Nowe pokolenie bohaterów
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Wąski korytarz

3 posters

Go down

Wąski korytarz Empty Wąski korytarz

Pisanie by Mistrz Gry Nie Lis 28 2010, 18:15

Prowadzi do bocznych schodów, którymi dotrzeć można pod same drzwi Łazienki Prefektów. Niewiele osób o nich wie, bowiem stanowią nowe, dodatkowe zabezpieczenie dla łazienki. Można do niej dotrzeć tylko nimi.
Ale wracając do samego korytarza. Nie ma w nim nic szczególnego, choć znajduje kończy się dziwną zasłoną. Jest ona magiczna i wygląda jak najprawdziwsza ściana, dlatego też większość osób zwyczajnie się nią nie przejmuje. Przejść można przez nią jedynie, jeśli zna się hasło. Nie ma możliwości, by przypadkiem za nią wpaść.
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 619
Dołaczył : 28/11/2010

Powrót do góry Go down

Wąski korytarz Empty Re: Wąski korytarz

Pisanie by Chloe Cavanaugh Czw Gru 30 2010, 20:59

Chloe nigdy nie należała do entuzjastów czytelni. Choć lawirowanie pomiędzy regałami, kartkowanie zakurzonych stronnic i wybieranie tej jednej jedynej, spośród miliona sprawiało jej pewnego rodzaju przyjemność, wizja przesiadywania przy niewygodnych stoliczkach, gdzie narażona była na spojrzenia innych uczniów przyprawiała ją o ciarki na plecach. Zawsze miała wrażenie, że ilekroć nazbyt zagłębia się we wzruszających losach protagonistów dziewiętnastowiecznych romansów, przy każdej scenie miłosnej, zaczynała świecić, ściągając na siebie spojrzenia innych. Dlatego właśnie, gdy już zdecydowała się na konkretny tytuł, dzierżąc książkę w dłoni zawędrowała nie do pobliskich stolików, a w okolice wąskiego korytarza. Przysiadła na kamiennej podłodze, jednym ruchem różdżki wyczarowała kulę światła, która unosiła się tuż nad jej głową, zapewniając dostateczne źródło światła. Czas mijał, a ona z każdą chwilą czuła się coraz bardziej rozbudzona - zapewne za sprawą zmierzającej do swego zenitu nocy. Nie wiedziała, która jest godzina. Mogła być zarówno ósma wieczorem, jak i druga rano, dziewczęciu nie zrobiłoby to większej różnicy. Oczywiście, obawiała się nakrycia przez woźnego, jednakowoż opiekun domu chyba już zaczął przymykać oko na jej nocne eskapady, zważywszy na dość... nietypowe pochodzenie. Zaklęta w magii powieści i doszczętnie pochłonięta losami bohaterów, zdawała się egzystować we własnej czasoprzestrzeni, zupełnie odciętej od świata rzeczywistego.
Chloe Cavanaugh
Chloe Cavanaugh
Prefekt

Liczba postów : 63
Wiek : 30
Czystość krwi : półkrwi
Klasa : VI
Dołaczył : 24/12/2010

http://hogwart.soglam.net

Powrót do góry Go down

Wąski korytarz Empty Re: Wąski korytarz

Pisanie by C.J. Curtis Czw Gru 30 2010, 21:34

Ciemność, ciemność widzę! Ale kto by się tym przejmował. Ciemność na szkolnych korytarzach nie była nowością, zwłaszcza jeśli komuś zachciało się nocnych spacerów, wtedy to bez różdżki bądź pochodni ani rusz! Z tego samego wniosku wyszedł panicz Curtis, wymykając się z Pokoju Wspólnego Gryfonów o godzinie dwudziestej drugiej. Pierwsze dwa piętra udało mu się pokonać bez używania magii, w końcu po to zrobiono okna - aby coś się dało zobaczyć.
Ale wracając do tematu, to po co Casey Junior miał wychodzić o tak późnej porze ze swego dormitorium, z cieplutkiego łóżeczka, gdzie mógł wylegiwać się do późnych godzin południowych? W końcu trwała przerwa świąteczna. Niemniej Curtis wymknął się z wieży dlatego, że był... głodny. Dokładnie tak, C.J. słynął z kilku rzeczy - totalnej olewki wszystkiego i wszystkich, poczucia humoru, umiejętności zabawy w każdych warunkach i wilczego apetytu właśnie. Brunet nasunął na siebie ciemne dżinsy i fioletowy t-shirt z jakimś kolorowym nadrukiem. Szedł teraz z wyciągniętą różdżką, na której końcu jarzyło się światło, w drugiej ręce dzierżył białe pudełko, wypełnione lukrowanymi pączkami, obsypanymi kawałkami orzechów laskowych. Wracał teoretycznie tą samą drogą. Teoretycznie, bo w pewnym momencie wpadł mu do głowy pewien pomysł. Bo dlaczego nie włamać się do Łazienki Prefektów? Gryfon wspiął się po schodkach do wąskiego korytarza, w którym znajdowała się magiczna kotara. Połknął akurat ostatni kęs jednego z pączków, kiedy dostrzegł na końcu korytarza światło. Prędko zgasił swoją różdżkę i zaczął się skradać. Szczerze mówiąc, to nie zdziwił go widok siedzącej pod ścianą panny Cavanaugh. Doskonale wiedział, że dziewczyna ta w pełni sił czuje się właśnie nocą. Dostrzegłszy książkę w jej ręku, uśmiechnął się lekko i zrobił pewniejszy, głośniejszy krok.
- Dobry wieczór, Gwiazdeczko, nie przeszkadzam? - spytał, podchodząc bliżej Gryfonki. C.J. bardzo cenił sobie jej przyjaźń, czasem też dochodził do wniosku, że nie zasługuje na jej sympatię. W końcu ona taka dobra, miła, ciepła, a on? Czym mógł się odwdzięczyć?
C.J. Curtis
C.J. Curtis

Liczba postów : 89
Czystość krwi : półkrwi
Klasa : VI
Dołaczył : 14/12/2010

Powrót do góry Go down

Wąski korytarz Empty Re: Wąski korytarz

Pisanie by Chloe Cavanaugh Czw Gru 30 2010, 21:56

Podczas gdy dla innych uczniów, ciemne korytarze stanowiły jedynie przeszkodę w nocnych spacerach, a cienie malujące się w ciemności stawały się ostoją skrywanych lęków, Chloe uwielbiała taki stan. Może dlatego, że kiedy ludzkie oczy nie mogły widzieć, uruchamiała się wyobraźnia (a tej miała nawet w nadmiarze), przez co cały świat stawał się barwniejszy. Podczas przypadkowych spotkań po zmroku, kiedy żadna latarnia, pochodnia czy też różdżka nie oświetlała drogi, ludzie oceniali się wyłącznie po barwie głosu i wypowiadanych słowach, a nie koneksjach rodzinnych czy wyglądzie. Może właśnie dlatego, a może po prostu biologiczna strona jej natury brała górę nad całą resztą? Wszak gwiazdy świecą w nocy, rozpraszając mrok. Choć w szkole nie mogła stanąć na środku korytarza i zacząć lśnić, czasami musiała przyznać, że właśnie na to miała ochotę.
Łazienka Prefektów... to z pewnością jedyny powód, dla którego warto było posiadać blaszkę przypinaną do szaty i wiążącą się z mnóstwem obowiązków. Oczywiście, niektórym zależało również na prestiżu, jaki wiązał się z pełnieniem tej funkcji, jednakże Chloe... cieszyła się, że ktoś postanowił wyróżnić ją w ten sposób, choć nigdy nie przywiązywała do tego większej wagi. Zapewne została prefektem jedynie z powodu swojej głupoty i uległości, ładniej zwanych altruizmem i pomocniczością. Słysząc głośniejszy krok, poderwała się niczym oparzona znad lektury, by zacząć niepewnie rozglądać się w ciemności. W końcu jednak dostrzegła dobrze znaną jej sylwetkę Curtisa, co było wystarczającym powodem, by zaczęła delikatnie lśnić w mroku.
- Dzień dobry, Casey - uśmiechnęła się do niego, zamykając książkę - Oczywiście, że nie - odpowiedziała, wstając z posadzki. Dopiero teraz zauważyła, jak długo musiała siedzieć w bezruchu. Jej nogi odmówiły posłuszeństwa i delikatnie się zachwiała. Z kamienną przygładziła beżową spódniczkę i stanęła naprzeciwko chłopaka. - Jak się czuje twoja siostra? Słyszałam, że leży w Skrzydle Szpitalnym. - I zgasła. Sama nie mogła zebrać się w sobie, by odwiedzić przyjaciółkę po wyznaniu Adama. Obawiała się, że może powiedzieć zbyt dużo, lub też zrobić coś, czego później będzie żałowała. - O masz pączki! Mogę jednego? - zapytała, jednakże nie czekając na pozwolenie, z szerokim uśmiechem na twarzy, wyciągnęła jednego z pudełka. I znowu jaśniała. Czyżby tylko ona nie zauważyła, że robi z siebie kulę dyskotekową?
Jej zdaniem zasługiwał. Tym, że był jaki był. W końcu z jakieś powodu musiała... nie, tego tematu lepiej nie poruszać. Nie zmienia to jednak faktu, że Cavanaugh widziała w nim wartościowego i godnego zaufania człowieka. Niezależnie od tego, jak się zachowywał.
Chloe Cavanaugh
Chloe Cavanaugh
Prefekt

Liczba postów : 63
Wiek : 30
Czystość krwi : półkrwi
Klasa : VI
Dołaczył : 24/12/2010

http://hogwart.soglam.net

Powrót do góry Go down

Wąski korytarz Empty Re: Wąski korytarz

Pisanie by C.J. Curtis Czw Gru 30 2010, 22:24

Miano prefekta było wyróżnieniem, a jakże. Świadczyło często o odpowiedzialności i dojrzałości osoby posiadającą metalową blaszkę, zwaną w szerszym gronie odznaką. Curtisowi nie zależało na tym wyróżnieniu, dzięki bliźniaczce znał hasło do upragnionej łazienki, więc czego więcej mu było trzeba? Ha, wina i śpiewu! Ale tego reszta świata nie musiała wiedzieć.
- Fakt, dla ciebie dzień. - Uśmiech bruneta powiększył się, gdy tylko dostrzegł jaśniejącą poświatę wokół ciała Chloe. Doskonale wiedział, co to znaczy, dlatego tym bardziej było mu miło. Kiedy dziewczyna zachwiała się, C.J. pośpieszył jej z pomocą, natychmiast chwytając ją w pół, by uniemożliwić upadek. Uświadamiając sobie niezręczność tego zajścia, ostrożnie ją puścił. - Siostra? Ach, siostra - wymamrotał pospiesznie, przypominając sobie sytuację. - Dobrze, Atumn jest świetną pielęgniarką. El chyba już wyszła - powiedział, rejestrując w myślach te ciągłe zmiany w świeceniu i nie-świeceniu pany Cavanaugh. Oczywiście podzielił się pączkiem. W pudełku zostały mu jeszcze dwa, lecz z całą pewnością nie miałby oporów przed podzieleniem się kolejnym. Mimo iż cierpiał na wieczny niedobór pożywienia w organizmie, to nigdy nie doprowadził się do takiego stanu, aby umierać z głodu. - Ej, to z czekoladą, mój ulubiony! - udał oburzenie, widząc jak z wnętrza pączka Chloe wyłania się płynna, brązowa ciecz.
Gryfon schował różdżkę w tylną kieszeń spodni, korzystając zarówno z zawieszonej magią kuli, jak i światła, jakie momentami dawała panna prefekt. - Co czytasz? - spytał, choć nie czekał na odpowiedź, chwytając lekko dziewczynę za nadgarstek i uniósł go do góry, by odczytać wytłoczony na grzbiecie książki tytuł. Uniósł tylko brwi, wzruszając przy tym ramionami, by następnie sięgnąć po kolejnego pączka. - Nie znam - stwierdził, wgryzając się w drożdżowe ciasto. - Mmm, dżem - dodał jakby do siebie, zerkając na czerwone wnętrze swojego pączka.
C.J. Curtis
C.J. Curtis

Liczba postów : 89
Czystość krwi : półkrwi
Klasa : VI
Dołaczył : 14/12/2010

Powrót do góry Go down

Wąski korytarz Empty Re: Wąski korytarz

Pisanie by Chloe Cavanaugh Czw Gru 30 2010, 22:47

Nie zależało, albo nie był na tyle odpowiedzialny i dojrzały, by ją otrzymać. Chloe oczywiście nie wątpiła ani w jedno, ani w drugie (może to kwestia nadmiernej wiary w ludzi, która kiedyś zapewne okaże się być dla niej zgubna, a może zwyczajnie znała przyjaciela zbyt długo i zbyt dobrze by nie dostrzegać jego pozytywnych cech?). A w owej frazie brakuje jeszcze kobiety. Wina, kobiety i śpiewu, czyż nie?
- Nic na to nie poradzę - westchnęła ciężko - I zupełnie nie rozumiem, jak wy możecie żyć w ciągu dnia. To takie męczące... - dokończyła. Cieszyła się na jego widok i nie była w stanie tego ukryć; zawsze tak reagowała w otoczeniu przyjaciół i pewnie dlatego trudno było jej ukryć przed nimi swoją przypadłość. Pytali, a ona prędzej czy później musiała odpowiedzieć, oczywiście bez tych drastycznych szczegółów, które mogłyby jej zagrozić, ale cała reszta... C.J. też dopytywał. Zwłaszcza, że ich znajomość zaczęła się dość ciekawie. - Nie musiałeś, nie upadłabym. Tylko kolana mi zesztywniały... - Ach, ta jej niezdarność. I niezręczność sytuacji... Mimo wszystko dziewczę wolało nie przebywać tak blisko jego. Ale nieważne, nie powinni drążyć tematu.
- Cieszę się - uśmiechnęła się do kumpla - Nie miałam jak jej odwiedzić... w dzień jestem nie do życia, o czym doskonale wiesz, a nauczyciele wciąż nieprzychylnie patrzą na moje nocne wędrówki - westchnęła, zakładając kosmyk jasnych włosów za ucho.
Chloe właściwie nie jadła zbyt wiele. Wcale nie dlatego, że nie potrzebowała. Posiłki były wydawane w ciągu dla, która dla niej była tym, czym środek nocy dla reszty uczniów. Robiła się głodna dopiero po zachodzie słońca, co było potencjalnie problematyczne.
- Widzisz? Straciłeś swoje szczęście - zaśmiała się, choć zupełnie nie zdała sobie sprawy, jak dosłowne znaczenie miały jej słowa. Wszak gwiazdy przynoszą szczęście, w tym jednym konkretnym przypadku. Ugryzła kawałek pączka, wciąż radośnie chichocząc.
- Dziwne losy Jane Eyre - odpowiedziała, choć zdawała sobie sprawę, iż nawet bez jej pomocy odczytał tytuł książki - Fascynujące, naprawdę - oparła się o ścianę, powoli jedząc swojego pączka. C.J. nie podzielał jej gustu w dziedzinie literatury, ale nie winiła go za to - wręcz przeciwnie, zdziwiłaby się, gdyby sięgał po tą przeznaczoną dla kobiet. - Jaki? Daj spróbować! - Kolejna nieznośna przypadłość Cavanaugh. Zawsze próbowała wszystkiego od wszystkich, zwłaszcza po zmroku. Całe szczęście, oduczyła się już wsadzania palców w czyjeś jedzenie i próbowanie go tak, jak zwykła go podkradać.
Chloe Cavanaugh
Chloe Cavanaugh
Prefekt

Liczba postów : 63
Wiek : 30
Czystość krwi : półkrwi
Klasa : VI
Dołaczył : 24/12/2010

http://hogwart.soglam.net

Powrót do góry Go down

Wąski korytarz Empty Re: Wąski korytarz

Pisanie by C.J. Curtis Czw Gru 30 2010, 23:37

Odpowiedzialny, dojrzały, blablabla, przepraszam bardzo, ale panicz Curtis nie był aż tak straszny, jak go malowali wszyscy wokół. Tożto ciepły i przyjacielski przedstawiciel płci męskiej. A że czasem (no dobrze, niemal zawsze) miewa tak durnowate pomysły, że się świętej pamięci ciotka Hildegarda w grobie przewraca, to przecież inną drogą, którą w tym miejscu można pominąć.
- Mógłbym odpowiedzieć ci to samo - zaczął, przeciągając ostatnią samogłoskę ostatniego wyrazu, - ale też uwielbiam się wieczorami szwendać, także - w tym miejscu C.J. teatralnie wzruszył ramionami (cóż on ma z tym teatrem, aktorem chce zostać?!) i westchnął cicho, niczym niezrozumiany przez cały świat Werter, - nie odpowiem - uśmiechnął się na finał w ten rozbrajający sposób.
Dopytywał, a jakże. W końcu był w niej zakochany, pragnął wiedzieć o niej jak najwięcej, dlaczego dzieją się z nią takie, a nie inne rzeczy, dla niego tak nowe i zaskakujące, iż zwyczajnie nie mógł przejść obok nich obojętnie. Teraz, kiedy byli na etapie swoistej przyjaźni, ta wiedza również by się przydała. Szkoda tylko, że Chloe wciąż pozostawała tak zamknięta w sobie, tajemnicza i niedostępna dla reszty świata, który przecież nie w całości był straszny i okrutny. Żył sobie, na przykład, taki Casey, który zawsze był skory do rozmowy i wysłuchiwania zażaleń wszelkiej maści. Swoją drogą, C.J. zawsze zastanawiał się, dlaczego Chloe zwraca się do niego poprzez pełne imię. Była chyba jedyną (nie wliczając w to niektórych profesorów, oczywiście), która rzeczywiście je pamiętała.
Wolała nie być zbyt blisko? Cóż za przesympatyczne stwierdzenie, panno Cavanaugh. Czyżby nie obiecywali sobie przyjaźni, otwartości, szczerości i temu podobnych pierdół? No, w takim wypadku powinna jakoś milej się do niego odzywać. On zresztą też nie powinien być dłużny...
- Wiem - zgodził się, rozglądając za jakimś stosownym miejscem do siadania. Najwyraźniej została im tylko podłoga. C.J. już miał zajmować zaszczytny kawałek posadzki, kiedy Chloe zapragnęła jego pączka. Gryfon uśmiechnął się przebiegle, odsuwając bułę jak najdalej od siebie, a co za tym idzie, jak najdalej od przyjaciółki. - A co dostanę w zamian? - spytał chytrze w towarzystwie swego jakże cudnego, przebiegłego uśmieszku. Przecież nie odda jej niczego za darmo. W bynajmniej nie tego, co już wylądowało w jego ustach. Zaznaczone, obślinione, nie dzielimy się, sepsa, syf, kiła i mogiła, same epidemie na tym świecie! Skądże, nie twierdzimy, iż którąś z tych chorób złapała panienka Cavanaugh, ale podroczyć się zawsze można.
C.J. Curtis
C.J. Curtis

Liczba postów : 89
Czystość krwi : półkrwi
Klasa : VI
Dołaczył : 14/12/2010

Powrót do góry Go down

Wąski korytarz Empty Re: Wąski korytarz

Pisanie by Chloe Cavanaugh Pią Gru 31 2010, 00:08

Gdyby był taki, jakim malowali go wszyscy w okół, Chloe raczej nie chciała by mieć go za przyjaciela, a co dopiero za chłopaka. Zdawała sobie sprawę z jego zalet i właśnie za nie go uwielbiała... a jego szaleńcze pomysły czasami również sprawiały, że miło spędzało się z nim czas. Choć czasami owszem, przesadzał, ale to inną drogą.
- Chyba do kuchni, poćwiczyć otwieranie lodówki i z powrotem - zachichotała prześmiewczo, choć wciąż uśmiechała się ciepło do przyjaciela, promieniując tym swoim blaskiem, nie do opisania słowami. Do Wertera Casey'owi było daleko, wszak panicz w niebieskim fraku i żółtej kamizelce był co najmniej malkontentem i sam sobie tworzył problemy, by móc z ich powodu cierpieć, a C.J nie posiadał żadnej z cech tegoż młodzieńca, może poza wrażliwością. - Jesteś okropny. Z chęcią dowiedziałabym się, co ludzie widzą w słońcu - Słońce to też gwiazda, ale nie rozmawiało z Cavanaugh to też nie czuła z nim żadnej więzi. Nie rozumiała, jak ludzie mogą być tak ograniczeni, by sądzić, że gwiazdami jest jedynie to, co obserwują podczas lekcji astronomii na nocnym niebie.
Miała powody, by pozostawać zamkniętą w sobie i niedostępną dla świata. Brak niedyskrecji mógł doprowadzić do tragedii, kończącej się nawet śmiercią jej lub kogoś z jej rodziny. Całe szczęście, niewielu było czarodziejów, posiadających tak rozległą wiedzę w dziedzinie starożytnej magii, by wiedzieć, że serce gwiazdy ma podobne właściwości co krew jednorożca. Zapewnia wieczne życie. Nie mogła też ot tak rozgłaszać, kim jest, choć trudno było jej to ukryć, zwłaszcza kiedy świeciła. Ufała Curtisowi, ale bała się zbyt bardzo, by całkowicie zdradzić mu swoją największą tajemnicę. I tak wiedział za dużo, ale nie mógł nie zauważyć, że podczas gdy byli razem, a Chloe była w nim zakochana, miał w życiu niebywałe szczęście. Kiedy zdecydowali się przejść na stopę przyjacielską, a uczucia dziewczęcia wobec niego wygasły, i niebywałe szczęście go opuściło. Oczywiście, po wszystkim zdradziła mu, dlaczego nagle wszystko mu się nie udaje, ale licząc na to, że uchroni ją przed obdarzeniem mocnym afektem niewłaściwego mężczyzny. A zwracała się do niego pełnym imieniem... bo tak miał na imię. Zwyczajnie wolała nazywać go Casey, niż C.J.
Nie o to chodzi. Zważywszy na przeszłość, jaka ich łączyła, taka poza mogłaby wydać się co najmniej dziwna i niezręczna, zwłaszcza, że oboje nie lubili rozmawiać o dawnym związku. Skoro mieli się przyjaźnić, wolała, by wyglądało to jak w przypadku Milesa, czy choćby Adama. A żaden nie chwycił by jej w pół, gdy jeszcze stała.
- Zmierzałeś w jakieś konkretne miejsce? - zapytała, bawiąc się pączkiem i wyciskając z niego czekoladę, która opadała na drożdżowe ciasto. Wygięła usteczka w podkówkę, kiedy odsunął od niej bułę i zamrugała błękitnymi oczętami niczym pięcioletnie dziecko, proszące o nową zabawkę. - A co chcesz w zamian? - odpowiedziała pytaniem na pytanie. Proszę, po tylu latach powinien się przyzwyczaić, że dziewczę zawsze sępi gryza, zwłaszcza, jeśli ktoś jadł coś innego, niż ona i to coś wyglądało smakowicie. A ona chciała tylko spróbować dżemiku!
Chloe Cavanaugh
Chloe Cavanaugh
Prefekt

Liczba postów : 63
Wiek : 30
Czystość krwi : półkrwi
Klasa : VI
Dołaczył : 24/12/2010

http://hogwart.soglam.net

Powrót do góry Go down

Wąski korytarz Empty Re: Wąski korytarz

Pisanie by C.J. Curtis Pią Gru 31 2010, 00:56

Może i było mu daleko do romantycznego bohatera rodem z powieści Goethego, ale taki już był. Swoje cierpienie ukazywał tylko w sposób przekolorowany, aby inni myśleli, że się zgrywa. On to miał wszystko idealnie poukładane w swojej główce, dlatego też wciąż wychodził na niemającego zmartwień i trosk. Bo o ileż łatwiej przyjaźnić się z kimś wiecznie uśmiechniętym, radosnym, niż zamartwiającym się. Później nigdy nie ma się wyrzutów sumienia, że ten ktoś musiał przyjąć nasze problemy, mimo swoich smutków. A jeszcze co do tej frazy z winem i śpiewem, to czyż nie miał właśnie przy sobie uroczej panny Cavanaugh?
Gryfon wzruszył ramionami i wskazał brodą na posadzkę, proponując dziewczynie, by ponownie zajęła swoje miejsce. Nie musiała teraz tkwić z podkulonymi nogami, można było je przecież wyprostować. No i Curtis siedzący tuż obok... Zawsze skory do pomocy w rozmasowywaniu bolącego ciała! - Słońce, wiesz... - zamyślił się na moment, szukając odpowiednich słów. Przy Chloe zawsze musiał się zastanawiać, co powiedzieć. Nie, żeby tracił przy tym coś ze swojej spontaniczności, ale zwykł w ten sposób dobierać słowa, aby zdanie w pewien sposób miało drugie dno.
Chloe bała się, że Casey rozpowie jej tajemnice? A może postanowi bezwzględnie ją związać i na żywca wyrwać z niej serducho, które następnie obsypie sobie przyprawą do grilla i spałaszuje na drugie śniadanie, serwując sobie nieśmiertelność?
Ej, to nie tak, że stała, przecież nie miał zamiaru jej obmacywać! Gdyby chciał, już dawno by to zrobił i już dawno zapewne oberwałby za to w twarz, ale ten fakt cicho pomińmy... Złapał ją, gdy dostrzegł, że dziewczyna się chwieje. Skąd miał wiedzieć, że to fałszywy alarm? Już miał dosyć przesiadywania w Skrzydle Szpitalnym, nie miał zamiaru targać tam przyjaciółki, gdyby padła, a ten nie miał jak jej pomóc.
- Był plan kąpieli. Nocą niewielu się tu kręci, więc chciałem się jakoś rozluźnić - wyjaśnił, wciąż wysoko unosząc swojego pączka tak, by blondynka nie miała jak po niego sięgnąć. To jego dżemik! A co by chciał? Głupie pytanie! - Gwiazdkę z nieba! - zaśmiał się, pokazując Chloe czóbek swojego języka. Nie sępimy, moja droga, nie sępimy.
C.J. Curtis
C.J. Curtis

Liczba postów : 89
Czystość krwi : półkrwi
Klasa : VI
Dołaczył : 14/12/2010

Powrót do góry Go down

Wąski korytarz Empty Re: Wąski korytarz

Pisanie by Chloe Cavanaugh Pią Gru 31 2010, 01:19

Nie da się ukryć, że brak podobieństw do tytułowego Wertera działał jedynie na korzyść Gryfona. Z jednej strony, protagonista powieści Goethego doszukiwał się problemów tam, gdzie ich nie było i dosłownie wylewał je w swojego czytelnika, nie zważając na jego potrzeby. Jednakże sytuacja odwrotna, kiedy to C.J. praktycznie nie dzielił się nimi wcale. Chloe była dobrą powierniczą i zawsze służyła ramieniem, jeśli ktoś chciał się wyżalić. Kolejny element jej zbyt altruistycznej natury. Ach, miał. Więc może się bawić.
Usiadła obok niego na kamiennej posadzce, tym razem wyprostowując nogi. Wpatrywała się w czubki swoich czółenek. W końcu poprawiła spódnicę i ułożyła na udach książkę, nieświadomie bawiąc się jej okładką: to ją podnosiła, to znowu zamykała. Zachichotała, słysząc jak rozpoczyna zdanie i już wiedziała, co się szykuje. Przyzwyczaiła się do tych dwuznaczności i konieczności doszukiwania się we wszystkim drugiego dnia. Wszak pracę przyjaciela trzeba docenić. Oparła głowę o jego ramię, przenosząc wzrok na migoczącą kulę światła, błyskającą tuż nad nimi.
Trudno było to wytłumaczyć. Bała się, że ktoś może to usłyszeć i wykorzystać przeciwko niej. Bała się, że kiedyś zobaczy nad sobą wielki nóż. Bała się, że coś może stać się jej matce. Łatwo mówić, że C.J. by tego nie zrobił, ale nie wiadomo, co innego może się stać. O tym nie wiedział nawet jej brat Graham, by nie kusić losu.
Oj z pewnością by dostał w twarz. Jednakże uznajmy, że był to jedynie wypadek przy pracy, a Chloe włączyły się przy tego okazji niewłaściwe wspomnienia i wyszło ogółem niezręcznie. Od łapiący dziewczynę, która nie upada, ona czująca się dziwnie z tym faktem.
- Zamierzałeś wyczarować basen na środku korytarza i urządzić jednoosobowe swim-party, czy też miałeś na myśli coś bardziej subtelnego? - zapytała, kątem oka obserwując pączusia. Może by go jakoś dosięgła...? Mógłby się podzielić, sknerus. - Jedna siedzi obok ciebie. Daj gryza!
A właśnie, że sępimy!
Chloe Cavanaugh
Chloe Cavanaugh
Prefekt

Liczba postów : 63
Wiek : 30
Czystość krwi : półkrwi
Klasa : VI
Dołaczył : 24/12/2010

http://hogwart.soglam.net

Powrót do góry Go down

Wąski korytarz Empty Re: Wąski korytarz

Pisanie by C.J. Curtis Pią Gru 31 2010, 01:38

Curits zdawał sobie sprawę z tego, że do Gryfonki może zwrócić się z każdą gnębiącą go sprawą. I czasem przychodził, lecz najczęściej te sprawy miały podłoże szkolno - edukacyjne - co było zadane, jakie powinny być teraz zajęcia. Również kiedy z czymś mu nie wychodziło, zaglądał do Chloe, prosząc o korki z danego przedmiotu. Tak, często zaglądał do niej pod byle pretekstem, aby tylko z nią posiedzieć i pogadać o byle czym, żeby nie musieć zawracać sobie głowy własnymi problemami. Ale kto by się tym przejmował...
Co z tego, że ją miał? To ledwie jedna trzecia. Jakże się tu bawić, kiedy dziewczyna trzeźwa, kiedy muzyka nie gra?
- Słońce świeci! - znalazł wreszcie odpowiednie słowo, chwytając się go kurczowo, niczym koła ratunkowego. A nuż od niego uda mu się dotrzeć do sedna sprawy, nawet jeśli miałby przez pięć minut lać wodę. - I daje dużo światła i... boli, jak się na nie patrzy i... przyjemnie grzeje, no i... Wiesz, świeci - dokończył triumfalnie. No tak, koślawo, bo koślawo, ale wybrnął z sytuacji. Nikt nie mówił, że ma gadać z sensem. Zresztą o tej porze to można mu było wybaczyć.
Dobrze, mogła mu nie mówić, ale C.J., gdyby chciał, mógłby karnąć swoje jakże cudne cztery litery do szkolnej biblioteki i przekopać cały księgozbiór, by dowiedzieć się czegoś więcej, ale nie zrobił tego. Dlaczego? Czyżby uwierzył pannie Cavanaugh, że to koniec rewelacji, czyżby jej zaufał? No dobrze, już dobrze, bez łapania za słówka.
- Miałem zamiar bezczelnie włamać się do Łazienki Prefektów. Tam przecież jest całkiem sympatycznie - wyszczerzył się szeroko, widząc z jaką uwagą Chloe przygląda się jego pączkowi. To było niczym polowanie kota na mysz. - Tak, tak, gwiazdko - zaśmiał się, spuszczając wreszcie z tonu i podał ciastko blondynce. Sknera, phi. Po prostu wredota, za bardzo lubił się droczyć, co wychodziło mu na złe równie często, co nadmierny altruizm u Chloe, przed którym jakże często starał się ją bronić.
C.J. Curtis
C.J. Curtis

Liczba postów : 89
Czystość krwi : półkrwi
Klasa : VI
Dołaczył : 14/12/2010

Powrót do góry Go down

Wąski korytarz Empty Re: Wąski korytarz

Pisanie by Chloe Cavanaugh Pią Gru 31 2010, 13:13

Czasami preferowałaby, aby przyszedł do niej z problemem poważniejszym, niż braki w notatkach czy niezrozumiała partia materiału, jednakże nigdy nie nalegała. Wiedziała, że jej ufa (z resztą ze wzajemnością), jednakże czasami zaczynała się zastanawiać, czy tak jest aby na pewno. Wszak już raz zawiódł jej zaufanie w dość okrutny sposób, czyż nie? Skoro jednak spośród tylu znajomych, wybierał właśnie jej towarzystwo, by oczyścić umysł ze zbędnych myśli i udać, że te nie istnieją, może nie miała powodów do obaw.
Och, upicie Chloe to akurat najprostsze zadanie pod słońcem. Jej główkę można było porównać co najwyżej do tej skrzaciej i gdyby przesadziła z bezalkoholowym piwem kremowym, zapewne prędzej czy później by padła. Jednakże na co dzień, wystarczyła jej pół butelki piwa, o mocniejszym alkoholu nie wspomniawszy. Najwyraźniej jej organizm zupełnie nie przyswajał alkoholu. Możliwe, iż miało to związek właśnie z cechami odziedziczonymi po matce. Wszak na niebie nie ma czegoś takiego, jak trunki procentowe.
- No co ty nie powiesz - odparła z rozbawieniem, unosząc do góry jedną brew. Wybrnął z sytuacji i cóż z tego? Teraz ruch dziewczęcia. - W takim razie, już wiem, co widzisz we mnie. Świecę. Daje dużo światła... boli jak się na mnie patrzy... przyjemnie grzeję i... i świecę - ładnie sparafrazowała jego własne słowa, obracając je przeciwko ich właścicielowi. Czyżby pięciominutowa wypowiedź, pozbawiona ładu i składu miała otrzymać właśnie swój bis? O tej porze. Tak, to główny minus bycia gwiazdką.
Nigdy mu nie powiedziała, że nie ma nic więcej. Skończyła wyznanie w najdogodniejszym dla siebie momencie, nie wspominając o tych najbardziej drastycznych szczegółach. Wizyta w bibliotece mogła mu niewiele pomóc. Gwiazdy nie spadają, ot tak. Jedyne wzmianki na ich temat można znaleźć w księgach poświęconych starożytnej magii, a te znajdowały się w Dziale Ksiąg Zakazanych i nie były dostępne dla wszystkich. W gruncie rzeczy, tylko ludzka niewiara ratowała jej skórę.
- Tam jest bardzo sympatycznie - zgodziła się - Jednakowoż, obawiam się, że będziesz musiał grzecznie poczekać pod drzwiami, gdyż również ja planowałam długą kąpiel w pianie - Nie planowała, ale pal licho. Skoro on może się z nią drażnić i nie chce jej dać spróbować pączka, dlaczego ma się powstrzymywać? Oparła dłonie na jego rękach i ugryzła kawałek bułeczki. - Truskawkowy dżemik. Wolę jagodowy - zachichotała.
Czyli praktycznie cały czas? Chloe nie mogła pozbyć się nadmiernego altruizmu, nawet pomimo wysiłków Curtisa. A on na złość ciągle się z nią drażnił.
Chloe Cavanaugh
Chloe Cavanaugh
Prefekt

Liczba postów : 63
Wiek : 30
Czystość krwi : półkrwi
Klasa : VI
Dołaczył : 24/12/2010

http://hogwart.soglam.net

Powrót do góry Go down

Wąski korytarz Empty Re: Wąski korytarz

Pisanie by C.J. Curtis Pią Gru 31 2010, 14:55

I bardzo dobrze, że nie nalegała, bo on i tak by nic nie powiedział. Albo po prostu by się zdenerwował, o co u niego nie trudno, i natychmiast zarzucił ją stertą zalegających na samiutkim dnie Curtisowego serca problemami, z którymi Chloe musiałaby później żyć - w końcu nie łatwo unieść na raz taką stertę kłopotów. Na koniec spytałby, czy jest teraz zadowolona, po czym zacząłby ciskać w ściany i podłogę wszystkim tym, co mu się nawinie, wykrzykując takie przekleństwa i wulgaryzmy, od jakich nawet te najbardziej wytrzymałe uszy by więdły.
Prosimy nie uważać Curitisa za takiego drania, przecież nie zależałoby mu na tym, by panienkę Cavanaugh spić do nieprzytomności, a później wykorzystać i pozostawić gdzieś w schowku na miotły, by została znaleziona przez podstarzałego woźnego. Tylko tak leciutko, troszeczkę, dla relaksu.
C.J. westchnął ciężko i wywrócił oczami. - Przecież wiesz, że nie o to mi chodzi - mruknął lapidarnie, patrząc na Gryfonkę spode łba. - Świecisz, ale nie oświetlasz drogi. Dajesz ciepło, ale trzeba być bardzo blisko - wyjaśnił, odwracając głowę tak, by mieć lepszy widok na swoją rozmówczynię. - I z całą pewnością nie boli, kiedy się na ciebie patrzy. Ale może boleć, jeśli się patrzy zbyt długo, zbyt nachalnie i oberwie się kuksańca - stwierdził, unosząc jedną brew.
Kochana, dostanie się do Działu Ksiąg Zakazanych nie było takie trudne, jak się wydawało. Wystarczył podpis nauczyciela, a on miał chody u pani profesor Middleton. Oczywiście nie obyłoby się bez krętactw, zmyślonych tekstów, ale wystarczyłoby. Oczywiście gdyby dostałby od Chloe specjalny cynk, bądź też jakoś by się dowiedział, że to nie koniec rewelacji na ten temat.
- Ależ w czym to przeszkadza? Mógłbym okazać się przydatny, służę pomocą w myciu pleców - wyszczerzył się szeroko, rzucając hasłem z jakże oczywistym podtekstem. Nie, on chyba nie mógł się bez nich obyć. Curtis podał blondynce pączka, obserwując jak zatapia w nim swoje zęby. - Wiem - odparł automatycznie, po czym prędko ugryzł się w język. Gdy byli ze sobą, C.J. biegał do kuchni i wybierał specjalnie te ciastka, które mały w sobie dżem o smaku jagodowym.
Tak, nawet w tym momencie sobie brechtał. Tyle że Chloe nabrała już dystansu do jego tekstów, musiałby mocno przesadzić, aby oberwać.
C.J. Curtis
C.J. Curtis

Liczba postów : 89
Czystość krwi : półkrwi
Klasa : VI
Dołaczył : 14/12/2010

Powrót do góry Go down

Wąski korytarz Empty Re: Wąski korytarz

Pisanie by Chloe Cavanaugh Pią Gru 31 2010, 15:34

Przede wszystkim, to nie było w jej stylu. Chloe wychodziła z założenia, że jeśli ktoś chciał jej coś powiedzieć, prędzej czy później to zrobi nawet bez zbędnego nękania. Potrafiła też zrozumieć milczenie; czasami sama obecność wystarczała, słowa okazywały się zbędne. Gdyby pominąć fragment z niszczeniem i przeklinaniem, scenariusz byłby całkiem znośny. Jeśli tylko Curtisowi by ulżyło, to byłaby gotowa na zwierzenia.
A czy ktoś mówi, że chce ją spić i wykorzystać? Zaznaczamy tylko, że obchodząc się z panną Cavanaugh trzeba bardzo uważać na ilość spożywanego przez nią alkoholu, jeśli nie chciało się jej potem nieprzytomnej odtransportowywać do dormitorium. A mała bestyjka uwielbiała pić, bo było jej wtedy tak wesoło... Dla relaksu wystarczyłaby pewnie jedna czekoladka z wiśniówką. I znowu należałoby pilnować dziewczęcia, by nie zjadło ich zbyt wiele.
- Teoretycznie - poklepała go przyjacielsko po policzku - Tak boleć też może. Nie jestem obrazkiem w galerii, żeby się we mnie wpatrywać. Ale nie zapominaj, że to nie jest wszystko, na co mnie stać. Dobrze wiesz, że muszę się kontrolować na każdym kroku bo... - urwała. Właściwie, chyba nawet mu o tym nie wspomniała. Westchnęła cicho i rozejrzała się dookoła. Nikogo. Przymknęła powieki i wciąż powstrzymując emocje, delikatnie poluzowała blokadę. Efekt był natychmiastowy. Chloe zaczęła świecić. Już nie lśnić, promienieć delikatnym światłem, a świecić. Wciąż panowała nad sobą, by nie zrobić mu krzywdy, ale taki pokaz z pewnością był już imponujący. - Nadal sądzisz, że nie potrafiłabym oświetlić drogi, nie daję ciepła... - tu złapała go za rękę, by mógł zauważyć jak temperatura jej ciała wzrosła o kilka stopni i plasowała się w okolicach wysokiej gorączki - ... a patrzenie na mnie nie boli?
Teoretycznie, owszem. Ale trzeba było jeszcze wiedzieć, gdzie szukać i czego szukać. Wszak nie ma książki, której tytuł wskazuje na cel. No proszę. Wycinanie i jedzenie serca gwiazdy. Poradnik dla zaawansowanych. Średnio to widzę. Jednakże cynku od Chloe raczej nie dostanie. W zupełności wystarczyło jej, że wiedziały o tym dwie osoby w szkole.
- Och, a potem zafundowałbyś mi masaż i długą kąpiel z lampką szampana? - zakpiła, zakładając za ucho kosmyk jasnych włosów - Trzeba sobie zasłużyć, żeby móc patrzeć na moje plecy, nie wspominając już o ich myciu, pani Curtis! - Zdecydowanie bardziej wolała brać kąpiel w samotności, jednakże nie mogła sobie odpuścić drobnej zabawy z jego dwuznacznościami. - Pamiętam - przytaknęła. I na chwilę zapadła niezręczna cisza.
Przy nim należało mieć dystans. Do siebie i do niego. W przeciwnym razie, ciężko byłoby wytrzymać w jego towarzystwie. A szkoda by było, bo Chloe za nim przepadała.
Chloe Cavanaugh
Chloe Cavanaugh
Prefekt

Liczba postów : 63
Wiek : 30
Czystość krwi : półkrwi
Klasa : VI
Dołaczył : 24/12/2010

http://hogwart.soglam.net

Powrót do góry Go down

Wąski korytarz Empty Re: Wąski korytarz

Pisanie by C.J. Curtis Sob Sty 01 2011, 23:30

Curtis doskonale wiedział, jak słabą głowę ma jego była dziewczyna. Gdy spotykali się na jakichś imprezach, on musiał wypić za dwóch, by dorównać stanowi upojenia Chloe po jednej szklaneczce ognistej, bądź też nie pić w ogóle, gdy ta dała się ponieść emocjom, szałowi chwili. Przecież już ją odnosił do dormitorium. Całe szczęście, że mieszkają w jednym domu. No i że panienka Cavanaugh jest tak drobna i lekka, że z łatwością dało się ją szybko przetransportować, nie narażając się zanadto na złowrogie spojrzenie któregoś z akurat patrolujących korytarze profesorów.
I stało się. Delikatny blask, jaki chwilę temu bił od Gryfonki, przerodził się w prawdziwe światło, niemal tak intensywne, jak te z mugolskiej żarówki. C.J. natychmiast zmrużył oczy, chroniąc się przed bólem, a lekki grymas wniknął na jego twarz. Chloe musiała się niesamowicie kontrolować. Pewnie powiedziała mu kiedyś, że to, co było mu dane widzieć codziennie, to ledwie namiastka tego, co potrafiła, ale chyba zbagatelizował ten fakt, zbytnio się do niego nie przywiązując.Tym większe było jego zdumienie, jak nad wyraz ciepła dłoń blondynki zetknęła się z jego ręką. Był pewien, że jest najcieplejszym człowiekiem w tej szkole. Nawet nie wiedział, jak bardzo się mylił.
- To... to było... niesamowite! - wydusił wreszcie, uśmiechając się szeroko. - Jesteś jak kula dyskotekowa. Nic, tylko cię zawiesić pod sufitem i zorganizować jakąś imprezkę. - Cały Curtis. Zamiast powiedzieć coś poważniejszego, normalniejszego, co zapewne wypadałoby powiedzieć w takim momencie, on zamienia wszystko w żart. Nic, tylko zdzielić czymś po głowie.
Mycie plecków, masaż, kąpiel, szampan. Brunet zamyślił się na moment, po czym westchnął cicho. - Nie chciałem na nie patrzeć, tylko wyświadczyć ci przysługę - sprostował, pochłaniając ostatni kęs pączka z dżemem, po czym oblizał palce, również pogrążając się w niezręcznej ciszy. - To co, idziemy? Ponoć jest gdzieś basen - wyszczerzył się ponownie. Chloe za nim przepadała z wzajemnością. C.J. nawet nie myślał o tym, co zrobiłby bez panny Cavanaugh.
C.J. Curtis
C.J. Curtis

Liczba postów : 89
Czystość krwi : półkrwi
Klasa : VI
Dołaczył : 14/12/2010

Powrót do góry Go down

Wąski korytarz Empty Re: Wąski korytarz

Pisanie by Chloe Cavanaugh Sob Sty 01 2011, 23:56

I nawet teraz, kiedy nie byli razem, sprawy niewiele się zmieniły. Odporność Chloe na alkohol wcale nie wzrosła, a C.J. nie miał serca zostawiać jej na wpół przytomnej w bliżej niezidentyfikowanym miejscu, w którym to miała miejsce impreza. Jednakże utrzymywali przyjacielskie stosunki, czyż nie? Czasami żałowała, że nie może jak normalni ludzie usiąść ze znajomymi i napić się whisky; albo musiała pozostawać trzeźwą wśród pijanych, albo nazbyt szybko zaczynała staczać się pod stół. W obu przypadkach, skrajności nie wychodziły jej na dobre. Kto powiedział, że życie jej cokolwiek ułatwi?
Niemal intensywniejsze niż światło mugolskiej żarówki, a i nie było wszystkim, na co było stać Cavanaugh. Nie bez powodu gwiazdy oddalone są tak daleko, a ich światło mimo wszystko dociera na ziemię. Kontroli nad samą sobą uczono ją nim zaczęła chodzić, czy mówić. Po części urodziła się z taką zdolnością, wszak w całej połowie była człowiekiem i nie musiała myśleć o tym cały czas, by nie spalić całego otoczenia, jednakże bywało to kłopotliwe, zawsze w momentach szczęścia czy radości. Jak do tej pory udało jej się odnaleźć jedną okoliczność, która sprawiła, że przestała błyszczeć na dłuższy czas. Żadna gwiazda nie potrafi świecić ze złamanym sercem. Nikogo chyba nie zdziwi, że było to tuż po rozstaniu z Curtisem i dopiero kiedy poradziła sobie z uczuciami, jakie do niego żywiła, wszystko powróciło do normy. Mimo wszystko, chyba wolała nieustanną kontrolę.
Wbrew pozorom i temu, że powinna się obrazić za takie uprzedmiotowienie jej, Chloe zaczęła śmiać się ze słów Gryfona.
- Nie ogarniam cię, naprawdę - zachichotała - Mimo wszystko, chyba wolałabym pozostać na ziemi - wydusiła, starając się opanować śmiech - Cieszę się, że ci się to podobało. I dobrze radzę, zapamiętaj sobie ten widok, bo już pewnie nigdy nie będziesz miał okazji go ujrzeć.
Dotknęła swojego czoła, żeby zobaczyć jak bardzo się nagrzała. Lepiej, żeby mnie pielęgniarka teraz nie dorwała, pomyślała. Właściwie trudno byłoby wytłumaczyć Autumn, że gwiazdy zazwyczaj są gorące, wystarczy popatrzeć na słońce. A nie miała ochoty na przymusowy pobyt w skrzydle szpitalnym.
- Na twoje szczęście - odparła, odgryzając kolejny kawałeczek swojego pączka. Mężczyźni. Nigdy nie potrafiła zrozumieć, jak oni mogą tak szybko jeść. - Niech ci będzie, chodźmy. I tak nie usnę, a to lepsza alternatywa od losów nieszczęśliwie zakochanej guwernantki. - Ociężale podnieśli się z podłogi i poszli włamać się do łazienki prefektów. Choć zważywszy na blaszkę przypiętą do szaty Chloe, chyba nie można nazwać tego włamaniem.
Najpierw byli parą, teraz pozostawali na stopie przyjacielskiej, a Cavanaugh miała nadzieję, że taki stan rzeczy utrzyma się jak najdłużej.

zt
Chloe Cavanaugh
Chloe Cavanaugh
Prefekt

Liczba postów : 63
Wiek : 30
Czystość krwi : półkrwi
Klasa : VI
Dołaczył : 24/12/2010

http://hogwart.soglam.net

Powrót do góry Go down

Wąski korytarz Empty Re: Wąski korytarz

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach