Brama wejściowa
2 posters
Strona 1 z 1
Brama wejściowa
Potężne dębowe wrota, zamykane na wiele skomplikowanych zamków. Wewnątrz nich znajduje się niezwykle potężny mechanizm, który odpowiada za bezpieczeństwo całego zamku. W ciągu dnia wrota są otwarte, by uczniowie bez przeszkód mogli wchodzić i wychodzić z zamku. W weekendy wejście jest strzeżone przez woźnego, który wypuszcza uczniów do Hogsmeade. Ot, nic specjalnego.
Mistrz Gry- Liczba postów : 619
Dołaczył : 28/11/2010
Re: Brama wejściowa
Hermiona aportowała się przed Bramą Wejściową. Dalej nie mogła, z uwagi na zaklęcia otaczające zamek. Trochę się denerwowała, bo przecież Rose mogła uznać te odwiedziny za inwazję. Co byłoby szczególnie przykre. Wiele razy swoim życiu przekraczała tę bramę i nadal darzyła szkołę niesamowitym sentymentem. Po tym ile w jej murach przeszli właściwie się sobie nie dziwiła.
"Jak to dobrze, że Rosie i Hugo będą mieli w szkole lepszy start. Jak to dobrze, że nic nie zmusi ich do walki z największym złem na świecie" - myślała.
A jednocześnie trochę jej było żal dzieci, których największym przeżyciem w czasie nauki w szkole będzie jakaś szczególnie chuczna impreza, albo szczególnie druzgoczące zwycięstwo drużyny Quidditcha ich domu. Jednak jeśli to miało być ceną za spokojne życie, to uznała że niewielka jest to cena.
- Czasem chciałabym wrócić się do tamtych czasów. Wtedy wszystko było o tyle prostsze. Mieliśmy cel i do niego dązyliśmy. Jasno i klarownie świecący nad nami cel. - zwróciła się do męża nieco melancholijnie. - Teraz trudno się w tym całym życiu połapać. - dodała mając na myśli problemy wychowawcze, kłopoty w pracy czy najzwyczajniej nieudane przyjęcie.
- Pasowałoby niedługo zaprosić Potterów na święta. W tamtym roku Gwiazdka była u nich, to teraz będzie u nas. - dodała, po czym opatuliła się szczelniej szalikiem. Zima w Hogwarcie była szczególnie piękną porą roku. "Ciekawe czy Hagrid ściął już choinki..." - myślała nostalgicznie. Wokół pełno było białego puchu, zaś świąteczny nastrój czuło się już w powietrzu pomimo tego, że do świąt został jeszcze cały miesiąc.
"Jak to dobrze, że Rosie i Hugo będą mieli w szkole lepszy start. Jak to dobrze, że nic nie zmusi ich do walki z największym złem na świecie" - myślała.
A jednocześnie trochę jej było żal dzieci, których największym przeżyciem w czasie nauki w szkole będzie jakaś szczególnie chuczna impreza, albo szczególnie druzgoczące zwycięstwo drużyny Quidditcha ich domu. Jednak jeśli to miało być ceną za spokojne życie, to uznała że niewielka jest to cena.
- Czasem chciałabym wrócić się do tamtych czasów. Wtedy wszystko było o tyle prostsze. Mieliśmy cel i do niego dązyliśmy. Jasno i klarownie świecący nad nami cel. - zwróciła się do męża nieco melancholijnie. - Teraz trudno się w tym całym życiu połapać. - dodała mając na myśli problemy wychowawcze, kłopoty w pracy czy najzwyczajniej nieudane przyjęcie.
- Pasowałoby niedługo zaprosić Potterów na święta. W tamtym roku Gwiazdka była u nich, to teraz będzie u nas. - dodała, po czym opatuliła się szczelniej szalikiem. Zima w Hogwarcie była szczególnie piękną porą roku. "Ciekawe czy Hagrid ściął już choinki..." - myślała nostalgicznie. Wokół pełno było białego puchu, zaś świąteczny nastrój czuło się już w powietrzu pomimo tego, że do świąt został jeszcze cały miesiąc.
Go??- Gość
Re: Brama wejściowa
Rose cieszyła się niedzielnym porankiem, siedząc w pokoju wspólnym i pokrzykując na pierwszaki, które nie miały pojęcia co ze sobą zrobić i w efekcie doprowadzały salon Slytherinu do kompletnej ruiny. Miała już dość machania różdżką w te i we w te, pomrukując Reparo za każdym razem, gdy kolejna rzecz szła w drzazgi, czy też strzępy. Czasem zastanawiała się, czy bycie prefektem było wyróżnieniem, nagrodą i błogosławieństwem, czy też najzwyklejszą karą i przekleństwem. Wreszcie, wściekła jak osa na cały świat, uznała, że należy jak najprędzej uciec z zasięgu destrukcyjnego Wingardium Leviosa w wykonaniu płowowłosej drugoklasistki, która postanowiła nauczyć swoją młodszą koleżankę, jak ta powinna to robić. Gdzieś w kącie jakiś nierozgarnięty trzecioklasista dogadał się z równolatkiem i dwoma młodszymi chłopcami, i obecnie pracowali nad jakimś genialnym wynalazkiem, co chwilę podpalając fotel, stojący w kącie. Postanowiła zwalić to na głowę Scorpiusa (a niech się on z nimi użera, a co!) i innych siódmo-, szósto- czy też piątoklasistów. W końcu są na tyle dorośli, że spokojnie mogą się tym zająć! Gdy wychodziła z pokoju zauważyła kontem oka nieprzychylne spojrzenie, jakie posłała jej ta skrajna idiotka, która od początku piątej klasy próbowała wykopać ją z miejsca prefekta. A kiedy uznała, że spojrzenie na nic się zda, wzięła się za rozganianie towarzystwa i usuwanie szkód, które wyrządziło. No i dobrze...
Kiedy tylko wyszła z lochów, wpadł na nią jakiś gówniarz z Ravenclawu, informując, że przy bramie wejściowej widziano jej rodziców. Uśmiechnęła się pod nosem i ruszyła w tamtą stronę. Choć niespecjalnie chciała spotkać się z matką to czekała na ojca już od kilku dni, dlatego też już po chwili, opatulona szczelnie szalikiem w barwach domu, z rękawiczkami na dłoniach i płaszczu, zapiętym wysoko, wyszła na zewnątrz, stając twarzą w twarz z Hermioną Weasley.
- Dzień dobry, mamo - mruknęła, po czym zwróciła się do ojca, rzucając się mu na szyję - cześć, tatku! - zawołała radośnie.
Kiedy tylko wyszła z lochów, wpadł na nią jakiś gówniarz z Ravenclawu, informując, że przy bramie wejściowej widziano jej rodziców. Uśmiechnęła się pod nosem i ruszyła w tamtą stronę. Choć niespecjalnie chciała spotkać się z matką to czekała na ojca już od kilku dni, dlatego też już po chwili, opatulona szczelnie szalikiem w barwach domu, z rękawiczkami na dłoniach i płaszczu, zapiętym wysoko, wyszła na zewnątrz, stając twarzą w twarz z Hermioną Weasley.
- Dzień dobry, mamo - mruknęła, po czym zwróciła się do ojca, rzucając się mu na szyję - cześć, tatku! - zawołała radośnie.
Strona 1 z 1
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach
|
|