanych poszukiwaniach złotowłosa stwierdziła, iż Villain czmychnęła z balu nim ta się obejrzała, więc zrezygnowana znów wróciła do okolic bufetu, penetrując wzrokiem potrawy i kreacje przechodzących niedaleko uczniów. Czuła się głupio tylko z racji tego, że słyszała już szepty kilku uczennic, że tak jest załamana z powodu nowej miłości Albusa Pottera, że przyszła na bal tylko po to, by obżerać się ciastkami. Bzdura. Nie myślała o gryfonie od czasu, gdy go ostatnio widziała w sowiarni, a jej ostatnia myśl na jego temat, to było... Mój Boże. I bynajmniej nie z zachwytu.
Gdy tak stała przy bufecie w swej kremowej kreacji, zauważyła, że ktoś się jej przygląda. Tak, otóż to, Elliston nie mogła tego nie zauważyć. Ethelyn była jak... Ethelyn, która zawsze wie, kiedy o niej mówią i gdy na nią patrzą. Taka kobieca intuicja.
Doskonale kojarzyła chłopaka o jasnych blond włosach, który to przed chwilą z ciekawością przyglądał się jej strojowi. Ethelyn, jako osoba równie ciekawa, także nie omieszkała nie ocenić swym spojrzeniem garnituru młodzieńca, zatrzymując na nim na dłuższą chwilę oczu. No... właściwie zbyt długą chwilę. Totalne zagapienie, z punktem zaczepnym – guzikiem od marynarki.
Ethelyn Elliston
Ethelyn Elliston
Prefekt naczelny

Liczba postów : 85
Wiek : 30
Czystość krwi : ¾
Klasa : VI
Dołaczył : 13/12/2010

Powrót do góry Go down

Bufet Empty Re: Bufet

Pisanie by Lysander Scamander Wto Gru 21 2010, 21:55

Opychając się słodyczami była w stanie zaimponować Lysanderowi, ale tylko jeśli byłaby w stanie zmieścić w siebie większą ilość niż on, a to raczej przekraczało możliwości Gryfonki. Metabolizm Skamandera był rzeczą niezwykle ciekawą. Sam zainteresowany często dziwił się porcją, jakie pochłaniał. Nie wspominając o tym, że z nadzieją wypatrywał jakichkolwiek dodatkowych kilogramów. Fakt, że nie przestawał rosnąć, za to zupełnie nie przybierał na wadze, był niepokojący. Lysander z pewnością wolałby być lepiej zbudowanych, ale szczupła sylwetka widocznie zapisana została mu w genach.
Wśród zgromadzonych w Wielkiej Sali uczniów wydzielić można było kilka grupek. Ci tańczący oraz odpoczywający chwilowo od tańca, zdawali się świetnie bawić. Spory procent stanowili też pierwszo i drugoroczniacy, których główne zadanie polegało na uprzykrzaniu życia starszym kolegom i koleżankom. Grono nauczycieli trzymało się raczej swojego osobnego stolika. Poszczególne parki wypełniały loże oraz kąciki, ale nie robiły nikomu krzywdy, chyba że ktoś ciężko znosi widok obściskujących się ludzi. Rzecz jasna, jak na każdej imprezie, byli też ludzie podpierający ściany. Jeśli natomiast komuś ta czynność się znudziła, pozostawał jeszcze bufet. I tutaj dochodziły do Ethelyn oraz Lysandra, którzy jednak zdawali się mieć własne powody tłumaczące ich obecność przy stole.
Zarówno Haerowen jak i Lorcan gdzieś przepadli, pozostawiając tę dwójkę. Scamander już tradycyjnie zirytował się, jak to miał w zwyczaju robić za każdym razedm, gdy coś nie szło po jego myśli. W końcu jego brat bliźniak zdolny był do wszystkiego. Znając Lorcana zapewne złapał jakąś niewinną ofiarę i teraz opowiadał jej niestworzone historie o nieistniejąch stworkach, o których z kolei opowiadała mu mama Luna. I tu krąg szaleństwa się zamykał.
Zarówno guzik odświętnej szaty ( żadnej marynarki, na bal zakładamy odświętne szaty, ok?) jak i jego właściciel dość niespodziewanie zniknęli z pola widzenia Gryfonki. Wystarczyła chwila nieuwagi. Kolejna natomiast zaowocowała pojawieniem się chłopaka przy boku Ethelyn.
- Już po cywilnemu? Czy robicie raczej za zakamuflowanych agentów? - zagadnął. W końcu co miał do stracenia? Nic nie ryzykował, a dziewczyna była śliczna.
Lysander Scamander
Lysander Scamander

Liczba postów : 52
Czystość krwi : Czysta
Klasa : VI
Dołaczył : 02/12/2010

Powrót do góry Go down

Bufet Empty Re: Bufet

Pisanie by Ethelyn Elliston Sro Gru 22 2010, 10:54

Jeśli to ma zaimponować Krukonowi, spokojnie mogę rzec, iż Ethelyn jest istnym... odkurzaczem, jeśli chodzi o pochłanianie słodyczy. Uwielbiała słodycze, co jednak nie znaczyło, iż tylko one goszczą w jej menu. Równie lubiła owoce i warzywa, które to raczej nie gościły w menu wielu osób, a już zwłaszcza w jej wieku. Niemniej jednak, choć miała swe krągłości tu i ówdzie, nie były to krągłości w żadnym wypadku powstałe od wysokokalorycznych produktów spożywczych.
Jeśli chodzi o guzik odświętnej szaty (nie marynarki!), to tylko z powodu przejęzyczenia.
Aczkolwiek wracając do tematu – Ethelyn przyglądała się bez najmniejszego sensu guzikowi od szaty należącej do panicza Scamandera, aż do momentu, gdy ten niespodziewianie uciekł jej sprzed oczu. Wtedy, jakby wyrwana z głębokiego zamyślenia zamrugała i wsunęła do ust kolejne ciastko, które zwinnym ruchem przemyciła ze stołu ze słodkościami. Tym razem wbiła swoje ciekawskie spojrzenie w śnieg prószący z sufitu Wielkiej Sali, nie zorientowawszy się nawet, kiedy Lysander znalazł się przy jej boku.
Słysząc niespodziewanie za swoją głową głos blondyna, wzdrygnęła się i zakrztusiła ciastkiem, którego była w trakcie konsumowania. Gdy w końcu jej przełyk się uspokoił, w niemym geście położyła dłoń na mostku, podnosząc głowę lekko do góry, by spojrzeć na twarz Lysandera.
-O Matko. - Szepnęła, czując, jak ciastko okropnie przeciska się przez jej wąski przełyk.
- Rzecz jasna zakamuflowani agenci. – Odpowiedziała po chwili, rozglądając się przesadnie poważnie po bokach, w geście, by pokazać, gdzie owi „członkowie” tajnej sekty prefektów mogą się znajdować. –Po to mamy maski, ale wiedziałam, że to będzie niewypał, w końcu przez to właśnie się wyróżniamy – Dodała po chwili, wskazując gestem ręki na swoją twarz, po czym zdjęła z niej lekkim stuknięciem różdżki magicznie przymocowaną maskę. Oczywiście to był tylko żart z tymi agentami, choć Ethelyn nie sądziła, że spotka ją jako-taka sława z powodu swej odznaki prefekta, że widząc ją od razu powiedzą "Oho, prefekt Gryffindoru!". Nie lubiła być na ustach ludzi.
Wsunęła różdżkę do równie magicznej kieszeni, bawiąc się maską w dłoniach.
- A Ty? Czyżbyś samotnie przybył na bal, czy może ktoś cię wynajął, byś mi pomógł zachować tu porządek? – Spytała, unosząc nieco jedną brew, zaś jej usta rozciągnął delikatny półuśmiech... „wykonany” z jednego kącika warg.
Ethelyn Elliston
Ethelyn Elliston
Prefekt naczelny

Liczba postów : 85
Wiek : 30
Czystość krwi : ¾
Klasa : VI
Dołaczył : 13/12/2010

Powrót do góry Go down

Bufet Empty Re: Bufet

Pisanie by Lysander Scamander Czw Gru 23 2010, 20:45

Większość uczniów to byli jednak ignoranci, nie zdający sobie sprawy z tego, kto ma nad nimi władzę. Lysander lubił posiadać takie wiadomości, dlatego też kojarzył dokładnie wszystkich prefektów i był w stanie powiedzieć na temat każdego kilka słów. Poza tym śledził też dokładnie wydarzenia w magicznym świecie. Codzienna porcja Proroka była u niego wręcz niezbędna. Szczególnie w trakcie śniadania lubił studiować co ciekawsze artykuły, przeważnie będąc równocześnie zmuszonym do wysłuchiwania paplaniny swojego bliźniaka.
- Faktycznie pomysł średnio udany - zgodził się unosząc kielich, w którym coś chlupotało zachęcająco. Rzecz jasna nie był to sok dyniowy, którego Scamander nie znosił. No i on zupełnie nie rozumiał przywiązania Czarodziejów do tych pękatych, pomarańczowych, przerośniętych jagód. Kiedy Ethelyn zajęta była pozbywaniem się swojej maski, chłopak jeszcze raz przeczesał spojrzeniem parkiet. Po Lorcanie nadal ani śladu, a przecież on nie przepuściłby podobnej okazji. Zawsze lubił przyjęcia. Może coś mu się stało? Scamander zaczynał się poważnie niepokoić o osobistego klona.
- Nie, nie. Sam - wyjaśnił nie odrywając wzroku od tańczących parek. Wreszcie coś jasnego, czyjaś czupryna mignęła przemykając wzdłuż ściany. Lysander nie zastanawiał się dwa razy.
- Wybacz - rzucił do dziewczyny i bez słowa wyjaśnienia odstawił pucharek na krawędź bufetu, następnie ruszając w pogoń za blondynem.

[zt]
Lysander Scamander
Lysander Scamander

Liczba postów : 52
Czystość krwi : Czysta
Klasa : VI
Dołaczył : 02/12/2010

Powrót do góry Go down

Bufet Empty Re: Bufet

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Powrót do góry


 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach