Nowe pokolenie bohaterów
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Świński Łeb

3 posters

Go down

Świński Łeb Empty Świński Łeb

Pisanie by Mistrz Gry Nie Lis 28 2010, 18:48

Pub, który przyciąga znacznie bardziej podejrzaną klientelę niż Trzy Miotły, a co za tym idzie, ulubione miejsce najstarszych Ślizgonów.
Szyld wiszący nad wejściem przedstawia uciętą głowę dzika, owiniętą białą tkaniną, na którą kapie krew. W środku lokal prezentuje się niemniej uroczo - na podłodze zalegają grube warstwy kurzu, a okna są tak brudne, że niemal nic przez nie nie widać. Kulawe stoliki, mocno wysiedziane krzesła, niedomyte szklanki i ten dziwny zapach (coś jakby kozy?) są charakterystycznymi elementami popularnie zwanego Świniaka.
Miejsce to posiada jednak dwie wielkie zalety - niskie ceny oraz szeroki wybór niezbyt legalnych alkoholi, papierosów, a czasami nawet i innych używek. Nawet tych żywych.

Cennik:

Napoje:
Sok dyniowy - 9 knutów
Miód pitny - 10 knutów
Piwo kremowe 0.25 l - 1 sykl
Piwo kremowe 0.5 l - 1 sykl 19 knutów
Piwo kremowe 1 l - 2 sykle
Ognista whisky (+17) - 4 sykle 1 knut
Sherry (+17) - 4 sykle 12 knutów
Rum (+17) - 6 sykli 8 knutów
Wódka (+17) - 6 sykli 5 knutów
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 619
Dołaczył : 28/11/2010

Powrót do góry Go down

Świński Łeb Empty Re: Świński Łeb

Pisanie by Rose Weasley Pon Sty 03 2011, 18:07

Ostatnimi czasy była tak wściekła, jak nigdy wcześniej. Doprowadzało ją do szału to, że ie mogła dać sobie rady z Malfoy'em bez przerwy siedzącym w jej głowie. Próbowała go wyrzucić za wszelką cenę, ale nic jej z tego nie wychodziło. W efekcie po prostu postanowiła się do niego przyzwyczaić, ale to nie było zbyt łatwe, biorąc pod uwagę fakt, że miała ochotę zemścić się na nim w najbardziej brutalny sposób, jaki jest tylko możliwy. Jednak żaden genialny plan, póki co, nie przychodził jej do głowy. Oczywiście mogła go po prostu unikać, olewać i udawać, że nic takiego się nie stało, ale nawet jej talent aktorski nie był w tej kwestii wystarczający. Tak, czy siak, grała przed nim nieugiętą i nie zamierzała pokazać, jak bardzo dotknęło ją jego zachowanie. W momencie, gdy wydawało jej się, że się do siebie... cóż, zbliżyli. W tej chwili wiedziała, że najzwyczajniej w świecie zrobił z niej kretynkę, a ona mu na to pozwoliła. Teraz nie pozostawało jej nic innego, jak tylko znaleźć sposób, by się mu odpowiednio odpłacić.
Zapewne powinna w tej chwili siedzieć niczym grzeczna dziewczynka na kolacji, bądź też w pokoju wspólnym, czy dormitorium, ale nie miała na to najmniejszej ochoty. Miast tego wymknęła się ze szkoły i udała do Hogsmeade, opustoszałego o tej porze i to w dodatku na samym początku tygodnia.
W Świniaku nie było prawie nikogo. Prócz niej jeszcze dwójka podejrzanych typków - jeden z całą pewnością był mężczyzną, ale w przypadku drugiego można było mieć wątpliwości, głównie ze względu na to, że obandażowany był od stóp po głowę, a z pomiędzy wypłowiałych szmat wyzierały tylko czarne, niczym węgielki, oczy i blade usta.
Zamówiła rum i choć nie wyglądała na siedemnaście lat i tak go otrzymała
Rose Weasley
Rose Weasley
Administrator
Prefekt

Liczba postów : 274
Wiek : 29
Czystość krwi : 1/2?
Klasa : VI
Dołaczył : 28/11/2010

http://ammarth.mylog.pl

Powrót do góry Go down

Świński Łeb Empty Re: Świński Łeb

Pisanie by Scorpius Malfoy Pon Sty 03 2011, 18:25


„Nosi mnie, rozdziera w tę i w tamtą. Muszę coś zrobić, ale nie wiem co. W głowie pustka, złe myśli bolą, plątają się ze sobą; gdzie prawda, gdzie fałsz, gdzie ja. Muszę pozbierać się w kupę, wyznaczyć sobie jakiś konkretny cel i dążyć tylko do niego. Weasley. Pojadę do niej. Teraz, natychmiast. Będę jej kłamał w żywe oczy, aż sobie przypomnę, jakim jestem sukinsynem. Pochłonie każde moje słowo z tą samą uległością i podziwem, co inni. Tylko ona mi nie uf… Zła myśl, przestań…! Czekam aż wszystko wróci do normy - ja tu, ty tam… Chcę odzyskać swój fałsz!”
Gdzie podział się jego fałsz, gdy Scorp wyjrzał przez okno i zobaczywszy na zewnątrz zmrożony śnieg, szepnął cicho do siebie: „nienawidzę tego białego pustkowia”. Gdzie był jego fałsz, kiedy zamrugał kilkakrotnie powiekami, jakby coś go bolało. Gdzie był ten cholerny fałsz, gdy przemierzywszy zwały niebieskawego śniegu, wyszedł z zamku, jak zwykle z papierosem w dłoni. Noc była jego bezwzględnym prokuratorem, tabletka argumentem wykazującym niewinność. Argumenty skończyły się po kilku smętnych dniach. Kara zapadła cicho, niepostrzeżenie i była jak nigdy niewypowiedziana spowiedź. Przez dłuższą chwilę, miał niemal zamknięte oczy, mrużył je, bo nie chciał widzieć. Zaczął się sobą brzydzić, pomyślał, że gdyby ktoś namalował jego portret przez pryzmat tego, co zrobił, chlasnąłby czarną farbą na sam środek płótna i niedbale ją rozprowadził. Szybko pokonał odległość dzielącą go od pobliskiej wioski. Wnioskował, że kiedyś była ona jedyną odskocznią dla uczniów Hogwartu. Dziś, wszelkie miejsca w Hogsmeade były niczym speluny przepełnione nieprzytomnymi osobami. Wszedł do środka, strącając z głowy kaptur, na którym zalegało kilka płatków śniegu. Jego wzrok automatycznie omiótł całe pomieszczenie i zatrzymał się na rudej głowie. Zmarszczył nieznacznie brwi i pewnym krokiem podszedł do dziewczyny.
- Nie dość, że już w Hogwarcie zatruwasz mi powietrze, to teraz postanowiłaś poszerzyć działalność? - rzucił już na wstępie, bez zbędnego przywitania. Tak, był doskonałym kłamcą. Potrafił okłamywać samego siebie, wmawiając sobie, że tam naprawdę nigdy nic do niej nie czuł.


Ostatnio zmieniony przez Scorpius Malfoy dnia Pon Sty 03 2011, 19:08, w całości zmieniany 1 raz
Scorpius Malfoy
Scorpius Malfoy
Prefekt
Kapitan

Liczba postów : 110
Czystość krwi : Czysta
Klasa : VI
Dołaczył : 29/11/2010

Powrót do góry Go down

Świński Łeb Empty Re: Świński Łeb

Pisanie by Rose Weasley Pon Sty 03 2011, 19:05

Miała w dupie ferie, dom i zabawę. Nie miała na to czasu. Dlatego też do domu nie wróciła - tam nie mogła by w spokoju pomyśleć ani sekundy. Bez przerwy ktoś trułby jej nad głową i marudził, że się nieodpowiednio zachowuje. Wigilię spędziła myśląc, Sylwester minął niezauważony, w tej chwili również siedziała, obracając szklankę w dłoni i rozmyślała, zapominając, że tak właściwie przyszła się tu przede wszystkim napić. Wreszcie uniosła szklanicę do ust i upiła spory łyk, nie krzywiąc się nawet przy tym, po czym odstawiła ją nieco zbyt głośno na stół, wzdychając ciężko.
„Muszę wreszcie znaleźć sposób, bo dłużej nie wytrzymam. Jeśli się nie zemszczę... wybuchnę! Dawniej miałam wrażenie, że go nienawidzę. Teraz... Teraz jestem tego pewna, jak niczego innego na świecie. Nie wie jeszcze, że nie zadziera się z ludźmi takimi, jak ja. Myśli, że jest pępkiem świata - najmądrzejszy, najwspanialszy, najprzebieglejszy. Ale tak nie jest. Mogę sobie z nim poradzić z łatwością, jeśli tylko zechcę. Tylko muszę mieć plan...”
Gdyby była obrazem z całą pewnością obecnie przedstawiałby on kompletny chaos. Chaos w odcieniach szarości z niezrozumiałymi przebłyskami bladej żółci i stalowego błękitu. Ale nie była obrazem. Za to była chaosem. Nieokreśloną plątaniną myśli i uczuć. Burdelem, porównywalnym z tym w damskiej torebce. Jednym wielkim bałaganem, którego nikt nie był w stanie ogarnąć.
„Bajzel...”
Spojrzała na niego, jak gdyby był przybyszem z innej planety i przewróciła oczami, dopijając swój alkohol, po czym wstała z miejsca z zamiarem ruszenia do drzwi.
- Nie mam na to siły - burknęła tylko, spoglądając na niego z obrzydzeniem - niedobrze mi, jak na ciebie patrzę - dodała, wymijając go powoli.
Rose Weasley
Rose Weasley
Administrator
Prefekt

Liczba postów : 274
Wiek : 29
Czystość krwi : 1/2?
Klasa : VI
Dołaczył : 28/11/2010

http://ammarth.mylog.pl

Powrót do góry Go down

Świński Łeb Empty Re: Świński Łeb

Pisanie by Scorpius Malfoy Pon Sty 03 2011, 19:18

Młody Malfoy stronił od zachowań, które mogłyby go wpędzić w jakiś wyjątkowo niekorzystny szlaban, ale Rose Weasley, co tu ukrywać, stała się głównym źródłem jego irytacji. Nienawidził tych jej mądrych, ale niezarozumiałych wywodów, nieustającej pewności siebie, a zarazem czających się gdzieś wątpliwości. Nienawidził ją za to, że nie można było jej nienawidzić. Nauczyciele faworyzowali i wywyższali ją na każdym kroku i nawet się z tym nie kryli. Zresztą, bywało, że jego też. Jednak to ONA uplasowała się na pierwszej pozycji w piątej klasie, to ONA przyjmowała pochwały ze strony grona pedagogicznego, to ONA wzbudzała respekt w oczach dyrektora, a nie ON! Jedyne, czego nie posiadła i raczej nigdy nie posiądzie, to sympatia uczniów, począwszy od przemądrzałych Krukonów (gdzie, jak gdzie, ale chyba w Ravenclawie powinna zagrzać miejsca?!), a skończywszy na uprzedzonych Ślizgonach, którzy traktowali Scorpiusa, jak kogoś, kto zawsze triumfował, nie doświadczał porażek i wiedział to, co powinien wiedzieć, torując im drogę do zdobycia pucharu domów.
- Ranisz mnie, wiesz. Ostatnio jeszcze byłaś taka chętna się przytulać. - mruknął pod nosem, zajmując miejsce obok niej i zamawiając sobie Ognistą Whisky. Nie miał 17 lat, ale i tak w tym miejscu nikt się tym nie przejmował. - A może nie tylko przytulać, co..? - dodał po chwili, patrząc na nią kątem oka i mocząc usta w napoju. Kiedy nie wiesz, jak zacząć, byś nigdy się nie skończył, musisz przygotować swój misterny plan działania. Jedenastoletni chłopcy są naiwni, wierzą, że jeśli tylko będą czegoś mocno chcieli, wszystko im się uda. Tak wmawiają im rodzice, żeby zaszczepić w nich jakieś bezsensowne idee. Dwunastoletni już wiedzą, że będą pomiatani z racji swojego wieku. Trzynastoletni wyrażają bunt przeciwko takiemu systemowi. Czternastoletni snują na boku jakieś głupie konspiracje, piętnastoletni także… A szesnastoletni mszczą się za wszystkie te lata lekceważenia. Biją mocniej niż tamci. Precyzyjniej.
Scorpius Malfoy
Scorpius Malfoy
Prefekt
Kapitan

Liczba postów : 110
Czystość krwi : Czysta
Klasa : VI
Dołaczył : 29/11/2010

Powrót do góry Go down

Świński Łeb Empty Re: Świński Łeb

Pisanie by Rose Weasley Pon Sty 03 2011, 19:38

Miała w dupie to, co sądzą na jej temat uczniowie. Oczywiście nie wszyscy, bo byli tacy, z których zdaniem się liczyła. A właściwie tylko jeden, ale o tym wielokrotnie już było mówione. Tak, czy siak nie na darmo była pupilką nauczycieli. Była inteligentna i naprawdę łatwo chłonęła wiedzę. Z przyjemnością się uczyła i z przyjemnością zdobywała punkty dla swego domu. I nie obchodziło ją to, że uczniowie uważają ją za kujonkę, albo twierdzą, że jest przemądrzała i zarozumiała. Nie była taka. I tylko nieliczni to dostrzegali. Ale jej to wystarczało. Właśnie to niewielkie grono, które widziało, że po prostu jest dobra w tym, co robi i już. Lubiła być w czymś dobra, ale zwykle brakowało jej odwagi. Bo pewności siebie miała pod dostatkiem, po prostu czasem tchórzyła i nie wierzyła we własne możliwości...
- Spie*dalaj - wycedziła tylko, nie mogąc odpowiedzieć nic innego.
Czasami kłamstwo wypowiedzieć jest nawet trudniej niż prawdę...
Zdarza się, że tak samo jest z dziewczynkami. Tylko, że kiedy one zaczynają się mścić często zapominają o tym, że powinny być delikatne i dziewczęce. Nie od dziś wiadomo, że wściekła kocica jest gorsza od polującego kocura...

/o ku*wa. moja wena poszła się kochać...
Rose Weasley
Rose Weasley
Administrator
Prefekt

Liczba postów : 274
Wiek : 29
Czystość krwi : 1/2?
Klasa : VI
Dołaczył : 28/11/2010

http://ammarth.mylog.pl

Powrót do góry Go down

Świński Łeb Empty Re: Świński Łeb

Pisanie by Scorpius Malfoy Pon Sty 03 2011, 19:54

Weasley nie miała bladego pojęcia, że krótką chwilę po tym, jak weszła do swojego dormitorium tej pamiętnej nocy, blondyn odwrócił się i poszedłby za nią. Nie było mu przykro, nie targały nim żadne dotkliwe wyrzuty sumienia - coś, co poderwało go wówczas z nóg i szepnęło: „Idź”, krążyło w jego żyłach, a później zatarło wszelkie ślady, jak zbrodniarz. Zatrzymał się w połowie drogi, bo dopiero wtedy uświadomił sobie coś istotnego. Że niby co jej powie, jak nie ma zamiaru niczego mówić? Że po co to wszystko? Po co ta szopka, to żałosne przedstawienie rodem z jakiegoś podrzędnej klasy romansidła? Wycofał się, jak zawsze, kiedy stąpał po niepewnym gruncie, przeciętym rysami lodzie. Gdyby tylko miał pojęcie, jak to jego rzekome 'wycofanie się' zostanie odebrane, kto wie, jakby zareagował.
Nie śpi od półtora roku. Każdy mu zazdrości. Też by sobie zazdrościł, gdyby nie wiedział tego, co wie. Wszyscy dla niego nazywają się tak samo, bo imiona są zbyt osobowe. Wykreował sobie swój własny świat, czasem tylko schodzi tam, skąd uciekł. Tutaj nic go nie obchodzi, nikt nie jest mu potrzebny. Straszne jest to, że gdyby nie jego „szlachetny gest”, dla Dae’a byłby nikim. Powiedział ci kiedyś, że codziennie zapomina. Uważacie, że kłamał, że sobie coś ubzdurał. Nie wie, jak to się stało, ale kiedy myśli o Weasley, widzi tylko ciemną plamę przed oczyma – to jakiś dziwny kawałek wycięty z jego przestrzeni – później czerwoną, czarną, znowu czerwoną… Czerń, czerwień.... czerwień… czerwień… Czuję bezsens i chaos. Weasley… Po prostu wróć na swoje miejsce.
- Chciałbym, ale widząc, jak irytuje Cię moja obecność, po prostu nie mogę odebrać sobie tej przyjemności. - powiedział z nieskrywaną satysfakcją w głosie. Jednak na jego twarzy nie były widoczne żadne emocje, żadne odczucia. Nic, zupełnie nic. Zdecydowanie wolał kiedy się kłócili. Głośno kłócili. A teraz.. Teraz ona nawet nie siliła się na jakiekolwiek docinki. Mimo wszystko, jakaś część jego podświadomości dostrzegała, że coś jest nie tak. I to być może przez niego. - Weasley, co Ci? - zapytał, ledwo dostrzegając, że te słowa w ogóle przeszły mu przez gardło. Pochylił się nad nią, wlepiając w nią to swoje magnetyczne spojrzenie, szarych tęczówek.

/Widzę właśnie. Boże, wreszcie doczekałem tej chwili! XD
Scorpius Malfoy
Scorpius Malfoy
Prefekt
Kapitan

Liczba postów : 110
Czystość krwi : Czysta
Klasa : VI
Dołaczył : 29/11/2010

Powrót do góry Go down

Świński Łeb Empty Re: Świński Łeb

Pisanie by Rose Weasley Pon Sty 03 2011, 20:07

Chciała, żeby wszystko było tak, jak dawniej. Bo dawniej było prościej, a teraz wszystko się skomplikowało... Lubiła łamigłówki. Lubiła je rozwiązywać, ślęczeć godzinami nad jakimś problemem, ale kiedy rozwiązanie miało decydować o jej życiu po prostu zaczynała mieć dość. W takich chwilach wolała, kiedy wszystko było jasne i klarowne. Proste, a nie zaplątane ciaśniej, niczym węzeł gordyjski. A tak w tej chwili wyglądała cała ta sytuacji z Malfoy'em. Nie potrafiła jasno określić, co było dobrze, a co źle. Co powinna pozostawić bez zmian, a za co wziąć się natychmiast. Nie była w stanie sobie z tym poradzić. Nie sama. A to było zastanawiające, bo przecież zawsze twierdziła, zawsze wierzyła, że jest samowystarczalna. Że nie potrzebuje nikogo, bo sama radzi sobie lepiej. Tymczasem w rzeczywistości potrzebowała wsparcia, którego nikt nie potrafił jej udzielić. Nikt nie chciał. I tak sama skazała siebie na samotność. Tylko, że powoli dochodziła do wniosku, że ma dość tej samotności. Że wolała by dzielić swoje rozterki choćby na dwoje...
Gdyby wiedział, może postąpił by inaczej. Ale nie wiedział. A ona nie miała pojęcia, co on sobie w tamtej chwili myślał. Nie miała pojęcia, dlaczego odszedł. Dlaczego zachował się tak, a nie inaczej. Gdyby wiedziała może w tej chwili nie planowała by okrutnej zemsty. Może nie próbowałaby uciec, niczym najprawdziwszy tchórz. Nie wycofywałaby się, ale została z nim przy tym stole. Teraz jednak nie miała pojęcia, jak zachować się w jego towarzystwie. Była zwyczajnie zagubiona.
Zacisnęła mocno wargi, nie mając ochoty wybuchać. Nie tu i nie teraz. Nie, kiedy obiecała sobie, że będzie zimna i nieugięta.
A widząc jego zdumione spojrzenie zdała sobie sprawę z tego, że to jest sposób. Że oto przed jej oczami powoli zaczął formować się plan, a ona uczepiła się go niczym tonący brzytwy...
- Nie udawaj, że cię to obchodzi - wycedziła, unikając jego spojrzenia i zakładając pospiesznie płaszcz.
Pozostali klienci pubu zwyczajnie się zmyli. Widocznie mieli wynajęte pokoje na górze, ponieważ wspięli się ramię w ramię po schodach, wymieniając porozumiewawcze spojrzenia i szepcząc cicho. Barman przyglądał się im przez chwilę, po czym zacmokał tylko i wszedł na zaplecze, pogwizdując pod nosem. Świński Łeb zawsze otwarty był przez całą noc. Dziś jednak klientela widocznie nie dopisała. Na korzyść dwójki Ślizgonów. Albo niekorzyść, kto wie...

/cóż... XD
Rose Weasley
Rose Weasley
Administrator
Prefekt

Liczba postów : 274
Wiek : 29
Czystość krwi : 1/2?
Klasa : VI
Dołaczył : 28/11/2010

http://ammarth.mylog.pl

Powrót do góry Go down

Świński Łeb Empty Re: Świński Łeb

Pisanie by Scorpius Malfoy Pon Sty 03 2011, 20:39

„Rose Weasley.
Imię i nazwisko pecha.”

To, co spędza mu sen z powiek, a co zarazem uśpiło jego czujność, zadziwia jego samego. Być może z powodu jego egocentryzmu lub z chęci uzależnienia od siebie wszystkich, którzy nawiną mu się pod rękę, tak bardzo obchodzi go jej los. Dziwią go jego własne reakcje. Dziwi go swoje własne zachowanie. Sam sobie dziwi się, bo gdy leżę nie raz w dormitorium, myśli o niej, jako o pierwszej osobie, którą mógł skrzywdzić, nie, którą skrzywdził na pewno. Krzywda. Nie lubi takich słów, nie lubi czegoś, co jednoznacznie kojarzy się z sentymentem, ckliwością i słabościami. Nie lubi słów: „tęsknię”, „kocham”, a nawet „nienawidzę”, bo wszystkie te wyrazy są synonimami jakichś uczuć. On nie zostanie słownikiem synonimów. Jest już zmęczony. Zmęczony własną nieprzewidywalnością. No i ciągle się powtarza. Słysząc jej słowa, przyjął kolejną swoją maskę. Ironiczny uśmiech jak i sarkastyczne spojrzenie, były jego sukcesem. Przynajmniej on tak to widział, bo w oczach innych niekoniecznie dostrzegał taką samą interpretację.
Zebrał fakty wtedy, zbierze fakty teraz. A fakty są takie, że ona go nie chce. Nie łudźmy się. Nie wie, czy w ogóle kiedykolwiek chciał, nie wiem czy nawet on chcę ją. Czy to dobrze, czy źle, cóż, po prostu boi się, że miała ona jakieś znaczenie w jego świecie, że gdzieś tam figurowała w jego hierarchii. Czegoś mu brakuje. Jeśli jest to ostatni moment mojej szczerości – chyba nawet pierwszy – musi to powiedzieć. Powie, że nie tęskni. Nie kocha. Ale już nie nienawidzi. Nie nienawidzi. Będzie jeszcze bardziej słaby. Pulsująca pustka. Tak brzmi jego synonim najgorszego, najwolniej rozrywającego bólu. Czuje to. Wie.
- Nie. Chce po prostu wiedzieć, czy mam się przygotować na jakieś dramatyczne przedstawienie, z Twoim udziałem. W którym po raz kolejny się zalejesz i będziesz się tulić do swojego największego wroga. - odparł najspokojniej w świecie, jakby mówił o pogodzie. Jednak nie zamierzał pozwolić jej odejść. Jego własne słowa, były totalnym przeciwieństwem tego co robił, co myślał. Podniósł się z miejsca i stanął jej na drodze, nie pozwalając przejść. Chciał znowu czuć do niej tylko nienawiść. TYLKO.

/Nacieszyłem się, nie ma co.. XD
Scorpius Malfoy
Scorpius Malfoy
Prefekt
Kapitan

Liczba postów : 110
Czystość krwi : Czysta
Klasa : VI
Dołaczył : 29/11/2010

Powrót do góry Go down

Świński Łeb Empty Re: Świński Łeb

Pisanie by Rose Weasley Pią Sty 14 2011, 21:13

Od zawsze broniła się przed wszelkimi uczuciami. Bała się ich. Zawsze uważała, że zwyczajnie osłabiają człowieka, a do tego nie mogła dopuścić. Chciała być silna. Niezależna, pewna siebie i po prostu silna. A ostatnio tej siły bardzo jej brakowało. A winowajcą był właśnie on. I to, że przestała być czujna. Pozwoliła, by nienawiść, którą do niego czuła, została zagłuszona przez niezrozumiałą fascynację. Ta fascynacja była dla niej groźna. Groźniejsza, niźli cokolwiek innego. I pragnęła, by umarła tak szybko, jak się zrodziła, ale zabicie jej w sobie okazało się być wręcz niemożliwe. Nie rozumiała jakim cudem mogła poczuć do niego cokolwiek innego, niźli nienawiść. To było irracjonalne i zwyczajnie chore, ale nie potrafiła tak po prostu wyrzucić go ze swojej głowy i spróbować zapomnieć.
Nigdy nie mogłaby się przyznać przed kimkolwiek, że poczuła do niego coś, co nie było nienawiścią. Nie mogła przyznać się do tego nawet przed sobą, a co dopiero przed nim. Słysząc jego słowa splotła ręce na piersi i prychnęła z kpiną, uśmiechając się wyjątkowo złośliwe. W głębi duszy jednak wiedziała, że miał rację. Poruszył tę strunę w jej sercu, której nie powinien.
- Cóż, każdy miewa chwile słabości, ale możesz być pewien, że już nigdy więcej podobna się nie powtórzy - odparła próbując go mimo wszystko wyminąć.
Zrozumiała jego grę. A przynajmniej tak jej się wydawało. Postanowiła również w nią zagrać. Skoro on próbował owinąć ją sobie wokół palca i poniżyć, to czemu ona nie może zrobić tego samego? Granie niedostępnej przed kimś, do kogo jeszcze kilka dni temu przytulała się tak otwarcie z całą pewnością nie należało do najmądrzejszych posunięć, ale nie zamierzała się tym przejmować. Musiała po prostu stłumić w sobie to, co w tej chwili czuła, a najlepszym sposobem na to było utwierdzenie samej siebie w przekonaniu, że wyłącznie go nienawidzi i czuje do niego jedynie odrazę.
- Zejdź mi z drogi - wycedziła przez zaciśnięte zęby, a w jej dłoni niespodziewanie pojawiła się różdżka.
Rose Weasley
Rose Weasley
Administrator
Prefekt

Liczba postów : 274
Wiek : 29
Czystość krwi : 1/2?
Klasa : VI
Dołaczył : 28/11/2010

http://ammarth.mylog.pl

Powrót do góry Go down

Świński Łeb Empty Re: Świński Łeb

Pisanie by Scorpius Malfoy Pon Lut 21 2011, 19:04

A Mamusia zawsze powtarzało mu że urodził się pod szczęśliwą gwiazdą i dlaczego jakoś nigdy nie przyszło mu na myśli bu jej uwierzyć. Może między innymi i dlatego że przez wszystkie lata wypominała mu na każdym kroku tylko same błędy, cóż pewnie coś w tym było. Ale teraz jakby chłopak zaczął naprawdę wierzyć że jednak kiedyś tam nawet ona miała trochę racji w tym co mówiła. Pewnie każda matka wpaja swojemu dziecku takie rzeczy od najmłodszych lat, ale teraz Scorp jakoś nie miał ochoty ani nawet czasu się nad tym zastanawiać. Widać jednak w tym momencie było że kim by to nie był i jak wielkiego pecha by nie miał to i tak zawsze na wszystkich wychodził obronna ręką. I pewnie słusznie było teraz powiedzieć że w przypadku samego Scorpiusa po burzy jak to mówią zawsze wychodziło słońce, i chłopak może za każdym razem nie co tyle był stu procentowo pewny ale liczył że po prostu za każdym razem po złych chwilach doczekać się tych jakże pozytywnych. Nie mylił się co do tego przypadku i pewnie jutro, za tydzień czy za miesiąc też pewnie doczeka się tego samego. Po jakże długiej lawinie kłopotów, które za zwyczaj spadają na niego tak znienacka. Swoją drogą, to proszę proszę taka godzina a oboje jeszcze byli pełni świadomi a dodatkowo pełni energii na resztę nocy.
Chłopak dopuszczał do siebie różne myśli, wersje zdarzeń i całkiem wiarygodne, przyszłe obrazy wspólnych relacji z Rose. Brał każdą opcję pod uwagę i z miarą upływającego czasu to wszystko stawało się w jego głowie coraz to bardziej ekscentryczne. Scorpius nawet wolała wielu dosyć oczywistych myśli nie dopuszczać do siebie ale to wszystko tak kłębiło się w jego głowie że nic nie zdołało go od tego w jakiś sposób odciągnąć. To że akurat byli dorośli i mogli w pełni decydować o swoim życiu było tutaj jak najbardziej słusznym stwierdzeniem, ale chyba nikt z nich do końca nie wiedział czego to drugie oczekuje. A nawet na co to wszystko może wyglądać. Ich dalsza jako tako relacja, teraz pewnie stała teraz pod dużym znakiem zapytania, bo wszystko dosyć diametralnie po dzisiejszym dniu się zmieniło, zdecydowanie.
Słysząc jej słowa, a także widząc jej różdżkę, nie zastanawiał się długo. Złapał ją za nadgarstek na tyle mocno, by ją unieruchomić, ale jednocześnie by jej nie skrzywdzić. Ooo, proszę państwa, a to co? Czyżby Malfoy przejmował się ostatnio tym, co może komuś zrobić? Jakoś nigdy o tym nie myślał. Robił to, co aktualnie zrobić chciał, bez zastanawiania się nad konsekwencjami.
- Weasley, siadaj. Nie skończyliśmy. - mruknął pod nosem tak cicho, by tylko ona go usłyszała, po czym pociągnął ją do najbardziej oddalonego kąta sali, gdzie to mieścił się bardzo odosobniony stolik. Blondyn zwykle tam właśnie siadał, gdy miał do załatwienia różne podejrzane interesy.
Scorpius Malfoy
Scorpius Malfoy
Prefekt
Kapitan

Liczba postów : 110
Czystość krwi : Czysta
Klasa : VI
Dołaczył : 29/11/2010

Powrót do góry Go down

Świński Łeb Empty Re: Świński Łeb

Pisanie by Rose Weasley Wto Lut 22 2011, 19:05

Jej matka zawsze powtarzała jej, że miała wiele szczęście, że urodziła się w takich, a nie innych czasach. Że mogła przyjaźnić się z kim chciała, nie przejmując się, że ktoś może mieć jej to za złe. Że nikt nie zwracał uwagi na to, czy byłeś mugolem, czarodziejem nieczystej krwi, półkrwi, czy czystokrwistym. Nie było podziałów, ani presji. Cóż, tak przynajmniej wydawało się dorosłym. Bo w nowym świecie, w nowym-starym Hogwarcie wszystko miało się tak, jak te kilkadziesiąt lat temu. Za czasów jej rodziców rywalizacja pomiędzy domami mieściła się w granicach zdrowego rozsądku... Cóż, z drobnymi wyjątkami, rzecz jasna - i tu ukłony w stronę pewnego blondyna i bruneta... Teraz było tak samo. Dosłownie...
Po burzy przychodzi tęcza nad miastem. Nowe słońce, nowe niebo... Nie zawsze tak było. Bywały dni, kiedy po burzy niebo wciąż było stalowo-szare i groziło ulewą. Jej się takie dni zdarzały ostatnio zbyt często. Po ostatniej burzy wcale nie ujrzała słońca, ani nawet maleńkiego skrawka błękitnego nieba. Było ono zasnute ciężkimi chmurami i trudno było stwierdzić jak długo potrwa jeszcze ten stan. Ale nie zamierzała się poddawać. Wręcz przeciwnie. Postanowiła dołożyć wszelkich sił, aby przegnać chmury i na własną rękę odsłonić jasną tarczę słońca, by ta tęcza wreszcie mogła pojawić się ponad jej głową...
Ona nie dopuszczała do swej myśli tylko jednego scenariusza - prawdziwego związku. Nie była w stanie wyobrazić sobie, że pomiędzy nimi mogłoby się zrodzić prawdziwe, czyste uczucie. Nie. Mogła być pasja, fascynacja, a nawet pożądanie, ale nigdy nie będzie miłości. Zresztą, ona nadal nie wierzyła w istnienie tego uczucia. Cały czas trwała w przeświadczeniu, że niektórzy po prostu zbyt mocno i długo wmawiają sobie, że ono istnieje i po prostu w pewnym momencie zaczynają w nie wierzyć i wydaje im się, że właśnie je czują do drugiego człowieka, ale w rzeczywistości jest ono wyłącznie ich urojeniem. Tak, czy siak, nawet ta fascynacja, pasja i pożądanie wcale nie były mile widziane jeśli brało się pod uwagę fakt, że skierowane były w stronę tego blondyna. A jednak... Nie mogła nawet w tej chwili zaprzeczyć, że stojąc naprzeciw niego myśli, jak by to było móc znów po pocałować.
Syknęła cicho z bólu, choć w rzeczywistości niespecjalnie ów odczuła. Była tak wściekła, że nawet nie zauważyła, iż złapał ją wyjątkowo delikatnie jak na niego. Złość sprawiała, że wydawało jej się, że trzyma ją tak mocno, iż później będzie miała siniaki.
- Tylko ci się tak wydaje - warknęła - bo ja właśnie skończyłam. - szarpnęła się, jednak nie udało jej się wyrwać z jego uścisku. - Puszczaj! - syknęła przez zęby, marszcząc wściekle brwi. - Nie mam ochoty z tobą w ogóle rozmawiać.
Z niejakim zrezygnowaniem, ale zarówno też ze wściekłością opadła na krzesło i splotła natychmiast ręce na piersi w obronnym geście, zakładając nogę na nogę i dając mu do zrozumienia, że wcale nie ma ochoty tu z nim siedzieć.
Rose Weasley
Rose Weasley
Administrator
Prefekt

Liczba postów : 274
Wiek : 29
Czystość krwi : 1/2?
Klasa : VI
Dołaczył : 28/11/2010

http://ammarth.mylog.pl

Powrót do góry Go down

Świński Łeb Empty Re: Świński Łeb

Pisanie by Scorpius Malfoy Wto Lut 22 2011, 19:27

Dzisiejszy świat był nad to okrutny. Potkniesz się chociaż raz a ludzie Cię po prostu zadepcą, nie zważając na nic. Jedynie jedno w tym wszystkim można było podciągnąć do tej pozytywnej strony, Scorpius jednak nie był taki zły i to było wielce pocieszające dla może nawet niego samego ale pewnie nie na tyle by być z tego jakoś specjalnie dumny. A może jednak szczęśliwe dni znowu wdzierały się w jego łaski ? nadzieja, czyżby to było aż tak prawdziwe, cóż czasami nawet ta głupia nadzieja potrafiła działać nie małe cuda. A tej akurat chłopakowi nie brakowało, przynajmniej w chwili obecnej. Nie wiadomo co zdarzy się za ledwo parę godzin więc nie chwalmy dnia przed zachodem słońca, jak to mówią. Po za tym zakładając że nic gorszego już nie spotka to chyba chłopak mógł być całkiem pozytywnie nastawiony co do reszty dnia. Ale chociaż nawet lepiej że zostało tego obecnego dnia zaledwie kilka dobrych godzin. Bo jeśli była by taka możliwość dostępna i mógł by się on jeszcze gorzej skończyć to lepiej losu nie kusić a za zwyczaj wszystko co złe przychodziła do nas znienacka i nie kończyło się na jednym wydarzeniu. Nawet sam blondyn coś o tym wiedział. W koncu jakby nie patrzeć własne doświadczenia uczą najwięcej.
Malfoy nie spodziewał się po sobie takiej o to reakcji. Dla niego sama ta sytuacja był nie małym zaskoczeniem, szczególnie zważając na samo zachowanie blondyna. Gdyż zwykle jego stosunki do płci przeciwnej były aż za bardzo swobodne, czasami nawet obojętne. A niczym dziwnym nie było gdy kończyły się tylko na jednym, a drugiego dnia Scorpius nawet nie rozpoznał by dziewczyny z wczorajszej nocy, chociaż by jakoś specyficznej rzuciła mu się w oczy. Nie ma co nawet liczyć, słaba pamięć Scorpa chyba zbyt wiele nie mogła znieść. A widziana dosłownie raz twarzy, nigdy nie miała możliwość utkwić mu w pamięci na dobre, chociaż na jeden dzień. Tak więc dzisiejszy, nie codzienny dzień był może jakimś objawieniem ? chyba zbyt piękne by mogło być prawdziwe. Malfoy za wiele już miał za skórą by teraz w noc zmienić się nie do poznania.
Blondyn nigdy nie rozumiał kobiet i nawet specjalnie jakoś nie starał się ich zrozumieć. Były dla niego tak mistyczną by nie powiedzieć zagadką, której rozwiązanie pewnie poniosło by za sobą same straty. A życie w błogiej nie świadomości i z tymi ciągłym nutkami wątpliwości chyba było tutaj najlepszą dostępną opcją. Zbyt przyziemnych problemów chłopak miał na głowie by sobie jeszcze coś do tego dokładać i to szczególnie z tak nie wyjaśnionej dziedziny. Kiedyś obiecał sobie że nigdy nie pozwoli się z dominować przez kobiety i tego oczywiście się ciągle trzymał, był to dla niego swojego rodzaju wyznacznik. A trudno pewnie o niego teraz będzie w takiej a nie innej sytuacji. Dzięki Bogu że chociaż chłopak mieszkał sam, bo inaczej cóż nie wiadomo jak chociaż by odbiło by się to na jego wystarczająco zszarganej psychice.
- Miło mi. - uciął krótko i całkiem niespodziewanie podniósł się z miejsca, po czym wrócił z dwoma kuflami Ognistej Whisky. Oo proszę, kolejna zmiana. W końcu od kiedy to on kupował coś drugiemu w dodatku za swoje pieniądze? Ano właśnie, od dziś. Zajął ponownie swoje miejsce, wyjął paczkę papierosów z kieszeni i odpalił jednego z nich, mocno się zaciągając. Wzrok miał utkwiony w oknie i taki jakby nieobecny. Nie miał pojęcia po co tu ją właściwie zaciągnął, o czym z nią chciał gadać. Wszystko jakby wyleciało mu z głowy. Chociaż... on chyba wolał nawet milczeć, kiedy był z Weasley. Nigdy by się do tego nie przyznał, no ale.
Scorpius Malfoy
Scorpius Malfoy
Prefekt
Kapitan

Liczba postów : 110
Czystość krwi : Czysta
Klasa : VI
Dołaczył : 29/11/2010

Powrót do góry Go down

Świński Łeb Empty Re: Świński Łeb

Pisanie by Rose Weasley Wto Lut 22 2011, 19:41

Ponieważ ludzie deptali zwykle tych, którzy się potykali ona postanowiła, że nie będzie się potykać. I od najmłodszych lat wprowadzała to postanowienie w czyn i całkiem nieźle jej szło. Aż do niedawna. Bo przez niego potknęła się po raz pierwszy i obawiała się, że może nie skończyć się na jednym upadku. Co prawda nie było tak najgorzej - póki co "podeptał" ją tylko on, a także jej brat i kuzynowie, ale to mogła jeszcze przeżyć. Byle jej szkolna opinia nie ucierpiała, a ta na całe szczęście miewała się jeszcze całkiem nieźle, więc chyba nie musiała się zbytnio martwić. Chyba, ale pewności nie miała. Bo nie mogła być pewna, czy Scorpius zechce dochować dyskrecji. W każdej chwili mógł opowiedzieć wszystkim wokoło o jej potknięciu. Nie wiedziała dlaczego jeszcze tego nie zrobił, ale miała nadzieję, że po prostu nie zrobi tego wcale...
Nie mogła powiedzieć, by z nią było podobnie, bo akurat takich doświadczeń jeszcze nie uświadczyła. Nie gościła w swym dormitorium zbyt często panów. Właściwie Malfoy był pierwszym, którego nie wyrzuciła z niego natychmiast. Ba! pozwoliła mu oglądać siebie w skąpej pidżamie i w dodatku nie zamordowała go w chwili, w której doszło do pocałunku. Cóż, żelazna dziewica postanowiła nieco nagiąć swoje zasady. Ale póki co nadal nie dopuszczała nikogo do siebie zbyt blisko. Głównie dlatego, że mężczyzną było łatwiej. Budzili się rano i wyrzucali dziewczynę bezceremonialnie z łóżka, nie przejmując się konsekwencjami. A dziewczęta? Nawet, jeśli następnego dnia wyrzuciłyby chłopaka i utrzymywałyby, że nie pamiętają nawet jego twarzy prędzej, czy później, przypominały sobie o nim i wtedy bywało, że coś w nich się załamywało. Nie zawsze, oczywiście, bo były i takie, na których nie robiło to wrażenie. Cóż, aż do pierwszej wpadki...
Kobiety także nie zamierzały męczyć się nad zrozumieniem mężczyzn. Chociaż akurat z nimi było o wiele łatwiej. Właściwie nie byli skomplikowani, choć i tak zdarzało się, że ich fanaberie po prostu przerastały wszelkie wyobrażenia.
- Mnie także - mruknęła z najszczerszym zdziwieniem, otwierając szeroko oczy ze zdumienia - jeśli nie dosypałeś tutaj czegoś to znaczy, że zwyczajnie postradałeś rozum. Ale póki co nie narzekam - dodała, wzruszając lekko ramionami i przyglądając się niepewnie, z wyraźną podejrzliwością, podanemu trunkowi.
Albo była w jakiejś równoległej rzeczywistości, albo Scorpius Malfoy oszalał. Innych opcji nie brała pod uwagę...
Rose Weasley
Rose Weasley
Administrator
Prefekt

Liczba postów : 274
Wiek : 29
Czystość krwi : 1/2?
Klasa : VI
Dołaczył : 28/11/2010

http://ammarth.mylog.pl

Powrót do góry Go down

Świński Łeb Empty Re: Świński Łeb

Pisanie by Scorpius Malfoy Wto Lut 22 2011, 20:09

Szczęście, jedno słowo, które tak rzadko nawiedzało skromne progi chłopaka. Przecież nie był aż takim potworem co by na nie chociaż w małej mierze na nie, nie zasługiwał. Chociaż by teraz, wykazał się taktem, nie uciekł jak przestraszony dzieciak i starał się o wszystkim zapomnieć z butelką dobrego whisky w ręce. Przyjął na swoje braki nawet najgorszy mu los, już nie pierwszy raz z resztą i nadal się trzymał. Widać miał całkiem dobrą psychikę, skoro już nie pierwszy raz nie wpadł po tego typu wiadomościach w jakieś nerwowe załamanie, miewał się nawet całkiem dobrze. Przynajmniej jak na poziom stanu, który można było w takiej sytuacji uznać za całkiem znośny. Może nawet między innymi przez tego typu sytuacje, chłopak nigdy nie myślał o wspomnianej roli milionera, od której od dawna marzył. Nie próbował szczęścia w liczbach, tak wygrana w totolotka była aż tak prawdziwa jak że i w drodze po odebranie swojej nagrody Scorpius mógł by zostać ofiarą ataku terrorystycznego. I może miedzy innymi dlatego jedna lepiej było nie grać. Blondyn czasami miał szczęście, ale i tak w kluczowym momencie było ono zastępowane nie miłą niespodzianką. Tak jak i teraz, no proszę co za równie żywy przykład. Po za tym chłopak jednak wolał pozostać przy swoim jako tako nudnym a raczej tragicznym życiu, niżeli skonać na pierwszym lepszym chodniku. Był zdecydowanie za młody by w jakimś tam stopniu otrzeć się o śmierć.
- Nie denerwuj mnie, bo w każdej chwili mogę zmienić jeszcze zdanie i nawet się nie zawaham. - stwierdził z wyraźną pewnością siebie, patrząc dziewczynie prosto w oczy, czym chciał jej pokazać, że wcale sobie teraz nie żartuje. Po raz kolejny się zaciągnął, pozwalając by dym wypełnił jego płuca i dopiero po dłuższej chwili wypuścił go z ust, w kształcie idealnych kółek. Najchętniej by to teraz wszystko zakończył i po protu poszedł, ale wtedy wszystko mogło by się jeszcze bardziej skomplikować i nie wiadomo czy nawet na ich i tak już całkiem skomplikowanej relacji by się to w jakiś sposób nie odbiło.
Scorpius Malfoy
Scorpius Malfoy
Prefekt
Kapitan

Liczba postów : 110
Czystość krwi : Czysta
Klasa : VI
Dołaczył : 29/11/2010

Powrót do góry Go down

Świński Łeb Empty Re: Świński Łeb

Pisanie by Rose Weasley Wto Lut 22 2011, 20:31

Szczęście. Było to pojęcie całkowicie względne i sama Rose nie miała pewności, czy kiedykolwiek doświadczyła go w swoim życiu. Cóż, były chwile wspaniałe, cudowne i może nawet szczęśliwe, ale trwały tak krótko, że ciężko było nawet je spamiętać. Nie mogła zaprzeczyć, że nawet niedawno taka chwila jej się przytrafiła, ale co z tego, skoro potem to wszystko obróciło się przeciwko niej? I ona w przeciwieństwie do Scorpiusa uważała, że była na tyle zła, by nie zasługiwać na szczęście, bo przecież to było jedyne wytłumaczenie. Czemu by inaczej ono ją omijało? Już dawno przestała przejmować się tym, że w jej życiu szczęście rzadko jest obecne. Pogodziła się z tym faktem i po prostu przestała w ogóle zwracać na to uwagę. Żyła tak, jak mogła, wykorzystując to, co dawało jej życie. I nie żądała więcej. No dobra - starała się nie żądać, ale nie zawsze jej wychodziło...
Odchyliła się na krześle, unosząc butelkę do ust i pociągnęła spory łyk. Oblizała z warg krople alkoholu, spoglądając na niego z całkowitą powagą, jak gdyby próbowała odczytać jego prawdziwe intencje. Ale nie było jej to dane.
- Czego ty tak właściwie ode mnie chcesz? - zapytała cicho, marszcząc brwi w zamyśleniu.
Nie mogła sama na to wpaść, więc postanowiła najzwyczajniej w świcie zapytać. Nie oczekiwała odpowiedzi, ale i tak nic nie traciła. Co najwyżej znów się wkurzy i odejdzie. W tej chwili było jej to już obojętne. Cóż, a przynajmniej wmawiała sobie, że właśnie tak jest.

/wena umarła... ><
Rose Weasley
Rose Weasley
Administrator
Prefekt

Liczba postów : 274
Wiek : 29
Czystość krwi : 1/2?
Klasa : VI
Dołaczył : 28/11/2010

http://ammarth.mylog.pl

Powrót do góry Go down

Świński Łeb Empty Re: Świński Łeb

Pisanie by Scorpius Malfoy Nie Mar 06 2011, 18:49

To że Scorpius był nie pewny, objawiało się niemal to codziennie. Prosty przykładem był wybór kawiarni w której miał spędzić poranne chwile nad gazetą i pyszną czarną kawą. Albo chociaż restauracja z której to miał zamówić któryś już w kolei obiad. A chociaż te wszystkie zajęcia nie ustanie a nawet codziennie mu towarzyszyły, Malfoy nadal nie był pewny co do ich wykonywania. A że i teraz nie wiedział do końca sam co ze sobą począć, była chyba we większym stopniu przyczyną jego wpisanego już mocno w charakter nie zdecydowania. Mógł chłopak tylko powoli z tym walczyć i wyzbywać się tych nie lubianych cech, ale jednak z czasem one i tak powracały. Więc poradzić na to już nic nie mogliśmy, jedynie znosić humory Scorpiusa, takimi jakie były. Chociaż opcja wysłania go na jakąś terapię była równie kusząca, jakby nie mówić. Kilka lat temu do szkoły uczęszczał jeden uczeń. Czym różnił się od innych? Był lepszy od Scorpiusa. Nie dość, że znacznie starszy, to jeszcze lepszy. Blondyn uczył się, zawzięcie zgłębiając tajniki magii, nie tylko tej na poziomie klasy, do jakiej uczęszczał – był ponad wszystkim i wszystkimi, ćwiczył lot na miotle, możliwości własnego umysłu, przyłożył się do Eliksirów, tworząc własne, niepowtarzalne mikstury. Poszerzał swoje możliwości poprzez niestrudzone dążenie do celu. Patrząc na tamtą sytuację z perspektywy czasu, zaczął nawet sądzić, że Waid nieświadomie mu pomógł. Zmobilizował go do działania. Zwątpienie innych zawsze dawało mu mocnego kopa, a on nie zamierzał leżeć plackiem na ziemi i pozwolić na bezceremonialne podeptanie, jak gówno wartego śmiecia, jak niedopałek papierosa. Od tamtej pory był ponad wszystkimi. Pochylił się nagle nad stolikiem, ponownie zmniejszając odległość dzielącą go od Rose.
- Od Ciebie? Niczego - odparł właściwie zgodnie z prawdą, uśmiechając się sarkastycznie, jednak nie był to ten sam uśmiech, co na początku ich chorej znajomości.
Scorpius Malfoy
Scorpius Malfoy
Prefekt
Kapitan

Liczba postów : 110
Czystość krwi : Czysta
Klasa : VI
Dołaczył : 29/11/2010

Powrót do góry Go down

Świński Łeb Empty Re: Świński Łeb

Pisanie by Rose Weasley Wto Mar 08 2011, 20:17

Róża zazwyczaj była wyjątkowo zdecydowaną osobą. Jeśli czegoś chciała to po prostu tego chciała. I było to dla niej oczywiste. Jeżeli przed nią leżały dwie bluzki - jedna zielona, druga czarna - bez wahania wybierała jedną z nich. Ileż to razy słyszała te jęki koleżanek, stojących przed pełnymi szafami i powtarzających raz po raz: "nie mam co na siebie włożyć!" Ona po prostu podchodziła do szafy i wyciągała tę rzecz, którą chciała. Dlatego też nie mogła zrozumieć tych, którzy nie potrafili się zdecydować. Nigdy nie była w takiej sytuacji, w której nie potrafiła by podjąć szybkiej decyzji. Ona zwyczajnie wiedziała czego chce i nigdy nie wątpiła. Nigdy.
Znała ludzi, których porażki nie motywowały, ale właśnie przygniatały. Ograniczały, zasmucały, dołowały... Nie byli sobie w stanie z nimi poradzić i po prostu opadali z sił i biedzili się nad swoim losem. Byli i tacy, którzy porażek zwyczajnie nie mieli na swoim koncie (albo przynajmniej tak im się zdawało). Byli i tacy, którzy osiadali na laurach i po spektakularnym sukcesie zatrzymywali się na pewnym poziomie i nigdy więcej się już z niego nie ruszali. Ale byli i tacy, którzy nienawidzili porażek, ale nie zaprzeczali, że i im się zdarzają. Mimo, że uważali się za lepszych od innych zawsze powtarzali, że nadal są po prostu, albo aż!, ludźmi. Ludźmi, którzy się mylą, upadają, a potem powstają, by iść dalej i być lepszymi niż dotychczas. I właśnie do tej grupy należała Rose. Zawsze chciała być najlepsza i dążyła do ideału, którego była bliżej z każdym dniem. Nawet, jeśli któryś z jej planów się powiódł to nie poprzestawała na tym. Nie, ona szła zawsze o krok dalej. A jeśli upadała to podnosiła się w niebywałym tempie i zaczynała od nowa. Dlatego niewiele było osób, które mogły się z nią równać. Była silna. Ale zdarzały się jej momenty słabości...
Parsknęła cicho i odchyliła się na krześle.
- Zatrzymałeś mnie tu tylko po to, żeby się ze mną napić? - zapytała, przyglądając mu się z zaciekawieniem.
Rose Weasley
Rose Weasley
Administrator
Prefekt

Liczba postów : 274
Wiek : 29
Czystość krwi : 1/2?
Klasa : VI
Dołaczył : 28/11/2010

http://ammarth.mylog.pl

Powrót do góry Go down

Świński Łeb Empty Re: Świński Łeb

Pisanie by Scorpius Malfoy Wto Mar 15 2011, 17:12

Scorpius nigdy nie umiał się odnaleźć w pokoju, w którym panował porządek. Po prostu czuł się tam cholernie nieswojo przez co nie wiedział na ile może sobie pozwolić. Toteż zwykle siedział w takich chwilach jak na szczudłach, będą nienaturalnie spokojnym. Nic dziwnego, skoro w jego pokoju wszędzie walały się najróżniejsze rzeczy. Ważne lub mniej ważne. Gdyby się uparł, to można byłoby znaleźć tam dosłownie wszystko, czego tylko dusza zapragnie. Jednak nigdy nie patrzył na to, jak na coś złego. Przynajmniej był pewien, że w razie potrzeby znajdzie tam to, czego akurat będzie potrzebował. Kilkakrotnie, oczywiście pod przymusem, brał się za sprzątanie, starając się jako tako ogarnąć panujący w jego pokoju chaos. Zwykle kończyło się to tak, że wrzucał rzeczy z podłogi do szafy, przez co później, gdy czegoś szukał, na nowo niepotrzebne rzeczy, lądowały na panelach. Wkrótce też jego rodzice zauważyli, że nie ma sensu go zmuszać, skoro na drugi dzień już jest tak samo. Dali mu więc wolną rękę, co przyjął wręcz z wdzięcznością. Chociaż trzeba przyznać, że długo zajęło im zaakceptowanie tego, iż porządek nie za każdym razem jest dobry. W pewien sposób winę można zwalić na jego wrodzoną.. sentymentalność. Tak, dokładnie tak. Nie zaistniała tu żadna pomyłka. Chłopak nieświadomie gromadził przeróżne rupiecie, nie mogąc później tak po prostu ich wyrzucić, bo ciągle miał uczucie, że mogą mu się przydać. Odkładał je więc ponownie na miejsce, a z dnia na dzień kupka się powiększała. Dla osób postronnych byłyby to zwykłe graty, które nie są nikomu do szczęścia potrzebne. Tym bardziej jeśli ich stan był gorszy, niż możliwe. Bowiem na jego półkach nie znajdowały się tylko rzeczy idealne, które błyszczały tak, jakby zdjęto je z wystawy. Wręcz przeciwnie. Roiło się tam od ledwo trzymających się piłek, zniczy, mioteł, które wiele z nim przeżyły, a także wiele, wiele innych. Zupełnie tak, jakby prowadził swój prywatny schowek, lecz zamiast wyrzucać to na strych, lub do pudła, wolał gromadzić je u siebie. Żeby mieć je na widoku. Dodatkowo, był również wielkim fanem ruchomych zdjęć. Uważał, że pozwalają one uchwycić chwilę, pokazując człowieka takim, jakim jest. Chociaż nigdy by się do tego nie przyznał.
- Nie. - odparł krótko, upijając kolejny łyk alkoholu, by za moment zaciągnąć się papierosem. Szybko go jednak zgasił i rzucił na i tak brudną podłogę. Zrobił to tylko po to, by wolną ręką przyciągnąć rudą do siebie i momentalnie ją pocałować. Ostatnio nie myślał nawet o przegranym meczu, chociaż dawniej by tego nie przebolał. O kolejnym też nie myślał.
Scorpius Malfoy
Scorpius Malfoy
Prefekt
Kapitan

Liczba postów : 110
Czystość krwi : Czysta
Klasa : VI
Dołaczył : 29/11/2010

Powrót do góry Go down

Świński Łeb Empty Re: Świński Łeb

Pisanie by Rose Weasley Pią Mar 18 2011, 15:29

Rose nie była bałaganiarą, ale nie można jej było także nazwać porządnicką. Lubiła, kiedy wszystko było na swoim miejscu, ale artystyczny nieład, który panował na jej biurku czasami przerażał nawet jej brata, u którego w pokoju syf panował przez 365 dni w roku na okrągło. Tak, czy siak - jej rzeczy po prostu miały swoje miejsce i już. A jeśli ktoś raczył ich dotknąć i schował tam, gdzie być nie powinny (według Rołz, rzecz jasna) to ta nie mogła ich potem znaleźć przez bardzo długi czas. Spodnie na podłodze? Książka pod łóżkiem? Zdjęcie w szafie? Widać tak miało być i nie należy się tym przejmować. Jej współlokatorki dawno przyzwyczaiły się do tego, że czasem w umywalce odnajdywały listy, należące do Różyczki, bądź inne, równie dziwne w tym miejscu, rzeczy. Ona po prostu miała swój system, którego nikt inny nie mógłby zrozumieć. A jednak w jej pokoju nigdy nie panował zbytni bałagan. Po prostu wiele rzeczy leżało nie tam, gdzie (teoretycznie) powinno.
Czy Rose była sentymentalna? Raczej nie, ale i u niej można było znaleźć wiele rzeczy, które inni już dawno by wyrzucili. Jednak nie gromadziła "rupieci" tak, jak Score. A jeśli chodzi o zdjęcia... Tych akurat miała tak wiele, że zajmowały oddzielną szafę w jej pokoju w domu rodzinnym. Tu, w Hogwarcie, także miała ich sporo. I nie były to zdjęcia (w większości) przywiezione z domu. Niemal każde powstało w przeciągu ostatnich miesięcy - od września, do dziś. Sama często je robiła. Różne, najróżniejsze. Ale nikomu o tym nie mówiła. I trzeba się było bardzo wysilić, żeby zobaczyć ją z aparatem, bo doskonale się potrafiła ukryć. W swej kolekcji miała także wiele zdjęć Scorpiusa. Lubiła na nie patrzeć, ale nie dlatego, że chłopak był przystojny, czy wyszedł na nich wyjątkowo śmiesznie. Nie, patrzyła na nie po to, by odkryć jego prawdziwą twarz, którą czasem, nieświadomie, gdy teoretycznie nikt nie patrzył (a przynajmniej tak jemu się wydawało), pokazywał.
Nim zdążyła zadać kolejne pytanie, poczuła jego usta na swoich. Z jednej strony chciała, żeby ta chwila trwała, a z drugiej pamiętała o swoim planie. Musiała włożyć w to wiele siły psychicznej, samozaparcia i przypomnieć sobie wszystkie, najgorsze rzeczy, które Scorpius jej zrobił, by go od siebie odepchnąć. A kiedy wreszcie jej się to udało (nie dlatego, że ją mocno trzymał, ale przekonanie samej siebie do tego, że tak powinna zrobić, było trudniejsze, niż jej się wcześniej zdawało), odrzuciła włosy w nonszalanckim geście i napiła się nieco, żeby przedłużyć tę chwilę. Nie była w stanie w tej chwili się odezwać. Chłopak natychmiast wyczułby, że coś jest nie tak. Wiedziała, że gdyby teraz cokolwiek powiedziała, jej głos zawiódłby ją i zdradził w najpodlejszy ze sposobów.
- Nie powinieneś tego robić - w końcu jesteśmy wrogami, czyż nie? - mruknęła tylko, nawet na niego nie patrząc.
Rose Weasley
Rose Weasley
Administrator
Prefekt

Liczba postów : 274
Wiek : 29
Czystość krwi : 1/2?
Klasa : VI
Dołaczył : 28/11/2010

http://ammarth.mylog.pl

Powrót do góry Go down

Świński Łeb Empty Re: Świński Łeb

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Powrót do góry


 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach