Nowe pokolenie bohaterów
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Parkiet

5 posters

Go down

Parkiet Empty Parkiet

Pisanie by Mistrz Gry Pią Gru 10 2010, 13:51

Wielka Sala wygląda tego wieczoru bardziej magicznie, niźli kiedykolwiek, wręcz oszałamiająco! Całe pomieszczenie transmutowano tak, iż wygląda niczym wnętrze zamku Królowej Śniegu z mugolskiej baśni. Z sufitu wciąż opadają drobne płatki śniegu, które iskrzą się w świetle błękitnych płomieni pochodni, zawieszonych co jakiś czas. Na zaczarowanym sklepieniu połyskują migotliwe gwiazdy i księżyc, rzucające blade światło na posadzkę i odbijające się w jej kryształowej tafli. Ci, którzy boją się, iż poślizgną się na szklistej tafli zapewniamy, że została ona zaczarowana w taki sposób, by uchronić wszystkich przed niespodziewanymi upadkami.
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 619
Dołaczył : 28/11/2010

Powrót do góry Go down

Parkiet Empty Re: Parkiet

Pisanie by C.J. Curtis Sob Gru 18 2010, 15:22

Ehh, co komu przeszkadzają majtki, wiszące na tablicy ogłoszeń?! Przecież nawet nie były brudne! C.J. specjalnie wybrał ładne, estetyczne, w barwach Gryffindoru i starannie przyczepił je do tablicy zaklęciem trwałego przylepca. Niestety nic, co piękne, nie trwa wiecznie. Znalazłszy ponaglenie na łamach Brevi Manu, postanowił choć raz dopasować się do schematu i zdjął bieliznę, wciskając ją do tylnej kieszeni eleganckich, czarnych spodni.
Bal Bożonarodzeniowy, jakiż to cudowny moment, chwila, na którą czekają wszystkie napalone dziewczęta, pragnące poświecić cyckami przed równie napalonymi na nie facetami. Ci zaś, podniecający się faktem, iż udało im się przemycić trochę alkoholu i trawy, szpanują przy stolikach, wypinając piersi, udając, że są lepsi, niż w rzeczywistości. Gryfon obrzucił ich tylko pogardliwym spojrzeniem i przeszedł się w stronę parkietu, gdzie kilka najodważniejszych par wirowało w rytmie nowoczesnej muzyki. Chłopak, odziany w jakże wytworny strój w postaci zwykłego garniaka i czarnej koszuli bez krawata, stał pod ścianą, wypatrując w tłumie znajomych. Leniwie przeżuwał miętową gumę, zastanawiając się, którą laskę dziś wyhaczyć. Nie, nie był typem podrywacza, ale lubił poznawać nowych ludzi i robić z nimi różne dziwne rzeczy, których ustawa nie przewiduje nawet w trybie nadzwyczajnym.
C.J. Curtis
C.J. Curtis

Liczba postów : 89
Czystość krwi : półkrwi
Klasa : VI
Dołaczył : 14/12/2010

Powrót do góry Go down

Parkiet Empty Re: Parkiet

Pisanie by Go?? Sob Gru 18 2010, 15:38

Cóż, krój sukienki Blanche na pewno nie pozwalał jej świecić cyckami, co najwyżej gołymi ramionami i długimi nogami, ale to chyba nie najgorsza rzecz ze wszystkich? Dziewczę uciekało od bufetu tak szybko, jak pozwalały jej na to wysokie buty stwarzanie pozorów, że wcale nie ucieka od jedzenia. Mimo wszystko odetchnęła z ulgą, będąc prawie na drugim końcu sali, bliżej wyjścia, przedzierając się przez parkiet i zastanawiając, co też teraz ma zrobić. W jej mniemaniu, dookoła roiło się od Gryfonów i Puchonów – czyli tych, z którymi akurat do czynienia mieć nie chciała; a jedyna zielona wysepka została przy złowrogim miejscu pełnym węglowodanów i chemikaliów, czyniących je tak kolorowymi. No i dotykanych przez skrzaty domowe, ble.
Przeszła jeszcze kilka kroków, z pewnością wyglądając na dość zagubioną, przez to wieczne rozglądanie się za kimś, do kogo mogłaby się przyczepić. To ostatni raz, kiedy UMAWIAŁA się z Clayem na bal, pewnie i tak nie wpadnie, a potem będzie jej wciskał kit, że cały wieczór uczył się do owutemów. Uhm, a ona pogłębiała tajniki mugoloznawstwa co wieczór pod kołdrą jak wszyscy spali.

Go??
Gość


Powrót do góry Go down

Parkiet Empty Re: Parkiet

Pisanie by Madelaine Candle Sob Gru 18 2010, 15:52

Madelaine pojawiła się w końcu na miejscu wydarzenia oczekiwanego przez wszystkie rozanielone dziewczęta Hogwartu. Ona osobiście nie trawiła tego całego szumu, aczkolwiek sam bal w istocie ją interesował. Po prostu nie czyniła problemów z dobrania sukienki, czy poszukiwań partnera, przecież mogła iść i dobrze się bawić bez osobnika uczepionego jej boku. Może nawet i lepiej było pójść samej? W końcu mogła bawić się ze wszystkimi bez obawy o jakiekolwiek pretensje.
Co do ubioru, Maddie zawsze była w tym temacie indywidualnością. Lubiła mieszać style, kupować ubrania w starym stylu, przerabiać je po swojemu. I mimo tego, że niektórzy dość sceptycznie podchodzili do jej stylu to moda zdecydowanie była jej pasją.
Teraz? Teraz miała na sobie przylegającą do ciała sukienkę w kolorze brudnej bieli, pomarszczoną i z efektowną falbaną z boku. Do tego cienki, czarny pasek i czarne bolerko. Ładnie upięła włosy i wsunęła na nogi szpilki, które mogły doprowadzić do katastrofy, ale mimo to postanowiła je przywdziać. Zaś w dłoni dzierżyła kopertówkę w kolorze pudrowego różu.
Przestąpiła próg spodziewając się ogólnej wrzawy. W pewnym stopniu nie pomyliła się, ale nie było źle.
Madelaine Candle
Madelaine Candle
Prefekt

Liczba postów : 140
Czystość krwi : Czysta
Klasa : VI
Dołaczył : 29/11/2010

Powrót do góry Go down

Parkiet Empty Re: Parkiet

Pisanie by C.J. Curtis Sob Gru 18 2010, 15:59

Tajniki mugoloznawstwa to nie taka zła rzecz. No, z całą pewnością to nie coś, za czym przepadał C.J, mugole byli mu obojętni - zero złego, czy pozytywnego nastawienia. Dla niego mogliby nie istnieć. Zaraz zaraz, to nie tak do końca! Gdyby nie oni, nie byłoby tylu bzdurnych przedmiotów, które Curtis uwielbiał. Pewnie nie byłoby elektryczności, a więc i odtwarzaczy, słuchawek i komputerów. Może nawet deskorolek by nie było! Brr, lepiej nawet nie myśleć o tym kataklizmie.
Gryfon przyglądał się właśnie zgrabnym pośladkom, owiniętym w jakiś czerwony, śliski materiał, które kołysały się gdzieś na parkiecie, gdy na horyzoncie pojawiły się odsłonięte ramiona. Cóż, w gruncie rzeczy Casey nie miał nic przeciwko odsłoniętemu ciału, o ile dziewczę nie pokazywało zbyt wiele w miejscu publicznym. Podobanie się innym to jedno, a dobry smak to drugie. Tak, w tym miejscu należy pominąć fakt, iż Curtis był zwolennikiem biegania po szkole w bieliźnie, umalowanym różnokolorową farbą. Ot, kreatywność!
Mimo to wzrok szatyna odsunął się na moment od dolnych partii owej czerwonej kiecki i przeniósł na błękitnooką piękność. C.J. przez dłuższą chwilę stał oparty o ścianę Wielkiej Sali, próbując sobie przypomnieć imię znanej mu przecież twarzyczki jednej z uczennic Hogwartu. Jakiż był jego triumfalny uśmiech, gdy przypasował wreszcie obcobrzmiące wyrazy do drobnej w jego guście dziewczyny i odepchnął się lekko, ruszając w kierunku kasztanowłosej.
- Blanche Fleur, jakże miło cię widzieć w ten mroźny wieczór - uśmiechnął się nonszalancko, wymawiając imię Ślizgonki z przesadnym, francuskim akcentem. Język Gallów nigdy nie był dla niego dobry. Jego akcent raczej szedł w stronę Szkocji, skąd pochodziła Eulalie Curtis.
C.J. Curtis
C.J. Curtis

Liczba postów : 89
Czystość krwi : półkrwi
Klasa : VI
Dołaczył : 14/12/2010

Powrót do góry Go down

Parkiet Empty Re: Parkiet

Pisanie by Go?? Sob Gru 18 2010, 16:32

W jednej chwili przestała być zagubiona, a stała się żywym znakiem zapytania. Osobiście nie potrzebowała więcej, niż sekundy, żeby nazwać to, co teraz przed nią stanęło, przez co uśmiech zażenowania wpłynął mimowolnie na jej usta. Cieszyła się, że mimo wszystko jej policzki nie miały w zwyczaju rumienić się przy byle okazji czy zaskoczeniu, reagując jedynie na zimno i na… Zimno. Stąd teraz nic, poza szybszym biciem serca, nie zdradziło, że gdyby pojawiła się przed nią jakakolwiek inna osoba, zareagowałaby jakoś mniej gwałtownie.
- Ach, C.J. – powiedziała tylko. Niby wcześniej ze sobą nie rozmawiali, ale jakoś tak każde znało swoje imię. Wyprostowała jednak plecy, śmiało i ciekawie zerkając na jego twarz; ha, w końcu miała sposobność, bo przecież już dawno temu stwierdziła, że jej się podoba. No, nawet bardzo. – Mroźny czy nie, ważne, że weekendowy – stwierdziła, banalnie zdradzając się z zasadą wielbienia weekendów i długiego spania. Tak, jak nienawidziła skrzatów domowych, tak nie przeszkadzało jej, że to one dbają o to, żeby w nocy było jej ciepło w tyłek. Mrau. – Wystajesz tak tu ze specjalnej okazji, czy w ramach hobby zagradzasz mi drogę? – zapytała, odzyskując trochę fason. Po pierwszym szoku było dużo lepiej, kto wie, może pewnego dnia dojdzie do skrajnej normalności?

Go??
Gość


Powrót do góry Go down

Parkiet Empty Re: Parkiet

Pisanie by Go?? Sob Gru 18 2010, 17:02

Albus pojawił się na Balu Bożonarodzeniowym lekko spóźniony, bo chciał wyglądać idealnie. Przestąpił szybko próg z obawy, że Shannon już na niego czeka. Zaczął obserwować ludzi przy wejściu do sali, ale nigdzie jej nie widział więc zaczął obserwować ludzi, którzy już świetnie się bawili. Chłopak z każdą minutą zastanawiał się co mogło się stać, że aż tak się spóźnia, bo to nie było w jej stylu. Po chwili porzucił te myśli i skierował się w stronę stolików, które znajdowały się blisko parkietu do tańczenia.
Zanim zdążył tam dotrzeć już grupka roześmianych dziewczyn z Ravenclawu go otoczyła. Al uprzejmie i z pełną klasą je przeprosił, że na razie nie ma w żadnym razie ochoty do tańczenia. W końcu umówił się na Bal z Shannon i nie zamierzał na drugi dzień po jego wyznaniu, już się pokłócić z nią. W końcu to raczej nie dobrze by wróżyło początkowi ich związku, który był dla Albusa bardzo ważny.
Doskonale zdawał sobie sprawę, że Rose go ewidentnie zabije za to, iż brata się z Shannon a do tego zaczął się z nią umawiać, ale w końcu nie ma prawa mieć do niego żadnych pretensji bo sama brata się z tym Malfoyem i do tego z nim chodzi, o czym wie cała szkoła. On przynajmniej nie zamierza rozpowiadać wszystkim o swoich prywatnych sprawach.
Al stanął z boku przyglądając się uważnie każdemu kto wchodzi do środka pomieszczenia. Miał nadzieję, że Shannon go nie zawiedzie i w końcu się zjawi, bo chyba by tego nie przeżył gdyby w tak okrutny sposób go zawiodła.
Tajemniczo uśmiechał się do wszystkich dziewcząt, które przechodziły obok niego, bo aktualnie okazało się że jest najprzystojniejszym chłopakiem w szkole a do tego najbardziej sławnym, co na pewno musiało wkurzyć Malfoya, ale w taki dzień nie zamierzał się nim przejmować, ani trochę!

Go??
Gość


Powrót do góry Go down

Parkiet Empty Re: Parkiet

Pisanie by C.J. Curtis Sob Gru 18 2010, 17:13

Łeżowo-łososiowo-kremowo-różowa, czy jakiego to koloru nie była sukienka panny Devonshire przyciągnęła wzrok Curtisa na tyle, że przez dłuższą chwilę lustrował ją wzrokiem, póki miał sposobność, stania w pewnej bezpiecznej odległości od Ślizgonki, po czym zrobił jeszcze jeden krok w jej stronę, zmniejszając tęże odległość do półtora łokcia, by móc lepiej przyjrzeć się twarzy piątoklasistki.
Gdyby nawet Blanche się zaczęła rumienić, C.J. nie odczytałby tego jako efektu działania jego osoby na dziewczynę. Jeśli chodzi o wyłapywanie takich drobnych znaków, to niestety nie był w tym najlepszy i nie zauważył w B.F. niczego nadzwyczajnego, pomijając oczywiście fakt, że cała wyróżniała się na tle tych wszystkich dziewcząt. W końcu podszedł do niej, a nie do innej, czy tak?
- Ty w tak pięknej kreacji, stojąca tuż przede mną - jakże miałbym nie skorzystać z takiej okazji? - spytał, wciąż się uśmiechając. Przyglądał się jej błękitnym tęczówkom, otulonym w delikatnie zarysowane migdały. Lekko zaróżowione usta, uginające się w uśmiechu, były dla C.J'a jedną z najwyższych wartości. Szczęście innych, ma się rozumieć. - Przyszedłem zapytać o twe samopoczucie. Jak się bawisz na balu? - spytał, siląc się na neutralny ton. Uwielbiał dziewczyny o ciemnych włosach, były dla niego niczym magnes. Ślizgonka? Co z tego, nie obchodziły go tradycyjne stosunki między domami, uważał je za bzdurę.
C.J. Curtis
C.J. Curtis

Liczba postów : 89
Czystość krwi : półkrwi
Klasa : VI
Dołaczył : 14/12/2010

Powrót do góry Go down

Parkiet Empty Re: Parkiet

Pisanie by Go?? Sob Gru 18 2010, 17:55

- Tak sobie. Dookoła sami Gryfoni i Puchoni – stwierdziła odrobinę złośliwie, wzruszając lekko ramionami. Lekki uśmiech nie schodził jej z twarzy, bo w sumie cały czas fakt, że on sam do niej podszedł był co najmniej dziwny. Aż przestała na chwilę myśleć tylko o sobie. Jeśli zaś chodzi o stereotypy, Blanche Fleur nie przepadała za Gryfonami dla zasady, dlatego też wszystkie dzieciaki Pottera nie robiły na niej należytego wrażenia (poza najstarszym, ale przecież każdy wyjątek potwierdza regułę). Casey natomiast był kolejną regułą, w sumie nigdy nie patrzyła na niego jak na prawdziwego Gryfona, bo był najzwyczajniej w świecie zbyt przystojny i interesujący na pierwszy rzut oka.
Jej odległość średnio pasowała, bo w końcu byli na parkiecie, leciała muzyka, a od czasu do czasu jakiś zabłąkany (samotny, opuszczony przez wszystkich) łokieć poszturchiwał Blanche przypominając jej, że wcale nie znalazła się w jakiejś krainie nie do określenia, gdzie C.J. Curtis podchodzi do niej i z własnej woli zaczepia ją na balu. Zrobiła zatem z pół kroku w jego stronę, zadzierając przy tym głowę jeszcze trochę.
- W sumie miałam iść się przejść, ale skoro widocznie nie masz zamiaru się ruszyć z mojej drogi… - powiedziała miłym, aksamitnym głosem, unosząc lekko brwi. Oczywiście mogłaby sprawiać wrażenie, że wcale się na niego nie gapi, ale powiedzmy, że robi sobie wieczór życzeń. A podobno patrzenie w oczy dłużej, niż trzy sekundy, to już narzucanie się, phi.

Go??
Gość


Powrót do góry Go down

Parkiet Empty Re: Parkiet

Pisanie by C.J. Curtis Sob Gru 18 2010, 18:14

Gryfon zaśmiał się pod nosem i wzruszył ramionami. Taka już kolej rzeczy. Jego mało obchodziło to, kto z jakiego domu pochodzi. Ważne, by dało się z nimi wypić, spalić coś ciekawego i dobrze się bawić. No i dobrze, jeśli nikt nikogo nie wyda, wtedy było dobrze.
Zbyt przystojny i interesujący? Ahh, to my już z zapartym tchem czekamy na moment, kiedy panienka Devonshire zacznie dogłębnie poznawać panicza Curtisa.
- Nie mam zamiaru - zgodził się, z zadowoleniem rejestrując kolejne zmniejszenie się odległości między nimi, po czym sam zredukował ją do minimum, bezczelnie acz delikatnie ujmując jedną ręką dziewczynę w talii, drugą chwytając jej dłoń. - Pozwolisz?
Nie czekał na odpowiedź zbyt długo, robiąc krok w stronę środka parkietu. I niemal tak, jak w filmie, melodia zmieniła się na wolniejszą, trochę jakby rumba, może tango, może zwyczajny, dyskotekowy przytulaniec, C.J'a niezbyt to obchodziło. On chyba też uznał zasadę trzech sekund za bzdurną, nie spuszczając wzroku z oczu Blanche. - Mówiłem, że pięknie dziś wyglądasz? - spytał, lekko marszcząc brwi. Nie, nie starał się jej usilnie poderwać, to raczej nie była jego mocna strona, lecz wszyscy doskonale wiedzieli, że Curtis słynie ze szczerych wypowiedzi i niepodlizywania się innym. Jednak kto by się teraz nad tym zastanawiał, para znalazła się w centrum parkietu, płynnie przesuwając się z jednej figury w drugą.
C.J. Curtis
C.J. Curtis

Liczba postów : 89
Czystość krwi : półkrwi
Klasa : VI
Dołaczył : 14/12/2010

Powrót do góry Go down

Parkiet Empty Re: Parkiet

Pisanie by Go?? Sob Gru 18 2010, 18:44

Łał. I jeszcze mówił jej, że ładnie wygląda. Dobra, czas na bok odłożyć mrzonki o tym, jakim to on by nie był księciem i ideałem i jakby to mdlała na jego widok. Akurat w tym momencie był materialny, stał tuż przed nią i bawił się z nią w pierwsze spotkanie księcia i księżniczki na balu, bo jakoś tak przyjemnie było gapić się na siebie i gapić i gapić i gapić. Jakby sobie zdawali sprawę, że są najlepiej pasującą do siebie parą na tej sali, nie wyolbrzymiając oczywiście, gdzieżby Blanche Fleur mogła do tego dopuścić.
Dziewczyna oparła skroń o policzek Gryfona, poddając się wolnej melodii. Nie, wcale nie była marzycielką, nie bujała w obłokach i tak dalej i tak dalej, ale zastawiała się przez chwilę, jakby to było, gdyby miała błękitną suknię do ziemi. Może zgasłyby światła i ktoś przesunąłby reflektor na nich? Hahaha a ona potknęłaby się o skraj sukni i wybiła sobie zęba o posadzkę z wrażenia, tego była prawie pewna.
- Mhm – odparła tylko leniwie. O wiele lepsze to było od komplementów Haerowen, aczkolwiek nawet migawka ze spotkania przy bufecie przypomniała jej o samym bufecie. Fe. Byle daleko od tamtego miejsca. – Powinnam się teraz zarumienić i zachichotać? – zapytała w lekko mruczący sposób z ustami tuż przy jego uchu, przesuwając lekko dłonią po karku chłopaka. Odruchowo tak, no.

Go??
Gość


Powrót do góry Go down

Parkiet Empty Re: Parkiet

Pisanie by C.J. Curtis Sob Gru 18 2010, 19:12

Taak, niech jeszcze Blanche zgubi bucika, który otrzymała od Kota w butach, a później oboje uciekną, spuszczając się na włosach Ślizgonki przez okno zamku i uciekną do Zasiedmiogórogrodu. No i będą żyć długo i szczęśliwie. Jednak co do tego idealnego sparowania, to chyba tylko Devonshire to widziała. A bynajmniej C.J. nie zastanawiał się nad tym w tymże momencie. On chciał po prostu spędzić jakoś ciekawie wieczór. Albo przynajmniej ten jeden taniec. Kto wie, jak się potoczą ich dalsze losy? I nie, Blanche może być pewna, że Gryfon nie zaciągnie jej do bufetu. Jego dormitorium było kilka razy lepiej wyposażone, niż ten lichy bufet. W każdym bądź razie było w nim więcej alkoholu, niż tutaj. Hmm... Czy to dalej tak dobrana para? Ona myśląca o romantyczności i podniosłości chwili, on o rozrywce. Może jednak to było to?
- Nie - zaśmiał się C.J, kręcąc głową przecząco. - Ale mogłabyś opowiedzieć 'dziękuję, ty też wyglądasz nieźle w tym niecodziennym stroju'. Tak wiesz, z grzeczności - podpowiedział konspiracyjnym szeptem, a z jego twarzy nie schodził uśmiech.
Gdy palce Blanche zetknęły się ze skórą na karku chłopaka, przeszedł go lekki dreszcz, taki przyjemny. Zaskoczony swoją reakcją Gryfon, również nieco się w nią wtulił, nieznacznie do siebie przyciskając.
C.J. Curtis
C.J. Curtis

Liczba postów : 89
Czystość krwi : półkrwi
Klasa : VI
Dołaczył : 14/12/2010

Powrót do góry Go down

Parkiet Empty Re: Parkiet

Pisanie by Go?? Sob Gru 18 2010, 19:57

- No dobra, ty też wyglądasz nieźle – przyznała. Gdzież tam jej w głowie romantyczność, taka tam chwila się jej zdarzyła, bo w końcu marne z niej piętnastoletnie dziewczę, co by od życia chciało raczej wszystko. Tak czy tak była przekonana, że są najładniejszą parą na sali i nawet gdyby Gryfon wyraził na głos swoją sceptyczność, obstawiałaby przy swoim, bo zwykle przywiązywała uwagę do takich drobnych szczegółów, jak wygląd zewnętrzny. W myśl zasady, że ładni ludzie zadają się tylko z ładnymi ludźmi. Tak tak, dość płytkie, wiem, ale wszyscy mamy prawo popełniać błędy młodości. – W tym niecodziennym stroju – dodała prędko.
I tak kręcili się w kółko i kręcili, ale Blanche nie mogła się pozbyć wrażenia, że tak, jak ją do parkietu ciągnęło, tak ją teraz z imprezy odciąga. Była ciekawa, chciała sprawdzić, czy jej powierzchowne zainteresowanie chłopakiem rozpłynie się w nicość – tak, jak to było w poprzednich przypadkach – jeśli spędzą ze sobą kilka chwil w cztery oczy. I nie widziała powodu, dla którego miałaby porzucić ten pomysł.
Jej dłoń delikatnie zsunęła się z karku chłopaka i zjechała po jego ramieniu tak, by w końcu sięgnąć ręki Gryfona.
- Chodźmy stąd – powiedziała w sposób cokolwiek jednoznaczny, ale bawienie się w dwuznaczność, jak na przykład, że zachciało się jej nagle siku i potrzebuje towarzystwa w drodze do toalety, wydawało jej się bezcelowe.

Go??
Gość


Powrót do góry Go down

Parkiet Empty Re: Parkiet

Pisanie by C.J. Curtis Sob Gru 18 2010, 20:19

Gryfon uśmiechnął się i skinął głową w podziękowaniu, gdy usłyszał wymuszony komplement. Ładny z ładnym? Czy to nie sposób myślenia typowy dla mieszkańców Domu Węża? C.J. już kilka razy spotkał się z takim nastawieniem ze strony Ślizgonek właśnie. Czyżby to jakaś mania? Zresztą kogo to obchodzi...
Prawdę mówiąc, może okaże się to dziwne, czy wręcz zaskakujące, ale Curtis nawet nie pomyślał o tym, by spędzić z Devonshire kilka chwil sam na sam. Był przekonany o tym, że jest ona z kimś umówiona, że zajmie jej moment i pójdzie dalej. A tu proszę, takie coś. No cóż, panie Curtis, chyba musimy się bardziej postarać, jeśli chodzi o domyślność i odczytywanie sygnałów, wysyłanych nam przez płeć piękną, gdyż przez świat w ten sposób, nigdzie nigdy nie dotrzemy.
- Dobrze - odpowiedział automatycznie, zaskoczony bezpośrednością piętnastoletniej Ślizgonki. Pozwolił jej się poprowadzić w stronę wyjścia. Chwilę zajęło mu zrozumienie, co tu tak naprawdę się dzieje. No tak, jego urok osobisty tak na nią zadziałał, że ledwo ją objął, a już go wyciąga na ustronne miesjce? Taa, z pewnością... Chciałoby się.
C.J. Curtis
C.J. Curtis

Liczba postów : 89
Czystość krwi : półkrwi
Klasa : VI
Dołaczył : 14/12/2010

Powrót do góry Go down

Parkiet Empty Re: Parkiet

Pisanie by Madelaine Candle Nie Gru 19 2010, 13:21

Maddie w międzyczasie wyhaczyła wzrokiem paru znanych jej osobników, ale nie koniecznie była w nastroju by podejść czy porozmawiać. Ot po prostu przez jakiś czas siedziała przy stoliku, posłuchała muzyki, wypiła coś, potem wstała i przeszła się po parkiecie. W myślach rozważała swoją ostatnią rozmowę z Lorcanem i zaczynała powoli wątpić w to, że jej najlepszy przyjaciel miał rację. Widocznie jakoś swoim zachowaniem, albo czymkolwiek innym zrażała ludzi do siebie. Zdarza się, szczególnie osobom na tyle nie wpasowującym się w tłum co ona. Nie była wybitnie piękna, anie genialnie błyskotliwa, ot uważała się za zwyczajną, przeciętną czarodziejkę o nieprzeciętnych zainteresowaniach.
Jej wzrok z tańczącego tłumu przeniósł się na magiczny śnieg, który łagodnie prószył znad sufitu, ale dziwnym trafem nie docierał aż do posadzki, która wydawała się niebezpieczna, ale na całe szczęście taka nie była. Przez chwile wpatrywała się w bajkowe sklepienie, aż na jej ustach wykwitł delikatny uśmiech. Opuściła oczy i dostrzegła gdzieś przy stoliku Al'a. Obiecał jej taniec, aczkolwiek nie miała teraz na to ochoty.
Dłońmi przejechała po linii swoich bioder poprawiając sukienkę.
- Cóż, chyba przejdę się gdzieś. - pomyślała i skierowała się ku wyjściu z bajkowo urządzonej sali.

z|t
Madelaine Candle
Madelaine Candle
Prefekt

Liczba postów : 140
Czystość krwi : Czysta
Klasa : VI
Dołaczył : 29/11/2010

Powrót do góry Go down

Parkiet Empty Re: Parkiet

Pisanie by Adam Enfer Nie Gru 19 2010, 15:13

Adam nie należał do fanów głośnych i wystawnych spotkań towarzyskich, większość znajomych zdawała sobie z tego sprawę. Zapewne dla tego nikt specjalnie nie spodziewał się zobaczyć chłopaka w Wielkiej Sali. Kilka osób musiało być zaskoczonych, gdy chłopak przemknął przez wejście. Szedł nieco zgarbiony, zupełnie nie zwracając uwagi na otoczenie. Jakiś Gryfon zgadał go dosłownie na moment. Adam mruknął coś i ruszył dalej przed siebie, przyglądając się grupkom uczniów.
Właściwie istniał jeden ważny powód, dla którego postanowił zjawić się na Bożonarodzeniowym Balu. Należy też wspomnieć, że przyszedł tu z zamiarem złamania swoich świętych zasad. Nigdy wcześniej coś podobnego nie przyszło mu do głowy. Wizja, która nawiedziła chłopaka nie dalej jak 2 godziny temu, była niezwykle nieczytelna i niejasna. Cóż, Nemezis to kapryśna bogini przeznaczenia. Najpierw zsyła na swoich podwładnych dar jasnowidzenia, często związany z szaleństwem, a potem daje im tylko poszlaki, niewyraźne obrazy. Właściwie Enfer miał tylko jeden punkt zaczepienia: dama trefl, tylko to widział dokładnie. Potem sylwetka jakieś dziewczyny i nieustępujące uczucie niepokoju. Gryfon był pewien, że tamtej pannie coś grozi. Kilka lat temu przysiągł sobie jednak, że nie będzie mieszał się w sprawy ludzkiego losu. Nie był w stanie wszystkich uratować czy ocalić. Poza tym nie taka była jego rola. On miał tylko odkrywać to, co nieuniknione. Mimo wszystko tym razem nie był w stanie pozostać biernym. Nie potrafił tego wyjaśnić. Po prostu intuicja nakazała mu pójść na bal i odnaleźć dziewczynę. Zadanie bruneta brzmiało prosto, ale w praktyce nie było już tak łatwo.
- Gdzie jesteś? - mruknął do siebie zerkając przez ramią na grupkę uczniów przy bufecie.
Adam Enfer
Adam Enfer

Liczba postów : 49
Wiek : 30
Czystość krwi : ¾
Klasa : VII
Dołaczył : 18/12/2010

Powrót do góry Go down

Parkiet Empty Re: Parkiet

Pisanie by E.J. Curtis Nie Gru 19 2010, 16:17

E.J. wręcz przeciwnie – nigdy nie potrafiła odmówić sobie opuszczenia jakiegokolwiek szkolnego przyjęcia stąd też spokojnie mogła stwierdzić, że do tej pory wszystkie bale miała stuprocentowo zaliczone. Była aktywistką, lubiła być w centrum wydarzeń podobnie jak lubiła znać wszystkich i wszędzie. Dlatego też i dziś nie mogło jej tu zabraknąć. Zgodnie ze swoją mosiężną zasadą wiecznego spóźnialstwa musiała zjawić się w Wielkiej Sali aż pół godziny po ustalonym i tak intensywnie nagłaśnianym przez wiele tablic ogłoszeń czasie. Bożonarodzeniowy Bal miał być ukoronowaniem pierwszego półrocza nauki w Hogwarcie oraz bezwarunkową informacją, że zbliża się magiczny czas świąt i lada dzień wielu uczniów wyruszy do swych domów by obchodzić je w rodzinnym gronie.
Czarnowłosa szesnastolatka przekroczyła potężne, sędziwe drzwi równie ogromnego pomieszczenia, w którym odbywała się owa ważna uroczystość. Jak na tak oficjalną okazję przystało, miała na sobie elegancką, wieczorową sukienkę w kolorze niebywale anielskiego, pudrowego różu, który idealnie współgrał z ciemnymi włosami Krukonki. To tak jak gdyby elementy stroju od szyi w dół kamuflowały jej prawdziwą, diaboliczną naturę, a dzisiejsza fryzura dosadnie ją ukazywała, bowiem na głowie E.J. gościła gęsta sieć falowanych kosmyków, nieco zmierzwionych czyniąc jej prezencję zadziorną i niegrzeczną. Czarna wstążka tuż pod biustem znacznie go uwydatniała natomiast długość kreacji swój koniec odnajdywała nieopodal kolan dziewczyny. Oczywiście nie mogło zabraknąć i słynnych szpilek, które przecież tak bardzo lubiła i stanowiły nieodłączny element jej garderoby. Wystrój Wielkiej Sali także czynił ten dzień szczególnym – z jej szczytu prószyły drobne płatki śniegu w kształcie gwiazdek aczkolwiek nie były one chłodne ani chociażby nie niszczył fryzur, stanowiąc jedynie element dekoracyjny. Pomieszczenie mieniło się odcieniami błękitu, wszędzie ukazywały się wielkie choinki ozdobione kolorowymi bombkami i lampkami, a na stołach gościło wiele świątecznych smakołyków. Dlaczego więc E.J. była tu całkiem sama? Otóż, zasada numer dwa z nieco feministycznym wydźwiękiem głosiła, że potencjalny partner trzymałby ją na uwięzi nie pozwalając spędzić tego dnia z przyjaciółmi, więc… Zdecydowanie dogodniej jest przybyć samemu.
Rześkim, pewnym krokiem podeszła do jednego ze stołów by wypełnić odpowiednie naczynie ponczem, zapewne z domieszką wysokoprocentowego alkoholu, co było już wielką tradycją tutejszych uczniów. Wyuczonym gestem dłoni odgarnęła ciemne włosy na jedno z ramion tym samym odsłaniając pokaźny skrawek swojej szyi i pleców. Upiła niewielką ilość napoju z zaciekawieniem rozglądając się po przybyłych na bal.
E.J. Curtis
E.J. Curtis
Prefekt naczelny

Liczba postów : 39
Klasa : VI
Dołaczył : 18/12/2010

Powrót do góry Go down

Parkiet Empty Re: Parkiet

Pisanie by Adam Enfer Nie Gru 19 2010, 16:50

Uczniowie co chwila wchodzili lub wychodzili, szli na zewnątrz i wracali. Spóźnialstwo E.J uszło jej całkowicie bezkarnie, choć z drugiej strony ominął ją występ pierwszej z kapel. No nic, nie sprawiała wrażenia wstrząśniętej tym faktem. Oczywiście jak na panienkę Curtis przystało, Eulalie prezentowała się bez zarzutu. Suknia odpowiedniej długości, makijaż wieczorowy, umiarkowanie wyzywający. Dziewczyna potrafiła dostosować się do sytuacji, a jednocześnie wyglądać świetnie. Jej jasna kreacja nieco wyróżniała się na tle ciemnych odświętnych szat. Również większa część uczennic Hogwartu zdecydowała się na głębokie odcienie, aby optycznie wszystko wyszczuplić. E.J nie potrzebowała takich zabiegów
Adam na krótką chwilę oderwał się od swoich poszukiwań. Prawdę mówiąc z każdą chwilą robił się coraz bardziej spięty. Nie był żadnych superbohaterem, nie wiedział czego się spodziewać. Poza tym jego misja ratunkowa jak na razie szła kiepsko. Szukanie postaci z wizji można było przyrównać do prób odnalezienia igły w stogu siana. Jasny kolor sukienki Curtis mimowolnie przyciągnął wzrok bruneta. Właściwie rzucił tylko okiem, ze zwykłej ciekawości, ale to wystarczyło. Jak nawiedzony zaczął się przedzierać przez tłum uczniów, aby dostać się do bufetu. Niezbyt dyskretnie stanął nad Krukonką, upewniając się, że czarny, wytatuowany za jej uchem kształt, to trefl. Bingo. Odetchnął z ulgą, ale tylko na krótką chwilę. Jeszcze nie było po wszystkim.
Adam Enfer
Adam Enfer

Liczba postów : 49
Wiek : 30
Czystość krwi : ¾
Klasa : VII
Dołaczył : 18/12/2010

Powrót do góry Go down

Parkiet Empty Re: Parkiet

Pisanie by E.J. Curtis Nie Gru 19 2010, 20:01

E.J. nie tylko nie słyszała pomruków niezadowolenia, kiedy to Adam starał się przedrzeć przez rój czarodziei, lecz nie miała także bladego pojęcia, że ktoś stoi za jej plecami, a głośny, rockowy przebój jak i rozwrzeszczany tłum w żaden sposób temu nie sprzyjał. Właściwie, o dziwo, nawet podświadomie nie odczuła jego obecności. Będąc, co rusz potrącaną łokciami i innymi częściami ciała przez przypadkowych uczniów nie zwróciła na to większej uwagi. Dlatego też, gdy w oddali Wielkiej Sali ujrzała kilka znajomych, rozradowanych dziewcząt z tego samego roku jak i zarówno domu nieśmiało wykonujących taneczne ruchy na rozpoczęcie wspaniałego wieczoru, postanowiła udać się w ich kierunku, by zamienić kilka słów. Niestety, plany E.J. nieświadomie zostały pokrzyżowane przez Adama, który, jakby na to nie spojrzeć, zagrodził jej dalszą drogę.
Czarnowłosa odwróciła się gwałtownie z napojem w ręku, a po upływie zaledwie ułamków sekund przerażona gwałtownie wciągnęła pokaźną garstkę powietrza do płuc, obiwszy się o Gryfona i niemalże cudem unikając wylania ponczu na siebie czy na Adama. Ciecz niebezpiecznie otarła się o brzegi naczynia, a Ona odetchnęła z wielką ulgą. W końcu nie chcielibyśmy tutaj wielkiej plamy na garniturze czy sukience, prawda?
– Adam! Co Ty wyprawiasz? Nawet się nie przywitasz? Coś się stało? – natychmiast zasypała go setką pytań, ponieważ pierwsze, co najwyraźniej rzuciło jej się w oczy był wyraz twarzy Gryfona – zaniepokojony i zmartwiony. Skąd znała jego imię? Adam był kolegą C.J.’a, a więc jak mogłaby go nie znać?
– Niech zgadnę, nie bawisz się dobrze, prawda? Gdzieniegdzie słyszałam, że trzeci z kolei zespół jest całkiem niezły. – dodała entuzjastycznie, starając się go pocieszyć i nawet nie wiedziała, że gdzieś za rogiem może czyhać na nią poważne niebezpieczeństwo.
E.J. Curtis
E.J. Curtis
Prefekt naczelny

Liczba postów : 39
Klasa : VI
Dołaczył : 18/12/2010

Powrót do góry Go down

Parkiet Empty Re: Parkiet

Pisanie by Adam Enfer Nie Gru 19 2010, 20:20

Prawdopodobnie musiałby swoje siarczyste przekleństwa wykrzykiwać, aby dotarły one do uszu oddalonej wtedy o kilka metrów Eulalie, a aż tak bezwstydny nie był. Właściwie docierając do bufetu sam nie był pewien co robić. Odnaleźć dziewczynę to jedno, jednak uchronić ją przed nieznanym niebezpieczeństwem, to co innego. Jak już wspomniałam, Adam nie uważał się nigdy za bohatera, ani nawet za specjalnie szlachetną osobę. Widocznie jego gryfońska natura po raz pierwszy miała okazję dojść do głosu. Z decyzją jaką podjął chłopak nadal wiązała się masa obaw. On sam do końca nie znał praw kierujących przeznaczeniem. Nie miał pojęcia, czy jest w stanie zapobiec tragedii i czy powinien to robić. W końcu wszystko zostało odgórnie ustalone, czy protest miał sens?
Adam postanowił się przekonać, mając jednocześnie nadzieję, że dziewczyna jest warta tego ryzyka. Nie spodziewał się takiej reakcji z jej strony. Sądził, że dostrzegła go wcześniej. Większość ludzi jakoś instynktownie wyczuwała obecność Enfera, jakby w ich otoczeniu pojawił się obcy. Właściwie teraz chłopak sprawiał wrażenie odrobinkę obłąkanego. Nieufnym spojrzeniem rozglądał się po sali, jakby spodziewając się ataku znikąd. W końcu zerknął na Eulalie z poważną, niemal grobową miną.
- Ten znak, trefl..Długo go masz? - zupełnie zignorował jej wspominkę na temat kapeli. Nie miał na to czasu. Musiał dziewczynę jak najszybciej wyprowadzić w balu.
Adam Enfer
Adam Enfer

Liczba postów : 49
Wiek : 30
Czystość krwi : ¾
Klasa : VII
Dołaczył : 18/12/2010

Powrót do góry Go down

Parkiet Empty Re: Parkiet

Pisanie by E.J. Curtis Nie Gru 19 2010, 21:08

Niby, dlaczego miałaby traktować go jako intruza? Nie wiedziała o nim nic, prócz kilku podstawowych informacji: jak się nazywa, ile ma lat, w jakim domu się znalazł. Fakt, że jego ojciec w przypływie szaleństwa zabił aż czterech mugoli jak i to, że obecnie odsiaduje dany mu wyrok w najokrutniejszym, magicznym więzieniu nigdy do niej nie dotarł jasnym i czytelnym przekazem. Mimo wszystko, nawet gdyby było jej dane mieć tego świadomość nie mogłaby oceniać go przez ten przykry pryzmat. W końcu chłopak absolutnie nie był winny błędom popełnionym przez rodziciela i wcale nie oznaczało to, że w odległej przyszłości powieli jego zbrodnicze czyny. Oczywiście ukochany braciszek nie był tak wspaniałomyślny i nie poinformował jej o tym, co przez przypadek podsłyszał, a mianowicie o nadprzyrodzonej zdolności znajomego. Szkoda, ponieważ w tym momencie byłoby to bardzo przydatne oraz wiele by ułatwiło. Jeszcze to kiedyś z niego wyciśnie jak cytrynę!
Mimo że usilnie starała się rozluźnić atmosferę i sprawić by na twarzy chłopaka zagościły choć przebłyski uśmiechu – nastroju pożądanego podczas tak ogromnego balu, wciąż był zaniepokojony i w tym momencie była pewna swych spostrzeżeń, nie bazowała już tylko na tym, co podpowiadała jej intuicja. Kompletnie nie rozumiała tego, co właśnie miało miejsce aż do tego stopnia, że sama zaczęła się bać i rozglądać na prawo i lewo, co chwilę wracając pytającym spojrzeniem ciemnych oczu do twarzy Gryfona. Ewidentnie czegoś się obawiał jak gdyby w tłumie znajdywało się grono najpotężniejszych śmierciożerców dawnych czasów i lada moment miało zaatakować. Jednakże nie było ich tutaj, a szkoła wypełniona była po brzegi wspaniałymi, doświadczonymi czarodziejami. Więc? Na Merlina, o co chodzi?
– Nie, zaledwie od ostatnich wakacji. – nieświadomie, ponownie odgarnęła czarne kosmyki na jedno z ramion by uwidocznić niewielki tatuaż. – To była spontaniczna decyzja, wybryk niegrzecznej pannicy, która chce dokuczyć rodzicom. – dodała, uśmiechając się pogodnie. – Właściwie to dlaczego o niego pytasz? Coś z nim nie tak? – natychmiast zapytała, ponieważ pytanie to całkowicie wpasowywało się w indeks dziwnych wydarzeń ostatnich kilku minut.
– Nie zrozum mnie źle, ale… Odkąd się tu zjawiłeś zachowujesz się bardzo nieswojo jak gdyby coś Ci groziło. Czy mam rację? – ponownie utkwiła w nim zaciekawiony wzrok, lecz pytanie to wynikało bardziej z troski aniżeli dewocyjnego zainteresowania.
E.J. Curtis
E.J. Curtis
Prefekt naczelny

Liczba postów : 39
Klasa : VI
Dołaczył : 18/12/2010

Powrót do góry Go down

Parkiet Empty Re: Parkiet

Pisanie by Adam Enfer Nie Gru 19 2010, 21:32

Cóż, ponieważ Adam przez całe swoje życie był rozdarty gdzieś pomiędzy tym co jest, a tym co będzie. Nie do końca należało do świata znanego ludziom oraz Czarodziejom, on dostrzegał zdecydowanie więcej niż przeciętna osoba. Właśnie to czyniło go nieco odmiennym i obcym. Wcale nie chodziło o jego historię. Szalony ojciec był jedynie czubkiem góry lodowej w mrocznych losach rodziny Enfer. Gdyby się w tym zagłębić, można było natrafić na kilka zdecydowanie bardziej okrutnych wypadków. Wśród większości Czarodziejów to był niejako temat tabu, nie mówiło się o tym głośno. EJ miała więc prawo o niczym nie wiedzieć. W końcu Adam również wszystko utrzymywał w tajemnicy. Naprawdę nie miał się czym chwalić, a swój 'dar' traktował bardziej jak przekleństwo. Kiedyś nawet usiłował blokować swoje wizje, ale nie skończyło się to dobrze. W tym wypadku musiał się nauczyć żyć ze swoim brzemieniem.
Eulalie udzielił się nieco nastrój chłopaka, choć rzecz jasna nie zdawała sobie sprawy z niebezpieczeństwa. Enfer, który nie chciał się zdemaskować już na początku ustalił, że im mniej jej wyjaśni, tym lepiej dla niego. Po prostu dopilnuje, aby nic się Krukonce nie stało i będzie wolny, przestanie zgrywać herosa.
- Rozumiem - uciął krótko, właściwie wysłuchawszy tylko pierwszych kilku słów. Mimo wszystko Adam był pewien, że tu chodzi o E.J. Przez lata nauczył się polegać na swojej intuicji, a ona właśnie to mu podpowiadała. W takim razie nie było sensu tracić czasu.
- Wszystko jest okey. Przejdźmy się dobra? Nie ma tu czym oddychać - powiedział na jednym wydechu i wreszcie jego rozbiegane spojrzenie padło na twarz Eulalie. Właściwie to chyba po raz pierwszy miał okazję przyjrzeć się jej z bliska i był pod wrażeniem. No, ale dalej bez ceregieli dyskretnie popchnął Krukonkę i wspólnie przepchali się do wyjścia.

[zt obydwoje]
Adam Enfer
Adam Enfer

Liczba postów : 49
Wiek : 30
Czystość krwi : ¾
Klasa : VII
Dołaczył : 18/12/2010

Powrót do góry Go down

Parkiet Empty Re: Parkiet

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Powrót do góry


 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach