Nowe pokolenie bohaterów
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Numer 2 - styczeń 2023

Go down

Numer 2 - styczeń 2023 Empty Numer 2 - styczeń 2023

Pisanie by Plotkarz Pią Sty 14 2011, 23:24

Cześć, młodzi adepci Szkoły Magii i Czarodziejstwa Hogwart! Jak minęły Wam ferie świąteczne? Muszę Wam powiedzieć, że moje mogły byś lepsze, choć nie mogę narzekać. Bywało gorzej, serio. Rodzinne Święta są wyjątkowo przereklamowane. Zazdroszczę tym, którzy zostali w zamku, szczególnie, że wiele się tu działo! Na całe szczęście udało mi się zostać na balu i podsłuchać kilka rzeczy. Całej reszty dowiedziałem się od moich niezastąpionych informatorów.

Ale zacznijmy od balu. Trzeba powiedzieć, że dyrekcja naprawdę się postarała. Mimo, że nie każdy jest romantykiem i docenia tego typu imprezy wszyscy musieli zgodnie zauważyć, że wystrój był niesamowity! Ale wróćmy do właściwego tematu…
Z początku postanowiłem zatrzymać się przy bufecie, by rozejrzeć się dokładnie po sali i zorientować kto tak właściwie zechciał zaszczycić nas swą obecnością. Muszę przyznać, że większość się nie postarała. Mimo, że miał to być bal maskowy uczniowie raczej woleli pokazać swoje prawdziwe twarze, ale ja nie narzekam – dzięki temu nic nie mogło się przede mną ukryć! W każdym razie… Przy bufecie podsłuchałem kilka mniej interesujących rozmów, które postanowiłem zignorować, choć udało mi się wywnioskować, że jeden z bliźniaków L.S. przybył na bal z partnerką. I choć rozpoczął go w towarzystwie pięknej pani prefekt naczelnej E.E. to porzucił ją dość szybko, odchodząc w swoją stronę, co, należy dodać, było wyjątkowo niekulturalne. Nie zdziw się, L.S. jeśli niebawem otrzymasz szlaban za byle co. Wiesz o tym, że kobiety potrafią się mścić wyjątkowo perfidnie… Tak, czy siak, nasz słodki blondynek zniknął po chwili w jednej z loży wraz z doskonale nam znaną I.L.. O czym rozmawiali i co działo się pomiędzy nimi? Nie wiem i zapewne nigdy się nie dowiem, chyba, że ktoś wie i mi o tym powie. Szkoda, że tym razem tak dobrze zabezpieczono loże…
Na parkiecie natknąłem się na kilka dobrze nam znanych postaci, jednak na dłużej moją uwagę przykuli E.J.C. oraz A.E. Gryfon od samego początku wydawał się być czymś wyraźnie zdenerwowany. Kiedy zauważył Krukonka niemal się na nią rzucił, a ich rozmowa była krótka, jednak lekko podejrzana. Po chwili opuścili Wielką Salę, by „odetchnąć świeżyć powietrzem”. Jak się później dowiedziałem E.J. trafiła po tym ich wspólnym spacerze do Skrzydła Szpitalnego. Ponoć wydarzył się jakiś wypadek, ale czy nie wydaje się Wam to nieco podejrzane? Podenerwowany A., spacer i Skrzydło Szpitalne? Tak samo pomyślała sobie pielęgniarka i dwóch nauczycieli, którzy przypadkiem byli w tym czasie w Skrzydle Szpitalnym. Tak, czy siak w efekcie E.J.C. nic się nie stało, a A.E. dość szybko zniknął z oczu dorosłych…
Po tym wszystkim nie miałem ochoty wracać na bal, jednak jeden z moich informatorów wciąż na nim był i opowiedział mi całkiem ciekawą historię. Otóż mam zaskakującą wiadomość dla tych, którzy nadal nie wierzą w prawdziwość związku R.W. i S.M. – nakryto ich w wyjątkowo romantycznej scenerii, w ogrodzie, podczas namiętnego pocałunku. A żeby dodać całej sytuacji pikanterii należy wspomnieć o tym, że ów pocałunek przerwany został przez samego A.P., który postanowił stanąć w obronie cnoty swej ukochanej kuzynki. W efekcie mało brakowało, a doszłoby do pojedynku. Na całe szczęście R. wkroczyła do akcji i rozdzieliła zwaśnionych chłopców. A. opuścił bal, a chwilę potem również nasze dwa ślizgońskiej gołąbeczki rozeszły się w swoje strony, udając, że nic ich nie łączy…

Bal się skończył, a następnego dnia trzeba było spakować walizki i odjechać do swych domów. Ci, którzy pozostali w zamku postanowili jednak dostarczyć nam nieco rozrywki…
Zacznijmy może od wspomnianego wcześniej A.E. Naprawdę, czy Gryfoni nie mogą się nauczyć, że pokój wspólny nie jest dobrym miejscem na poufne rozmowy? Kochani! Ściany mają uszy i oczy! A. zapomniał o tym, ale nie był osamotniony – zapomniała również C.C. Nie słyszano całej ich rozmowy, ale można wywnioskować z jej fragmentów tyle, że nasz tajemniczy Gryfon ma jakiś niezwykły sekret, którym dzieli się wyłącznie z wybrańcami. Jednym z nich bez wątpienia jest C. Ich rozmowa dotyczyła niedawnego wypadku E.J., który miał miejsce podczas balu. Panicz E. zwierzył się swojej przyjaciółce, że zapobiegł tragedii, a widziała wszystko E.J.C. Nie wiem, co było w tym złego, ale A. bez wątpienia obawia się pytań, które, według run (jak powiedział C.C.) zamierzała mu zadać Krukonka. O co w tym wszystkim chodzi? Jeszcze nie wiem, ale zamierzam się dowiedzieć i możecie być pewni, że w końcu mi się to uda…
Nieco później widziano gorącą panią prefekt – C.C. – w towarzystwie brata poszkodowanej. Krótka rozmowa na korytarzu, kilka ciepłych słówek i już po chwili ramię w ramię zmierzali do Łazienki Prefektów. Nieładnie, C., nie ładnie. Z tego, co mi wiadomo, z tej łazienki mogą korzystać wyłącznie posiadacze odznaki, a podawanie hasła do niej i wprowadzanie tam kogokolwiek, kto jej nie posiada jest równoznaczne ze złamaniem jednego z punktów regulaminu prefektów, czyż nie? Ale w końcu mogę się mylić… Tak, czy siak, bardzo ciekawi nas, co też mogliście tam razem robić, biorąc pod uwagę fakt, że ludzie zwykli tuż za progiem tejże łazienki zrzucać z siebie swoje odzienie…
Nie wiem, czy zauważyliście, ale ostatnio zbyt często na łamach naszej gazetki przewijają się ci sami uczniowie. Dopiero co C.J.C. zniknął za drzwiami Łazienki Prefektów wraz z C.C., a już dobiera się do kolejnej niewiasty. Co gorsza, ta pannica jest już zajęta i z całą pewnością jej chłopak nie będzie zadowolony, jeśli dowie się, iż ktoś inny (w dodatku Gryfon!) dybie na jej cnotę... Ale już mówię jaśniej. Otóż naszego szalonego Gryfona widziano ostatnio w towarzystwie pewnej rudowłosej Ślizgonki, którą widziano na balu w towarzystwie pewnego jasnowłosego Ślizgona. Czy wiecie już o kim mowa? Och, no dobra – powiem wprost! Pewnego wieczoru tuż przed świętami nasza dobra znajoma – R.W. siedziała sobie w towarzystwie butelki, wypełnionej ślicznym, bursztynowym płynem na tarasie i wzdychała do samej siebie. Zaszczycił ją swą obecnością nie kto inny, jak właśnie C.J. Od słowa – do słowa, łyk po łyku i już po chwili R. siedziała na kolanach Gryfona. Ten jednak wcale nie próbował jej zniechęcić. I chociaż to ona to wszystko zaczęła to należy pamiętać jednak, że była już lekko wstawiona (co, tak zupełnie nawiasem mówiąc, nie przystoi pani prefekt, ale w przypadku tej dziewczyny nic nie powinno nas dziwić…), więc nie zachowywała się całkiem racjonalnie. A może to wszystko było zamierzone? Może jej związek z S.M. nie jest usłany różami (co byłoby całkiem zrozumiałe) i musi szukać ciepła i zrozumienia w ramionach innych? Powinienem powiedzieć – jestem z tobą R., ale mi nie wypada (męska solidarność, wiecie…). Dlatego też po prostu tego nie skomentuję… W każdym razie – ostatecznie do niczego nie doszło, a Rose zostawiła C.J. samego, rzucając nad odchodnym krótkie „nie śledź mnie”. Gdzie udała się później? Nie jestem tego pewien, aczkolwiek wiem to z wiarygodnego źródła, że widziano ją później w towarzystwie jej chłopaka. Nie wyglądała najlepiej, jednakowoż S. zatroszczył się o nią właściwie. Tak swoją drogą nigdy nie słyszałem, by ten Ślizgon był tak troskliwy i czuły w stosunku do kogokolwiek. Troska ta jednak nie trwała dość długo. Dowiedziałem się od pewnej Ślizgonki, że zaledwie chwilę później, przed drzwiami dormitorium R., spięli się dość poważnie. Naprawdę, ciężko stwierdzić o co chodzi tej dwójce… Niby się nienawidzą, wiecznie obrażają i uprzykrzają sobie życie, potem zaczynają ze sobą chodzić, całują się na balu, stają w swojej obronie, by następnego dnia znów się pokłócić… Toksyczny związek?
Nie można pominąć również uroczego spotkania H.V. i []L.A.[/b] nad brzegiem jeziora! Och, oni oboje są przepełnieni po brzegi goryczą i jadem, tak iż mogliby obdzielić nim połowę szkoły. Choć oczywiście osobiście nie dziwię się L. – ja także czasami mam ochotę kogoś zdzielić tłuczkiem po głowie, a kogoś innego poparzyć, ale nie obnoszę się z tym aż tak ostentacyjnie, jak robi to ten Puchon…
Nie można również pominąć wspólnego wypadu do kina B.F., A. R. i wyżej wspomnianego L.A. Mówiąc szczerze – ja nie wiem, co oni wszyscy widzą w tym magicznym kinie. Ja uważam to za zwyczajne podkradanie mugolskich pomysłów, ale to nie miejsce na takie przemyślenia… W każdym razie, nasza wspaniała trójka udała się na jakiś podrzędny horror, czy coś w tym stylu (wolę nie wnikać) i wyszła z kina wyraźnie ubawiona. Na pewno zainteresuje Was fakt, że film wywarł na naszym szanownym prefekcie naczelnym tak wielkie wrażenie, że aż sobie musiał zapalić. A fe, A.! Nie mogłeś sobie znaleźć lepszego nałogu. Naprawdę, palenie to czyste obrzydlistwo. Ale najbardziej nie rozumiem Ślizgonów – niby gardzą mugolami, szczycą się swoją czystą krwią, a potem bez zastanowienia sięgają po papierosy, które są chyba najgłupszym mugolskim wynalazkiem…
Kilka dni później doszło do dość nieprzyjemnej rozmowy pomiędzy E.J.C., a A.E. Czego dotyczyła? Ciężko stwierdzić. Mimo, iż ich głosy niosły się dość daleko to i tak nie dało się nic z nich zrozumieć. Fakt faktem panienka C. zamiast być wdzięczna A. za rzekome uratowanie jej przed niechybną śmiercią postanowiła dowiedzieć się, co też chłopak ukrywa i doprowadziła go swoimi pytaniami do szału. Cóż, nie na darmo się ich obawiałeś, chłopie. A teraz zastanów się, co zrobić z tym fantem. W każdym bądź razie ich kolejne spotkanie było równie nieprzyjemne. Znowu na siebie pokrzyczeli i niemal doszło do rękoczynów. Coś czuję, że jeszcze nie raz podpatrzymy, bądź podsłuchamy kłótnie tej dwójki…
Po raz kolejny na kartkach tegoż czasopisma pojawią się, jakże dobrze nam znane inicjały. Tak, znów podpatrzono R.W. i S.M. w niecodziennej sytuacji. Tym razem oboje postanowili ukryć się (najwyraźniej przed sobą nawzajem) w Świńskim Łbie. Przyszli oddzielnie i wyglądało na to, że wyjdą również osobno. Doszło pomiędzy nimi do spięcia, które wyglądało na dość poważne. Czyżby już nie byli parą? Cóż, mówiąc szczerze – tak właśnie to wyglądało. Nie wiem jednak, jak skończyło się owo spotkanie, a sądzę, że ta informacja byłaby kluczem do całej zagadki.

I to by było tyle na dziś. Muszę przyznać, że nazbierało się tego trochę, a i tak z całą pewnością brakuje tu wielu informacji… Musicie mnie jednak zrozumieć – nie dam rady być we wszystkich miejscach o każdej porze dnia i nocy! Potrzebuję pomocy. Waszej pomocy! Jeśli dalej chcecie czytać najświeższe ploteczki z naszej szkoły musicie ze mną współpracować! Przysyłajcie do mnie sowy z informacjami – choćby anonimowe! A ja potem postaram się zawrzeć wszystkie Wasze obserwacje w Brevi Manu.
Póki co – żegnam się z Wami. Do zobaczenia za miesiąc!

Ogłoszenia:

Tuż po balu odnaleziono pojedynczy pantofelek w Zaczarowanym Ogrodzie. Kolor: czerwony. Wysoki obcas, kokardka na palcach. Kopciuszek proszony jest o kontakt z wieżą Gryffindoru. Znalazca czeka w pokoju wspólnym, w fotelu przed kominkiem dokładnie 15 stycznia o godzinie 18:00. Nie spóźnij się – to ostatnia szansa!!!
Książę.


Właściciela czterech butelek Ognistej Whisky, znalezionej po balu w schowku na miotły, prosimy o pilny kontakt z Rose Weasley.
R.W.

P.S. I tak się dowiem do kogo należał alkohol, a wtedy konsekwencje będą zdecydowanie gorsze!
R.


Jeśli chcesz zostać informatorem Plotkarza przywiąż swoją wiadomość do łapki Jego. Możesz być pewien, że dotrze ona we właściwie ręce!



Wasz – Plotkarz.
Plotkarz
Plotkarz

Liczba postów : 6
Czystość krwi : nie zdradzi
Klasa : domyśl się!
Dołaczył : 06/12/2010

Powrót do góry Go down

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach